Administracja

Strony

środa, 28 kwietnia 2021

Od Shain'a cd Hyo

 Czemu ten chłopak jednym razem wydaje się niebezpieczny, egoistyczny i pragnący tego czego chce, a czasem jest chodź wydaje mi się, że tylko dla Sho miły i uprzejmy. Nie mogłem go rozgryźć.. ale czy chciałem? Miał do czynienia z Yeu, i to raczej była bliższa relacja niż ulotne spojrzenie przyjaźni. Już sam nie byłem pewny, kto jest gorszy Yeu który dręczył mnie czy Hyo który drażnił się ze mną bawiąc sie w te gierki. Nie wiedziałem co począć, gdy powiedział, że oczekuje odpowiedzi na poprzednie pytanie. I co miało znaczyć bez zająknięcia się... Co on planował.. Ruszyłem za nim na dół, by zjeść śniadanie. Chciałem usiąść koło Lumiene, lecz mama powiedziała, bym usiadł koło kolegi. Kolegi ? Można było go tak nazwać? Yeu nie było przy stole na szczęście. Zmuszony usiadłem obok Hyo. Ten tylko się uśmiechnął. Babcia z mama rozpoczęły ucztę. Potem i my zaczęliśmy brać na talerze jedzenie. Hyo po zjedzeniu zaczął się ze mną drażnić. Kładł mi rękę na udzie, bądź bawił się moim ogonem.  Gdy chciał mnie przy wszystkich pocałować, ja nie wytrzymałem i wstałem. Podziękowałem za posiłek i zaniosłem naczynia do kuchni. Po wszystkim poszedłem do swojego pokoju by zabrać rzeczy, i wrócić do Akademii jak najszybciej to możliwe. Nagle usłyszałem otwierające się drzwi wiedziałem, że to Hyo. Położył się wygodnie na moim łóżku jak gdyby nigdy nic i czekał na moją odpowiedź. Odwróciłem się i spojrzałem na niego, on tylko patrzył w sufit. 

- Nie wiem czemu to robi spytaj się lepiej niego, a co jego tak skrzywdziło też nie wiem nie siedzę w jego głowie - odparłem - Niestety nie będę twoją zabawką. Jeżeli chcesz to pobaw się tak z Yeu nie ze mną - odparłem i założyłem torbę przez ramię. Wyszedłem nie czekając na to co powie. Bałem się naprawdę, i chciałem być jak najdalej od domu. Gdy byłem już w swoim pokoju w akademii rozpakowałem wszystkie rzeczy. Postanowiłem się przejść do lasu. Gdy byłem już za miastem, las mnie wzywał. Przemieniłem się w Kitsune, byłem znacznie większy od innych Kitsune, szczerze byłem wielkości normalnej postawy swojej. Ruszyłem przez las. Skakałem przez powalone drzewa. Zatrzymałem się przy nieznanej mi rzeczce. Latały koło niej nieznane mi stworki, które przypominały mi małe duszki leśne, lub powietrzne smoczki. 

Straciłem , czujność więc nie zauważyłem jak za mną znalazł się utopiec. Gdy wróciła mi czujność, dzięki mojej zwinności uniknąłem pchnięcia przez niego do wody. Za to on sam wpadł. Spojrzałem na niego i użyłem energii natury i uwięziłem go pnączami wodnymi w wodzie. Usłyszałem szelest za mną. Nastroszyłem się i odwróciłem w stronę krzaków.  Był to Hyo... Skąd się on tu wziął.. ? Śledził mnie ? Nie straciłem czujności, więc wyczułem, ze utopiec się uwolnił. Gdyby nie przyszedł Hyo zdążyłbym uciec mu... A tak tyle z mojego planu.


Hyo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz