Administracja

Strony

wtorek, 27 kwietnia 2021

Od Eny cd. Hyo

Chociaż Hyo zapewnił mi eskortę, nie skorzystałem z pomocy obcych demonów. W tym wypadku to nie mnie trzeba było chronić, a raczej ich. Różnica między naszymi poziomami przypominała odległość od ziemi do nieba. Żaden z nich nawet nie mógłby musnąć moich włosów. 
Zgubiłem więc eskortę dosyć szybko. Bez Hyo dotarcie do Kernow było dużo łatwiejsze. Po wielu treningach pokonanie takiego odcinka trasy nie robiło na mnie wrażenia. Skakałem zwinnie po drzewach, odbijając się od wystających gałęzi. W takim tempie dotarłem do Kernow jeszcze tego samego dnia. 
Niemal od razu wróciłem do akademii. Ucieszyłem się na widok mojej sypialni. Szybko zdjąłem z siebie wierzchnie szaty i odłożyłem je na bok do prania. Wziąłem gorącą kąpiel. Była ona dla mnie spełnieniem wszelkich marzeń. Zanurzyłem się w pełnej wody balii. Para otuliła moją twarz. Zamoczone włosy spłynęły po policzkach, czole i ramionach. Był to wymarzony (i zasłużony) odpoczynek po takiej przygodzie. 
Powróciłem na lekcje jeszcze tego dnia. Kilka osób pytało o powód mojej nieobecności. Tłumaczyłem się kiepskim samopoczuciem i przeprosiłem za problem. Szybko nadrobiłem zaległości. Zaliczyłem też kilka odpowiedzi ustnych, które wcześniej ominąłem. Moje życie ponownie wracało na odpowiednie tory. Zdawało się, że odzyskałem też utracony przez ostatnie dni spokój.
Udało mi się również w końcu napisać do rodziny. Pominąłem jednak szczegóły zbliżeń z Hyo, którymi nie chciałem się dzielić z bliskimi. Nie byliby zadowoleni. Wspomniałem jednak, że poznałem kilka osób i całkiem dobrze czuję się w nowej szkole. Po zajęciach poszedłem od razu wyjść go wysłać. 
W wiosenne dni wieczór zaczyna się znacznie później. Także nawet po lekcjach, kiedy wszedłem do miasta na pocztę, słońce świeciło oślepiającym blaskiem. Tym razem pamiętałem, aby zapytać znajomych z klasy o drogę. Oczywiście mi ją wskazano. Wysłałem list i wróciłem do akademii. W końcu trochę spokoju. Jednak jedna myśl ciągle nie dawała mi spokoju. Czy Hyo dał radę również wrócić do domu? 
***
Kilka dni później postanowiłem to sprawdzić. Chociaż wszystkie moje obawy podkreślały, jak fatalny w skutkach mógłby być to pomysł, nie potrafiłem nie poznać odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Miałem nadzieję, że młody wampir bezpiecznie wrócił. 
Odwiedziłem więc jego mieszkanie. Ponownie przywitał mnie nieprzyjazny budynek i jego przeróżni lokatorzy. Zapytałem o Hyo. Dowiedziałem się, że chłopak niedawno wrócił. Z tą informacją spokojnie sam mogłem przestać kusić los i oddalić się do akademika, ale zaintrygowane moją osobą istoty nie pozwoliły mi odejść. 
Tak więc skończyłem w niewielkim pokoju z siedzącym naprzeciwko mnie Hyo. 
- Widzę, że bezpiecznie udało ci się wrócić. Gratulacje. - W jego głosie dosłyszałem pewną dozę niedowierzania. - Co tu robisz? 
Uśmiechnąłem się lekko. 
- Powrót do Kernow nie stanowił dla mnie żadnego problemu - zapewniłem, poprawiając zgięcia szaty. - Przyszedłem jedynie sprawdzić, jak się miewasz i czy również dotarłeś do domu - odpowiedziałem na zadane pytanie, podnosząc się z siadu. - Widzę, że wszystko w porządku, tak więc na mnie czas.
Hyo przechylił czarkę z nieznaną mi substancją i obrzucił mnie zaskoczonym spojrzeniem. 
- Dawno się nie widzieliśmy, a tak szybko mnie zostawiasz - zaśmiał się delikatnie. - Tęskniłeś? 
Przechyliłem głowę, pozwalając opaść włosom na ramiona. Uśmiech dalej nie znikał z mojej twarzy.
- Robi się późno - odparłem, wpatrując się w okno. Chociaż było to niekulturalne, wolałem nie odpowiadać na prowokujące pytanie chłopaka. - Najlepiej będzie, jeśli już wrócę. Do zobaczenia.
Po szybkim pożegnaniu opuściłem mieszkanie Hyo, mając nadzieję, że teraz wszystko wróci do normy. Muszę się skupić na nauce i treningach. Rodzina na mnie liczy. Muszę iść śladem moich braci. Moim zadaniem jest przynieść dumę bliskim. 
Z nową motywacją do edukacji powróciłem na zajęcia. Skrzydła zostały mi już jednak przycięte kolejnego dnia. Okazało się, że mamy wycieczkę do Akademii Corvine.
Podobno była to coroczna wymiana. Wszystkie szkoły wiosną organizowały dni otwarte. Miały one zaprzestać sporów pomiędzy uczniami, chociaż tak naprawdę jedynie zwiększały napięcia. Corvine kojarzyło mi się tylko z jedną osobą. 
Na ten specjalny dzień postanowiłem wyglądać dobrze. Założyłem ponownie jedną z najlepszych szat. Związałem ją starannie pasem. Do niego dopiąłem dopiero wypolerowany miecz. Ostatnio poświęcałem mu zdecydowanie za mało czasu. Muszę w końcu wrócić do regularnych treningów. Przejechałem dłonią po długiej, gładkiej rękojeści, obiecując w myślach, że kiedy tylko powrócimy ze spotkania, od razu zacznę ćwiczyć. 
Budynek Corvine był ogromny. Szkoła magii wyglądała naprawdę pięknie. Nie mogłem oderwać wzroku od kunsztu akademii. Jej uczniowie byli równie wspaniali. Przynajmniej moim zdaniem. Sam nigdy nie interesowałem się duchową energią i nie używałem zaklęć. Podziwiałem więc ludzi, który potrafili korzystać z magii. 
Opiekunem naszej grupy był niejaki Daruma. Chłopak był młodym centaurem, który na nasz widok zaczął panikować, jakby oczekiwał niewątpliwego ataku.
- P-proszę, nie oddalajcie się... - Jego głos był cichy. Współczułem uczniowi. Wyglądało, jakby ktoś zmusił go do oprowadzania innych, chociaż wcale nie miał na to ochoty. Dopiero po kilku minutach zaczął sprawnie opowiadać o akademii. Mówił mądrze i rzeczowo. Jego wypowiedź była naprawdę wciągająca. Daruma musiał być niezwykłą osobą. Pamiętał wiele szczegółów i potrafił odpowiedzieć na każde pytanie. Niestety nie potrafiłem skupić się na spotkaniu. Wiedziałem, że prędzej czy później spotkam tutaj Hyo. Niemal odliczałem minuty do naszej ponownej konfrontacji. 

Hyo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz