Administracja

Strony

środa, 19 maja 2021

Od Eny do Aurory - Event

Zaproszenie na spotkanie z królową było czymś niesamowitym. Zobaczenie na własne oczy tak wybitnej osobistości mogłem uznać za pewnego rodzaju marzenie. Z tego też powodu najbliższe dni spędziłem niemal na szpilkach. Nie mogłem się doczekać wycieczki. Zgodnie z informacjami, którymi podzielili się z nami nauczyciele, spotkanie z władczynią wiązało się ze specjalnymi warsztatami. Podobno miało odbyć się dzielenie na grupy - każda z nich traktowała inną, jeszcze nieznaną mi dziedzinę. 
W końcu nastąpił długo oczekiwany dzień. Zapakowałem ubrania na zmianę i wszystkie inne, niezbędne rzeczy. Założyłem na siebie jedne z najładniejszych szat. Na taką okazję trzeba wyglądać. Rozczesałem włosy, pomijając chęć upięcia ich w ekstrawagancki sposób. Doszedłem do wniosku, że proste będą się znacznie lepiej prezentować. 
Przed szkołą czekało na nas kilka powozów. Zająłem miejsce w jednym z nich. Wśród grupki wybranych na ów wycieczkę uczniów rozpoznałem kilka znajomych twarzy. Poczułem ulgę. Zawsze będzie się do kogo odezwać. 
Na miejsce dotarliśmy dopiero późnym wieczorem. Przed pokaźniej wielkości pałacem zaparkowane było wiele wszelkiego rodzaju powozów. Po ich barwach rozpoznawałem akademie. Zdawało się, że na zaproszenie królowej odpowiedziało naprawdę wiele osób. 
Wkroczyliśmy do przestronnej sali. Ciężko mi było oderwać wzrok od bogatych zdobień. Wspaniałe miejsce! Przytłaczała mnie jedynie ilość zgromadzonych tutaj osób. Stałem na końcu grupy, starając się nie rzucać w oczy. Wbiłem wzrok w ziemię i oczekiwałem na dalsze rozkazy ze strony królowej czy nauczycieli. Po kilku minutach zostaliśmy podzieleni na mniejsze grupki. Niepewnie spojrzałem na swoich nowych towarzyszy. Właściwie widziałem ich wszystkich po raz pierwszy. Żaden z nich nie należał do Ardem. Poczułem się z tego powodu dziwnie osamotniony.
Nasza grupa została okrzyknięta grupą dyplomatyczną. Szczerze brzmiało to naprawdę dobrze. Od małego wierzyłem, że wszelkiego rodzaju konflikty można rozwiązywać słowami. Przemoc nie zawsze jest rozwiązaniem.
Zamyśliłem się w czasie podążania za nieznanym mi członkiem królewskiej gwardii. Dopiero jego głos sprowadził mnie ponownie na ziemię.  
- Możecie mówić na mnie Eryker. Jestem demonem,  jak już  pewnie zauważyliście - przedstawił się prowadzący nas mężczyzna, opiekun grupy. - Jestem dyplomatą królowej Celeany i właśnie na tym będą polegać wasze zajęcia ze mną. Będzie uczyć się wysyłać prośby, odpisywać na nie. Pamiętajcie jednak, że dyplomacja nie polega tylko na tym. Pouczę was także trochę historii, ponieważ jak mniemam, tego w akademiach nie uczą.
Z lśniącymi oczami wpatrywałem się w demona. Byłem ciekaw, jakie zajęcia zostały dla nas przygotowane.
- Nim zaczniemy! - Mężczyzna klasnął w dłonie. - Muszę wyznaczyć lidera.
Mówiąc to, demon przejechał wzrokiem po mnie i trzech stojących obok mnie osób. Jego spojrzenie zatrzymało się na mnie. 
- Ty wyglądasz na ogarniętego - stwierdził. Poczułem niepewność, ale ukłoniłem się grzecznie. - Jak ci na imię? 
- Ena, miło mi - przedstawiłem się, lekko się uśmiechając. 
- Wspaniale, od teraz awansowałeś na lidera, gratuluję - rzucił mężczyzna. Z zaskoczenia nie wiedziałem, co powiedzieć. Nie odrywałem wzroku od demona. Dlaczego nagle zostałem wybrany na lidera? Co się z tym wiązało? 
Po krótkiej rozmowie stojąca obok mnie dziewczyna została zastępcą. Jej imię brzmiało Aurora. Była to jedyna osoba oprócz mnie, która zdążyła się przedstawić. Eryker okazał się być gadułą. Nie dopuścił nikogo do głosu. Tocząc długi wykład na temat geografii królestw zaprowadził nas do przestronnej, pełnej map sali. Nasza przygoda z dyplomacją miała się zacząć.


Aurora? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz