Administracja

Strony

niedziela, 25 kwietnia 2021

Od Hyo cd. Eny

 Westchnąłem głęboko i podniosłem się, gdy poczułem nieprzyjemny powiew. Dołączyłem do chłopaka już po kilku minutach. Chwyciłem go za ramię i mocno pociągnąłem. Wywróciliśmy się, wylądowałem nad nim. Dokładniej to zawisłem, udało mi się uratować choć trochę go przed upadkiem, ale gdy starał się wyrwać. Zasłoniłem mu dłonią usta.
- Cicho. Nie ruszaj się, bo nas znajdą. Pojawili się, Ena nie prowokuj. - wyszeptałem. Zbliżyłem się do niego, by przylgnąć do niego ciałem. Na szczęście wcześniej udało mi się pożyczyć trochę mocy od driady. Ułożyłem dłoń na ziemi, by móc choć trochę nas ukryć przed stworami, które wyczułem. Moje ciało zadrżało, to nie był strach. To było coś innego. Nie patrzyłem na niego. Skupiłem się na użyciu mocy driady oraz tej, której udało mi się zdobyć. Stworzyłem coś w rodzaju kryjówki, która wyglądała naturalnie. Ukrywała nasz zapach.
Zabrałem dłoń z jego ust i podniosłem się, by sprawdzić, czy stwory nadal są tutaj. Moje oczy zrobiły się większe. Zacisnąłem dłoń na jego torsie. Ponownie, się schowałem.
- Jest źle. - wypuściłem z siebie.
- Co tam jest? - spytał.
- Ogry, trolle. Jakieś dwieście metrów dalej są zbiorniki wodne w tym bagna, na których czyhają utopce. - odpowiedziałem na jego pytanie.
- To twoja wina, było nie kraść. - powiedział, podnosząc się, do siadu. O ile to było możliwe.
- To ty dotknąłeś kamienia. Wcześniej było wszystko dobrze. Może ta bibliotekarka cię oszukała. Ten kamień jest przeklęty, ale gdy ma go jedna osoba, nic szczególnego się nie dzieje. Jedynie jak dwie osoby. Są to kamienie teleportacyjne dla par, czy coś takiego. - westchnąłem i capnąłem w palce jego kosmyk włosów, by za nie pociągnąć. Głupi jest, czy tylko udaje. Mogłem z tego kamienia zrobić coś zupełnie innego.
Byłem zły, gdyż ta durna wymiana zdań nic nie wskórała. Puściłem go i odsunąłem się, by po prostu się przespać. Serdecznie dość tego miałem.
***
Choć pyrgało mnie w ramie, leniwie przetarłem oczy, by spojrzeć na Ene. Patrzył na mnie, jego oczy wydawały się inne niż wcześniej. Jakby na coś wpadł. Po ponownym przetarciu oczu zobaczyłem rogi. Przechyliłem głowę na bok. Przemienił się w demoniczną formę. Po co to i dlaczego. Nie zdążyłem zapytać, gdyż gdzieś zniknął. Nasza osłona opadła, a ja ruszyłem z wolna, zaatakować potwora i go zabić. Choć kilka razy mi także się oberwało. Ostatecznie udało się je zabić. Przynajmniej te kilka, które były na drodze.
Coś jednak się tu nie kleiło. Przyległem do pleców chłopaka. Już chciałem go ugryźć, ale odskoczył. Moja twarz wykrzywiła się w grymas.
- Daj mi się napić. Nie wziąłem swojej, nie powiedziałeś, zanim nas nie zabrałeś. - prychnąłem. Chyba nie był do tego przekonany, nawet jeśli słońce nie świeciło, nadal był dzień. Ja potrzebowałem krwi. Nie zgodził się od razu, nie zamierzałem prosić. Dlatego też. Pochłonąłem go na drzewo, by mieć jak spożyć swój posiłek. Dzień mi szkodził, nawet jeśli dar od czarownic działał, to krew jest też do tego potrzebna. Gdy tylko się oparł, wbiłem kły w jego ramię. Ulokowałem nogę między jego, po czym wsunąłem dłoń pod jego ubranie, by gładzić jego delikatną skórę na biodrze.
Polizałem wypływającą krew, zanim się zagoiła. Zacząłem całować go po ramieniu oraz szyi. Powoli kreśliłem językiem wzorki.
- Dlaczego się tak zachowujesz? - spytał. Jego głos był niespokojny.
- Mam na ciebie ochotę. - rzekłem i spojrzałem na niego, odsłoniłem kły i ponownie wgryzłem się w drugie ramię chłopaka. Przesunąłem dłoń na jego tyłek i ścisnąłem. Zamruczałem, poczułem jak coś zimnego, dotyka mojego brzucha.
- Puść mnie. Wystarczająco już wypiłeś Hyo. - rzekł. Fuknąłem, ale zabrałem dłonie i wyjąłem kły. Zlizałem krew, zanim się ponownie odezwał. Pocałowałem go, wsuwając język do wnętrza jego ust. Ułożyłem dłonie na jego biodrach i zamruczałem. Brakowało mi sypiania z kimś oraz tej dziwnej bliskości. To te sprawy mnie nie nudziły.
Puściłem go dopiero po kilku minutach. Oblizałem wargi.
- Musimy odejść tę drogę. Zajmie to więcej, ale znacznie szybciej. - powiedziałem.
- Zgoda. - powiedział, poprawiając swoje szaty.
- Pójdziesz ze mną do łóżka Ena? - Czy to była propozycja, czy też miano tego, co zrobimy. Sam nie wiedziałem.
- Jesteśmy jeszcze za młodzi, nie znamy się zbyt dobrze, mamy na to jeszcze czas. - zaśmiał się nerwowo i lekko spanikował.
Zaśmiałem się i ukłoniłem lekko przed nim. Chwyciłem za jego kosmyki i posłałem mu uśmiech. Odwróciłem się na piętach i ruszyłem w drogę. Tę drogę, którą wybrałem, była wygodniejsza bez potworów. Oczywiście były, ale znacznie łagodniejsze, oraz takie, które znałem. Kilka kroków przed chłopakiem szedłem. Gdyż nie miałem po co się odwracać oraz odzywać do niego. Może wolał to przetrawić i zrozumieć co zostało mu zaproponowane. Nawet jeśli to było dopiero trzecie spotkanie. Chyba trzecie, zresztą nie musimy się znać, by iść ze sobą do łóżka. Nie muszę się też tłumaczyć, z tego, co robię oraz dlaczego to robię. Taki jestem. Humorzasty chłopak z ciągiem do sypiania z różnymi partnerami, krwi oraz drażnienia się z "ofiarami" nowymi znajomymi.
Zatrzymałem się, dopiero gdy przed nami był wodospad, przy którym były driady. Ruszyłem w ich kierunku, ale nagłe pociągnięcie mnie zatrzymało. Spojrzałem na chłopaka lekko zdziwiony. Czemu mnie zatrzymuje. Skoro są driady, to jest bezpiecznie. Pomogą nam, ale czemu mnie zatrzymuje.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz