Administracja

Strony

środa, 1 września 2021

Od Hyo cd Ena

Trupa cyrkowa. To miejsce kojarzy mi się z czymś wspaniałym, ale także ciężkim. Wielokrotnie bywali na dworze wyższych wampirów, jako atrakcja i rozrywka, ale także posiłek czy też zabawa. Kilka razy zdarzały się sytuacje, które trzeba było rozwiązać. Spory, które miały dwie strony, a osoba trzecia to jedynie wzburzała i kłamała. Jako dziecko po raz pierwszy w swym życiu się zakradłem, by móc obejrzeć występ w dużym lśniącym namiocie. Zachwycające kolory, kostiumy i zwierzęta. Sztuczki oraz to jak duży wydawał się w środku namiot, na zewnątrz był zupełnie inny. Dopóki byli blisko się wymykałem, by móc raz po raz obejrzeć. Za każdym razem mi się podobało. Mógłbym cały czas oglądać, jednakże pewnego wieczora, gdy nikt mnie nie spostrzegł, na nowo się wymknąłem. Zobaczyłem coś, co wywróciło mój żołądek do góry nogami. Nie mogłem się ruszyć, gdyż moje ciało znieruchomiało. Serce waliło jak oszalałe, starałem się je uspokoić i wyciszyć. Potem zjawiły się wampiry z dworu i zajęły się wszystkim. Mną zajęła się babcia. Nie mogłem zasnąć. Wówczas jeszcze nie potrafiłem ukryć swoich słabości. Teraz już umiem i to robię.
***
Gdy weszliśmy do środka, w dalszym ciągu byłem zaskoczony tym, jakim cudem to wszystko się tam mieści. Zasiadłem na widowni tuż obok Eny. Przyglądałem się chłopakowi. W jego oczach dostrzegłem tańczące iskierki ekscytacji i podniecenia. Zachwycony tym widokiem. Był jak małe dziecko. Czyli można powiedzieć, że to nasza druga randka.
- Nasza druga randka. Piękna szata. Pasuje ci idealnie. - mruknąłem tuż przy jego uszku, delikatnie zahaczyłem kłami o jego płatek ucha. Dostrzegłem po chwili rumieniec. Jego rumieńce zawsze są takie słodkie. Przystojny młody Ena. Zachwycający i mógłbym patrzeć na niego godzinami. Gdy spojrzał na mnie, w dalszym ciągu się mu przyglądałem.
- Zaraz się zaczyna. Spójrz Hyo. - starał się ukryć rumieńce, dzięki długim włosom. Jednakże słabo mu to szło. Dlatego też cmoknąłem jego policzek i ułożyłem rękę tuż za nim, by oznaczyć, że nikt ma nie dotykać. Spojrzałem na zaczynające się pokaz. Światła przygasły, a scena się rozjaśniła.
***
Spojrzałem w pewnym momencie w kierunku, z którego dobiegł dziwny głos. Starałem się oglądać, ale także spoglądałem na chłopaka. Nie chciałem mu przeszkadzać, dlatego postanowiłem się przysłuchać, o czym rozmawiają. Coś zniknęło oraz ktoś nieproszony się pojawił. Skrzywiłem się i dyskretnie starałem się zasłonić uszy. Ten dziwny dźwięk, stawał się coraz głośniejszy. Był blisko. Dlatego też, by jakoś go odeprzeć, zbliżyłem się i ułożyłem głowę na ramieniu chłopaka oraz dłoń na jego nodze. Najwyraźniej to go nie poruszyło. Był zbyt zachwycony. Oczywiście spojrzał na mnie, ale po chwili wrócił spojrzeniem na scenę. Skrzywiłem się i zbliżyłem swoją twarz bliżej Eny.
- Przepraszam, że niszczę ci tą wspaniałe wspomnienia. Ale.. - przerwałem i jęknąłem z bólu. Moje uszy, są czułe, które nawet mimo wyciszenia, ten dźwięk wciąż jest słyszalny.
- Co się dzieje? - spojrzał na mnie, nagle. Nasze twarze dzieliły milimetry.
- Coś nadchodzi, ten dźwięk jest blisko. Zbliża się, tutaj. - mruknąłem. Ułożyłem dłoń na policzku chłopaka. Tak ciepła, ale jednocześnie nieskazitelna cera. Gdy chciał coś powiedzieć, zamknąłem mu usta. Pocałowałem chłopaka, gdyż w tej chwili chciałem go uciszyć, oraz chciałem ponownie przez chwilę, poczuć dziwny płomień. Odsunąłem się, gdy do wnętrza namiotu wpadł Asai, wraz z cyrkowcami. Dwoje z nich było rannych. Dostrzegłem, że z ich uszu leciała krew. Objąłem Enę w pasie, gdy ten wstał. Trzymałem go blisko i przemknąłem szybko do Asaia i rannych. Puściłem go, po czym zbliżyłem do rannych.
- Co się stało z waszymi uszami? Co słyszeliście? - zadałem pytania, by móc czegoś się dowiedzieć. Musiałem wiedzieć, czy ktoś z nich słyszał ten dźwięk.
- Dźwięk. Na początku wydawał się nieszkodliwy, ale zaczął być głośniejszy. Nie mogłam go znieść. Chciałam go odnaleźć, ale gdy dotarłam na miejsce, znalazłam nieżyjącą już dziewczynę. Jej ciało było rozszarpane jakby przez dzikie zwierzę. Dźwięk zniknął. - powiedziała różowo włosa dziewczyna, najwyraźniej to ona miała zaraz wystąpić, ale wszystko zostało odwołane. Naprawdę kłopoty, muszą się pojawiać, na każdym kroku. Druga randka zniszczona.
- Ten dźwięk słyszałem, gdy się zbliżałem do namiotu, był jak pisk. Jednakże ponownie zniknął. Nie wiem, czym on jest. - odezwała się druga osoba. Był to młody chłopak. Należy najwyraźniej do tych, co stoją z boku i pilnują. Po chwili zjawiła się gimnastyczka, która jakiś czas temu świeciła jak wróżka na scenie. Uzdrowiła ich i pomogła im wstać. Gdy się podniosłem, wraz z nimi spojrzałem na boki i zobaczyłem przy dwóch chłopakach, jakąś dziewczynę. Stała coś za blisko Eny.
Nie bywam zazdrosny. Jednak gdy chodzi o Enę, to włącza mi się tryb zazdrosnego chłopaka. Dlatego, gdy znalazłem się tuż za nim, dziewczyna się cofnęła. Objąłem Enę w pasie i ułożyłem brodę na jego ramieniu. Musnąłem wargami jego szyję, starał się mnie odsunąć, speszony takim odważnym gestem. Choć nie raz tak się zachowywałem, najwyraźniej przy nowo poznanych wciąż jest mu trudno. Delikatnie zacisnąłem dłonie wokół jego brzucha i przysunąłem się bliżej.
- Kim ona jest ? - spytałem. - Nie podoba mi się to, jak się do ciebie zbliża. Jesteś mój. - mruknąłem tuż, przy uchu Eny. Na tyle cicho, by tylko on mógł to usłyszeć.

<Ena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz