Administracja

Strony

wtorek, 15 czerwca 2021

Od Hyo cd Ena

Moja rozmowa z Eną była raczej taką, która gdyby nie zjawił się przyjaciel białowłosego, mogłaby się skończyć znacznie gorzej. Teraz jednak gdy pojawił się wilkołak, którego mogłem jedynie mierzyć wzrokiem. Nie miałem nic do tego, że zastał mnie w łóżku swojego przyjaciela. Jednakże najwyraźniej Enie się to nie podobało. Może wolał to ukrywać, tyle ile się da. Z nim też nigdy nie wiesz. Zmusza się, jego zachowanie też mnie zaskakuje.
Po pytaniu od Eny podniosłem się z łóżka i podszedłem, po czym nachyliłem się może trochę za blisko przyjaciela Eny. Mogłem mu się z bliska przyjrzeć, on jednak się cofnął. Dlatego też wyprostowałem się i spojrzałem na Ene.
- Pewnie, z przyjemnością poznam twoich znajomych. - rzekłem, zalotnie objąłem go w pasie i przyciągnąłem do siebie. Najwyraźniej coś takiego spowodowało, u obu rumieńce. Wilkołak poszedł, choć dostrzegłem jego nietypowe spojrzenie. Zresztą zachowanie też było dziwne. Gdy drzwi do pokoju speszonego Eny zostały zamknięte, chłopak starał się odsunąć, jednakże, gdy jego biodra styknęły się z blatem w kuchni, nie miał dokąd uciec.
- Hyo, nie rób tak. - wydukał czerwony po same uszy chłopak. Nie zabrałem dłoni z jego biodra, jedynie przesunąłem ją na pośladek chłopaka. Najwyraźniej się spiął. Właśnie takie zachowania były dziwne. Odetchnąłem i sięgnąłem po termos, tym razem w barwie zielono-niebieskiej, poprzedni był szaro czarny. Zazwyczaj mam jakiś termos u kogoś, dlatego, gdy ponownie się z nimi uda spotkać wówczas mam nadmiar. Gdy się odsunąłem, by wypić krwi z termosu, Ena uciekł do łazienki. Wzruszyłem ramionami i wywróciłem oczami, na jego zachowanie. Wezmę na wszelki wypadek termos, gdyby coś. Chyba że ponownie go zgubię, wówczas inaczej będę musiał się zaopatrzyć w krew.
- Ena utopiłeś się, czy idziemy? - spytałem. Stałem akurat przy ścianie i patrzyłem na drzwi łazienki, to na termos. Nie wiedziałem, w końcu czy mam go brać, czy jednak nie. W końcu Ena postanowił wyjść, wyglądał znacznie lepiej, chociaż unikał mojego spojrzenia. Miał wilgotne włosy, więc bez słowa doczepki czy też pytania, ruszyłem tuż za nim do jego znajomego.
***
Przez dobre piętnaście minut poznałem więcej osób, niż Ena, by pozwolił się ponownie dotknąć. Kątem oka pilnowałem swojego "płatka śniegu", by nigdzie nie uciekł. Poznałem także w międzyczasie dziewczynę Asaia. Skądś ją już znałem, a przynajmniej wydawała się znajoma. Dopiero później się wyjaśniło, że zna moją przyjaciółkę, przyjaciółki. Więc dziwnie się to złożyło. Rozmawiałem z nią, dopóki nie musiała gdzieś iść. Miała wrócić, ale najwyraźniej w tłumie gdzieś zginął mi z oczu mój kochaś. Musiałem go znaleźć, dlatego też ruszyłem się, dopiero po kilku minutach wyczułem krew, od razu znalazłem osobę, która odpowiadała za zapach. Jego ramię, było przecięte, dlatego też mimo opanowania, zbliżyłem się do niego. Nie przejmowałem się zbytnio innymi. Ułożyłem dłonie po obu stronach boków wilka. Bez zbędnych słów wbiłem swoje kły w ramię chłopaka. Syknął najwyraźniej oraz słyszałem, jak nastaje cisza. Najwyraźniej słyszeli o mnie. Odsunąłem się, dopiero gdy się napiłem oraz mogłem swobodnie zobaczyć zaskoczenie i strach w oczach innych. Oblizałem kły, w tym momencie dostrzegłem zazdrosnego Ene.
- Jestem zmęczony, chce wracać do pokoju. - powiedział. Odwrócił się na pięcie i poszedł, nawet nie spytał nas o nic. Zazdrość wylewała się z niego, mógł powiedzieć, mógł nie znikać.. Cóż nawet nie wiem, o co jest zazdrosny. Spojrzałem za siebie i oblizałem wargi, po czym powędrowałem do Eny.
- Jesteś zazdrosny? Jesteś prawda? Ena jesteś? - powiedziałem, to ale Ena zignorował mnie jedynie. Dlatego jeszcze kilkakrotnie to powtórzyłem, aż w końcu się odezwał.
- To nieprawda. - powiedział, to ze spokojem. Wywróciłem oczami, gdy akurat ktoś szedł. Pociągnąłem chłopaka w cień korytarza, by móc się z nim podroczyć i delikatnie go zirytować, albo też nawet zawstydzić. Uśmiechnąłem się, gdy jego plecy dotknęły mojej klatki piersiowej. Uśmiechnąłem się i gryzłem, to całowałem skórę na jego szyi czy też ramionach. Zsunąłem z jego ramienia szatę, po czym zwinnym ruchem wsunąłem tam dłoń pod spód. Palcami drażniłem różne miejsca. Ena najwyraźniej ciężko dyszał, mimo ukrywania swój emocji.
- Musisz być cicho, chyba że mają nas przyłapać. - Mruknąłem i przygryzłem uszko chłopaka. Zadrżał. Spodobało mi się to. Tak bardzo, że z chęcią, bym to powtórzył. Musiałem się zatrzymać i bardziej schować się w cieniu, bo akurat ktoś przechodziło blisko naszej dwójki. Trzymałem go blisko, przygryzałem skórę na jego szyi i cicho mruczałem.
- Hyo. Chce iść do pokoju. - powiedział pół szeptem Ena. Wziąłem go na ręce i zawędrowałem do jego pokoju. Tuż przed drzwiami go puściłem.
Od wejścia do pokoju, powędrowałem od razu do łazienki. Akurat, gdy owinąłem się w pasie ręcznikiem i wyszedłem z łazienkami, potrzebowałem drugiego ręcznika na wilgotne włosy, oraz chciałem, zobaczyć jak zareaguje Ena. Chciałem go podrażnić i pobawić się trochę. Odwrócił wzrok. Nawet się nie spojrzał. Akurat, gdy chciałem coś powiedzieć Enie, ten wszedł do łazienki, zapewne na prysznic.
Westchnąłem i wyjąłem nowy ręcznik, by wytrzeć wilgotne włosy, kapiąca woda, z mojego ciała, mnie irytowała, dlatego wolałem się ubrać, a potem mogę się bawić. Wparowałem w szacie do łazienki. Bezszelestnie się poruszałem, chciałem przynieść chłopakowi ręcznik. Uśmiechnąłem się i przeciągnąłem. Mogłem teraz dokładniej przyjrzeć się nagiemu ciału mojej perełki. Przygryzłem wargę, jednakże przyłapanie nie zajęło długo. Dlatego zostałem wykopany. Posmutniałem, jednakże mimo wszystko wpakowałem się w łóżko chłopakowi. Jego przyjemna miękkość, była na tyle miła, że teraz tylko czekam na deserek, który ma przyjść.
***
Ena wyszedł dopiero z łazienki. Ja w międzyczasie, gdy się nudziłem, sięgnąłem po jakiś podręcznik chłopaka i przeczytałem, aż dwa. Trzeci przerwałem i poklepałem miejsce obok siebie. Ponownie mnie zignorował. Wyciągnąłem dłoń, by go dotknąć, ale ją cofnąłem. Odwróciłem się do niego plecami, po czym wtuliłem głowę w miękką poduszkę i lekko wilgotną od moich włosów. Nie mam po co ich suszyć. Nudziłem się, nie miałem dziś już na nic ochoty. Poza tym Ena mnie ignorował, dlatego też nie widziałem sensu, by jakoś go zaczepiać. Dlatego też leżałem z zamkniętymi oczami. Lekki sen, miałem wtedy, gdy jakaś część mnie się martwi.
Gdy się odwróciłem, przodem do chłopaka. Okazało, że już spał, obok mnie na łóżku. Nie poczułem nawet, jak wchodzi i się kładzie. Najwyraźniej miałem mocniejszy sen. Odgarnąłem włosy z twarzy chłopaka i przyglądałem się mu, dopiero gdy chciałem ponownie się położyć, ktoś niemiłosiernie walił w drzwi. Akurat, gdy wstałem, Ena także się obudził. Poszedłem sprawdzić, kto przyszedł. Wilkołak, najwyraźniej miał coś dopowiedzenia. Gdy otworzyłem drzwi, by go wpuścić, chłopak podniósł się, będąc jeszcze w łóżku. Najwyraźniej na całym terenie szkoły coś się wydarzyło. Zamknąłem drzwi i podszedłem do łózka, chciałem się położyć. Zostało mi jedynie usiąść na Eną, co zrobiłem, plus oparłem podbródek o jego ramię.
- Moja dziewczyna przybiegła zapłakana, gdyż spotkała po drodze do swojej współlokatorki, która wyszła pobiegać. - starał się uspokoić. - Znalazła zwłoki dwóch dziewczyn. - dodał szybko. - Nauczyciele chodzą po pokojach i zwołują wszystkich na główną halę. - szybko na przypomnieniu dodał chłopaka. Zanim jednak wyszedł, Ena bez słowa także poszedł. Dlatego też po prostu wziąłem termos z krwią, wypiłem ją do połowy. Odstawiłem na bok i wróciłem do łóżka, czekałem, aż wróci. Jednakże nie wrócił.
***
Przebudził mnie szelest oraz huk. W pokoju nie było Eny, ale za to kilka innych osób. Rzuciłem im groźne spojrzenie, po wypuściłem lodowatego węża, który będzie mógł ich pilnować. Sam jednak nie miałem zamiaru się ruszać. Kolejne godziny na drzemkę. Niektóre osoby zostały przemienione w lód. Dlatego, gdy Ena w końcu przyszedł, wyglądał strasznie. Ktoś zjawił się zamrożonych uczniów. Podniosłem się do siadu, by przyciągnąć do siebie Ene. Gdyż widziałem po nim, że potrzebuje snu. Dlatego też chce mu go zapewnić oraz móc napawać się jego bliskością.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz