Administracja

Strony

wtorek, 4 maja 2021

Od Nikolai cd. Shain'a

Spojrzałem na chłopca siedzácego na ziemi zmartwionymi oczami. To był dobry pomysł, aby przejść obok jego pokoju, aby sprawdzić, czy nadal jest zajęty, ale wcale nie o to mi chodziło. Teraz mokry nadal siedział tam z bezbarwnym wyrazem twarzy. Ale przynajmniej teraz zwróciłem jego uwagę. Ukląkłem obok niego, upewniając się, że jestem tuż przed jego twarzą.
- Co się stało? Wszystko w porządku puszysty? - spróbowałem ponownie szczęścia, pytając go o coś,. Ale jedyną odpowiedzią, jaką otrzymałem, była warga, która zadrżała przez ułamek sekundy. Wzdychając, rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu wskazówek. Nie widziałem nic niezwykłego, nie tak, jakbym był tu wcześniej. Moja uwaga wróciła do Shain'a, utknąłem, zastanawiając się, co robić. Pierwszą rzeczą, o której pomyślałem, była próba ugryzienia go. Może, tylko może zrozumie, co robię i zareaguje. 
Decydując, że warto spróbować, złapałem go jedną ręką za głowę i przesunąłem lekko na bok. Ale zanim ugryzłem, zdałem sobie sprawę, że nie mogę tego zrobić. Nawet gdybym chciał, więc opcja była wykluczona. Spojrzałem na niego jeszcze raz, żeby sprawdzić o jakieś znaki, ale nie było jeszcze żadnej zmiany. 
Wtedy zdałem sobie sprawę, że ręka, na której balansowałem jego głowę, była bardziej zimna niż wcześniej. Pomieszczenie nie było najcieplejsze i przy dodaniu wody, którą na niego wylałem kilka minut temu, chłopak marzł. 
- Chodź, pozwól mi przynajmniej cię wysuszyć. - nie byłem nawet pewien, czy cokolwiek powiedziałem, w ogóle do niego dotarło. Więc podniosłem się z podłogi i złapałem go za nadgarstki, zmuszając go do wzniesienia się ze mną.
Zaciągnąłem go za sobą do łazienki i posadziłem na krawędzi wanny. Chwytając pierwszy ręcznik, jaki widziałem, zarzuciłem go na jego głowę, delikatnie pocierając. Myślałem, że powinien był już odsunąć moje ręce od dotykania jego uszu. Ale on nadal tylko patrzył na mnie przez zamglone spojrzenie. Wyglądało to jakby jego umysł był zawieszony na czymś i nie chciał puścić. 
Przenosząc ręce z czubka jego głowy do podbródka, uniosłem jego twarz do góry. 
- Będę musiał zmienić przynajmniej twoją koszulę, więc twój wybór. Zdejmę mokre ubrania i wysuszę cię. Więc powstrzymaj mnie, jeśli chcesz to zrobić sam. -  zgodnie z oczekiwaniami, brak odpowiedzi.
Pozbywając się niezdarnie mokrej koszulki, zacząłem się zastanawiać nad jego stanem. Jedyną rzeczą, która mogła się mnie wyróżnić, był sposób, w jaki wczoraj nagle odszedł bez słowa. Może ktoś mu to zrobił. I ani trochę mi się ta myśl nie podobała. Przełknąłem budującą się złość, kiedy to było ziarno ognia, czując się jakbym zapomniał wypić czegoś chłodnego. I tak rosło w moim brzuchu. Ale na razie starałem się to odepchnąć, czas na to nie był dzisiaj. Najpierw musiałem się upewnić, że z lisem wszystko w porządku. Poza tym nie mogłem być taki pewien, dopóki nie usłyszałem tego od samego Shain'a.
Po upewnieniu się, że nie jest już mokry, zrobiłem to samo co wcześniej i zaprowadziłem go z powrotem do pokoju. Teraz, kiedy leżał na łóżku, odwróciłem się do jego szafy, mając nadzieję, że znajdę coś innego, co mógłbym mu nałożyć. Po znalezieniu czegoś wróciłem w jego stronę. Może gdyby trochę się przespał, pomogłoby mu uspokoić cokolwiek się działo.
 
Shain?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz