Administracja

Strony

środa, 4 listopada 2020

Od Lyanny CD Mavena

 Maven po prostu wyszedł z sali całkowicie pochłonięty złością nie tylko na wodnego zaklinacza, ale również na mnie która miała czelność załatwić sprawę szybciej niż wszyscy tego oczekiwali. Tak, klasa wydawała się z początku rozczarowana całym przebiegiem sytuacji ale już po chwili znaleźli inną rzecz, którą mogli gnębić Mavena. Poczułam wewnętrzną złość spowodowaną tą sytuacją. Cokolwiek bym przecież nie zrobiła, zawsze znajdą coś o co mogliby zahaczyć. 
- To są ćwiczenia, zabronione wam są walki gdzie grozi wam większy uszczerbek na zdrowiu - fuknął pedagog. - Lyanna, nie powinnaś się wtrącać - zwrócił się do mnie na co skinęłam głową. 
- Ktoś musiał to zakończyć - odparłam na odchodne tak, że usłyszała mnie klasa. 
- Chcieliśmy popatrzeć jak cierpi ten zafajdany kundelek wszystkich nauczycieli - warknął chłopak stojący nieopodal mnie widocznie najbardziej przejęty brakiem widowiska. 
-A małe pieski potrafią tylko szczekać - zmierzyłam go od góry do dołu unosząc z odrazy brwi do góry. 
-Lyanna! Niech przeciwko tobie będzie... -odezwał się nauczyciel ale nie dokończył. Wyszczekany dzieciak chciał koniecznie zmierzyć się z moją osobą. 
-Chcę na ochotnika! -wypadł do przodu ze swoim chowańcem. Ponownie zmierzyłam go wzrokiem oceniając jego i moje szanse w tym starciu. 

Po zakończonym starciu niepostrzeżenie wyszłam z sali. Oddychałam głęboko po męczących ćwiczeniach ale przynajmniej lepiej się trzymam niż mój były partner niedoli. Nie dochodziłam do siebie po paraliżu od spięciach. Wymknęłam się z sali intuicyjnie zmierzając do ogrodów akademickich. Potrzebowałam odpocząć a nikt nie zwróciłby uwagi na brak mojej obecności. Wchodząc do środka szybko spostrzegłam Mavena i aby uniknąć niepotrzebnej konfrontacji chciałam pójść na drugi koniec. Niestety jego demon wyczuł naszą obecność i zawarczał złowrogo podchodząc powoli w naszą stronę. Wzięłam głęboki oddech zerkając beznamiętnie na Deve, a potem na Aegona, który stanął w bojowym nastroju czujnie obserwując swojego ewentualnego oponenta. Włożyłam rękę w grzywę demona drapiąc go na uspokojenie. Czekałam na reakcję ze strony Mavena.


Maven?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz