Administracja

Strony

środa, 19 sierpnia 2020

Od Beverly cd. Darumy

Wyczekiwałam piątkowego popołudnia, kiedy miałam się spotkać z centaurem. Nie ukrywam, byłam nieco zestresowana, a nawet zdezorientowana, aczkolwiek szczęśliwa. Oby ponownie nie wydarzyło się nic nieoczekiwanego. 
Po lekcjach w piątek padłam zmęczona na łóżko. Jedyne o czym myślałam, to przeczytać parę rozdziałów nowo czytanej powieści, umyć się, po czym spokojnie wpaść w objęcia Morfeusza. 

- Nie miałaś dzisiaj jakiegoś spotkania? - odezwał się Castor, wychylając głowę w moją stronę z nad jakiegoś podręcznika.
- O matko, rzeczywiście - zerwałam się, zrzucając przy tym poduszki na podłogę. - Dzięki za przypomnienie! 
Truchtem wzięłam z szafy wygodne ubrania, zresztą moje ulubione na różne wyjścia i ruszyłam do łazienki. Gdy wyszłam, byłam gotowa, a mój wygląd zdecydowanie dopięłam na ostatni guzik.
Spojrzałam na zegarek, godzina spotkania zbliżała się ogromnymi krokami, a ja jeszcze byłam w pokoju. Pożegnałam się ze współlokatorem, sięgnęłam po najpotrzebniejsze rzeczy. Wzięłam głęboki oddech i znalazłam się za murami szkoły. 
Zauważyłam z daleka zbliżającą się Darumę. Od razu się uśmiechnęłam z myślą, że nie zostałam wystawiona przez mężczyznę. Przywitaliśmy się oraz weszliśmy do środka pobliskiej kawiarni. Podeszliśmy do jednego z wolnych tutaj stolików. Gdy się zdecydowaliśmy, złożyliśmy zamówienie i wyczekiwaliśmy naszych napojów. 

- A więc, jak ci minął dzień? - odezwał się, lekko skołowany, ale mam nadzieję, że też zadowolony jak ja. 
- Jak mam być szczera, to jeden z bardziej wymagających i jestem dość zmęczona całym tygodniem - powiedziałam jednym tchem. - A Tobie? 
- Hm.. no dobrze raczej, jak zwykle - zauważyłam zawahanie i niepewność w jego oczach. Nie chciałam sprawiać chłopakowi problemu moim towarzystwem. 
- Poroże ci całkowicie odpadło - powiedziałam, po chwili dodając. - Mam nadzieję, że dobrze to wymówiłam. 
- Prawidłowe spostrzeżenie. W końcu mogę nosić zwykłe koszulki - nieco zaśmiał się pod nosem, więc zrobiłam to samo. Mogło wyjść niezręcznie, ale swoją obecnością zaszczyciła nas uprzejma kelnerka z zamówieniem. 
Byłam na tyle spragniona, żeby bez zastanowienia zaczerpnąć dużego łyka wciąż gorącej herbaty owocowej. Poparzyłam sobie język, więc syknęłam jedynie nieznacznie, żeby nie zwracać na siebie uwagi. 

- To ja może zaczekam - mruknęłam. 
Pozostaliśmy w dłużącej się ciszy, więc postanowiłam coś powiedzieć i zainteresować Darumę. 
- Dzięki, że przyszedłeś. No wiesz - oznajmiłam.
- Nie ma problemu - odparł, kończąc swoją kawę.
- Właśnie, moja herbata... - rzuciłam na nią okiem, testując czy nie jest zbytnio gorąca. Doszłam do wniosku, że idealna do wypicia. Odstawiłam pustą filiżankę na ozdobny porcelanowy talerzyk dosłownie po chwili. 

Zawołałam ponownie kelnerkę i poprosiłam o jedno z kuszących ciast widniejących za przezroczystą ladą koło kasy. Wręcz błagalnie na mnie patrzyło, więc nie mogłam się oprzeć. Zapytałam Darumę czy też ma na coś ochotę. Wybrał jeszcze jedną kawę i znowu zostało nam tylko czekać na przyjście zamówienia. 
Ciągnęłam naszą żmudną rozmowę dalej. Od niedawna mogę bez problemu stwierdzić, że otworzyłam się bardziej oraz walczę ze swoją ogromną nieśmiałością. Przegadaliśmy parę tematów i dowiedzieliśmy się więcej informacji o sobie. 

- Tak poza tym, jeżeli chcesz zwrócę tę książkę z biblioteki za ciebie, jeżeli dużo to cie kosztuje - powiedziałam. 
- Dziękuje, jak coś to dam znać - odpowiedział, odwracając się w stronę lady. Jak na piątek, było spore zainteresowanie tym miejscem. 
Podziękowaliśmy, po czym kelnerka wraz z tacą odeszła. Bez zastanowienia podsunęłam bliżej wyglądający smacznie kawałek ciasta, ozdobiony z góry świeżymi owocami. Jego delikatny smak rozpłynął mi się ustach. Nie żałowałam decyzji kupienia go. 

- Smacznego - usłyszałam.
- Wzajemnie - odparłam, po czym zdałam sobie sprawę z mojej głupoty. - Znaczy! Dobrej kawy czy coś.
Zrobiłam zażenowaną minę i wpatrywałam się kamiennie w winogrono, które spadło z góry idealnie na koniec talerza. 
- Dzięki. 
Gdy cisza związana z moją nieuwagą odeszła w zapomnienie i znowu wdrążyliśmy się w jakiś ciekawy, lub mniej temat, doszliśmy do wniosku, że trzeba się już zbierać. Poprosiliśmy o rachunek. Daruma już miał wyciągać pieniądze za swoje napoje, ale ruchem ręki go zatrzymałam.
- Ja zaprosiłam, to ja zapłacę. 
Pospiesznie wróciliśmy bez słowa do budynku mieszkalnego. Pożegnałam się z Darumą na korytarzu. Po chwili znalazłam się w pokoju. Myślałam tylko o położeniu się do snu, ale musiałam poczekać, aż Castor wyjdzie z łazienki. 
Gdy oboje wygodnie już się ułożyliśmy we własnych łóżkach, opowiedziałam elfowi jak było na całym spotkaniu. Jak skończyłam, chwilę wpatrywałam się bezczynnie w sufit. W końcu zasnęłam. 
Obudziło mnie pukanie do drzwi z samego rana. Przeciągnęłam się, po czym chcąc nie chcąc wstałam. Poprawiłam przed otworzeniem włosy.

- Nie spodziewałam się tutaj ciebie, o tej porze - powiedziałam, niedowierzająco spoglądając na Darumę i jego wizytę. 
- Znalazłem to na korytarzu, naszyjnik który chyba wczoraj miałaś w kawiarni. Może ma jakąś sentymentalną wartość, więc postanowiłem ci go zwrócić od razu. Nie ma za co - odparł oraz odetchnął, podając mi złoty łańcuszek. 



Daruma? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz