Administracja

Strony

czwartek, 29 kwietnia 2021

Od Shain'a cd. Hyo

Gdy driady podeszły do mnie, byłem w krępującej sytuacji. Oglądały mnie z każdej strony. Słyszałem jak do siebie szepczą.
- To on! - powiedziała jedna szepcząc do drugiej.
- Tak właśnie widzę - dodała druga również szepcząc.
Nie widziałem jak Hyo się mi przygląda, byłem skupiony by jak najwięcej usłyszeć, co mówią driady.
- Shain - odparł chłopak.
Spojrzałem na niego. Driady również, po czym znów na mnie. Jakaś inna driada zawołała je do siebie, wtedy zostaliśmy tylko sami. On wziął butelkę z krwią i zaczął ją pić. Ja postanowiłem sie odmienić w człowieka, jak już i tak wie, że to ja. Usiadłem na trawie i czekałem, aż skończy pić. Gdy już skończył spojrzał na mnie. Ja zacząłem bawić się trawą.
- Czemu taki jesteś - zapytałem.
 - Taki? Czyli jaki?- zapytał.
- Zmienny... - odparłem.
- Taki świat - usiadł naprzeciwko mnie - trzeba się przystosować - dodał - teraz moja kolej, czemu nie kontrolujesz mocy niewidzialności? - spytał. 
Mój wzrok powędrował w dół. Nie wiedziałem sam od czego to jest zależne, działało to bardziej na moje emocji niż na otoczenie.
- Emocje powodują, że znikam. Nie umiem kontrolować sam nie wiem czemu, próbowałem... szkoliłem się, ale na nic - wzdychałem i spojrzałem w niebo. Było bardzo piękne. Nagle usłyszeliśmy krzyki pomocy Driad. Stanęliśmy na równe nogi w tym samym momencie. Podeszły do nas i zaczęły gadać wszystkie na raz, z czego nie można było usłyszeć o co chodzi.
- Spokojnie - odparł Hyo, lecz to nie działało.
Miałem pomysł, jak je uspokoić, lecz bałem się zrobić to przy chłopaku.  Byłem niestety zmuszony, by im pomóc. Zmieniłem się z powrotem w lisa i zatrząsnąłem lekko głową, dzięki czemu dzwonek zabrzmiał pięknym uspakajanym dźwiękiem. Melodia rozbrzmiewała po całej polanie. Driady, jak i zapewne sam Hyo poczuli się zrelaksowani i spokojni. Ja gdy zauważyłem, że się uspokoiły, wróciłem do swojej ludzkiej postaci. Starałem się nie patrzeć na Hyo, lecz czułem jego wzrok na sobie.
- Co się stało? - zapytałem cichym głosem.
- Jedna z nas... - odparła jedna spokojnie.
- Zaginęła w lesie ! - odparła druga.
- Pomóżcie nam, prosimy - odpowiedziały razem.
Spojrzałem na Hyo i kiwnął on głową. Pokazały nam w którą stronę poszła ich przyjaciółka. Szczerze nie wiem czemu nie zostawiłem tego Hyo, pewnie by sobie sam świetnie poradził. Lecz czułem, że muszę się dowiedzieć o co chodziło im wtedy, ze mną. Chodziliśmy przez bitą godzinę po lesie. Wydawało mi się, że oddaliliśmy się strasznie od miasta. Zapadał zmrok.
- Pamiętasz drogę? - spytałem niepewnie chłopaka i ścisnąłem za rękaw drugiej ręki.
- Nie, a ty? - odparł.
- Ty tak serio mówisz? - zdziwiłem się.
Mimo iż nie bałem się ciemności, gdyż dobrze w niej widziałem. Przerażały mnie owady i pająki. Rozglądałem się za driadą w lewo i prawo.
- Masz coś na ramieniu - odparł Hyo.
Spojrzałem na ramię natychmiast i gdy zobaczyłem, że jest tam pająk, włosy na całym ciele stanęły mi dęba. Na początku zesztywniałem.  Moje nogi zaczęły się telepać jak galaretka.
- Wszystko ok? - zapytał. - Chyba nie boisz się tego małego pajączka?
Ja ze wrzaskiem wskoczyłem na Hyo. Moje ręce oplotły jego szyje, a nogi talię.

Hyo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz