Administracja

Strony

sobota, 11 września 2021

Od Hyo cd Ena

Gdy Ena się kładł spać, zostałem z nim, gdyż najwyraźniej nie chciał być sam. Może zwyczajnie się przyzwyczaił do mojej obecności. Dosyć wcześniej udałem się do Corvine, po swoje bagaże oraz musiałem sobie zrobić koktajl. Chciałem go wypić przez najbliższe dni w świetle. Na wozie byłem wraz z Olivią i jej dziewczyną oraz jeszcze dwiema uczennicami. Droga zajęła zabawnie, gdyż Oli wymyśliła grę, a reszta włączyła się, by podróż minęła milej i szybciej na grze niż nudzie. Podczas drogi może około połowy wypiłem koktajlu, ale po kwadransie magicznie się uzupełnił. Kolejna sztuczka ciotki. Szum morza, uspokajał. Fale rozbijały się o skały, było w tym coś, jak to Olivia nazywa "Muzyka" albo "słowa". Nietypowa dziewczyna, ale i tak fajna z niej przyjaciółka. Pokój o dziwo udało mi się dzielić z Olivią, jej dwiema przyjaciółkami, które zapewne będą chętniej spać u kogoś innego. Dlatego, gdy nikt nie spostrzeże, dołączy do nas dziewczyny Oli, oraz może Ena wpadnie. Jeśli jednak woli spać sam, to nie będę mu przeszkadzać. Najwyżej w naszym pokoju, będzie odbywać się impreza, albo bitwa na poduszki, która przyciągnie innych.
Wolę chyba po zmroku wpaść na plaże, wówczas będę mógł bardziej swobodnie popływać. Teraz w ciągu dziennego słońca nie jestem przekonany. Co parę godzin albo minut muszę uzupełniać płyny w organizmie, bym mógł spędzać czas na słońcu. Olivia jak to ona wzięła mnie i dziewczynę, zaprowadziły do chłopaka, którego lubię. Przed nią nic się nie ukryje.
- Chcesz, żebym z nim pogadała? - spytała dziewczyna.
- Nie dzięki. Jednak i tak zrobisz swoje. - powiedziałem. Wywróciłem oczami, za co mi się oberwało. Było to lekkie uderzenie w ramię. Akurat, gdy byłam już blisko miejsca, w którym leżał Ena. Tamci dwaj, co byli wówczas z Asaiem zjawili się przed nami. Tym razem jednak nie byli sami. Było ich może z czterech. Nas jedynie troje, ale łatwo się można nimi zająć.
- No paczcie, kogo my tu mamy. Jedna z naszych buja się z mordercami. - odezwał się cwaniaczek. Olivia się wkurzyła, wraz z jej dziewczyną się cofnęliśmy.
- Współczuję wam. Nie miło było. - powiedziałem. Niemal kwadrans minął, a cała czwórka leżała na ziemi. Wzruszyłem ramionami i zwróciłem się do dziewczyn. - Ode chciało mi się tu siedzieć, wracam do pokoju. Idziecie? - spytałem, chociaż znałem odpowiedź.
- Pójdziemy na spacer, słyszałam od nauczycieli, że w hotelu jest prywatny basem, może tam pójdziemy. - powiedziała dziewczyna Oli. Kiwnąłem głową i bez oglądania się za siebie wróciłem do pokoju. Straciłem humor oraz nastrój na zabawę. Poza tym w pokoju mogę dokończyć książkę oraz pić na spokojnie w ciszy i spokoju.
Zamknąłem za sobą drzwi, wyjąłem książkę i wygodnie się położyłem na swoim łóżku. Zamiast czytać, dziwnym trafem usnąłem. Nie odczuwam zmian pogodowych. By stać się bardziej ludzkim, staram się czuć. Nie muszę spać oraz nic jeść. Wystarczy mi krew oraz wieki. Długie dnie, z których mogę dowiedzieć się więcej niż inni.
***
Nie wiem, ile konkretnie minęło. Jednakże obudziła mnie Olivia, jej mina była dziwna. Znaczy, że znowu coś się stało. Gdy się podniosłem do siadu, a plecami oparłem o ścianę. Teraz wyraźnie mogłem, zobaczyć jak trzech nauczycieli się zebrało w tym Asai i Ena oraz dwie inne uczennice. Nie wiedziałem, co się konkretnie miałoby stać. Jednakże zaraz mieli mi zapewne powiedzieć.
- Gdzie byłeś przez te kilka godzin? - spytał jeden z nauczycieli. Trochę mnie to zdziwiło. Dziwne pytanie.
- W pokoju. Zasnąłem. Mówiłem o tym Olivii, Kento, Ksarii oraz Evie. Po drodze je spotkałem i mówiłem, gdzie idę. - wyjaśniłem i posłałem pytające spojrzenie dziewczynom.
- To prawda, mówił nam. Poza tym, jak wróciłam do pokoju, był w nim spał. Nie mógłby tego zrobić. - powiedziała jedna z dziewczyn.
- Na plaży zaszła bójka. Jak to wytłumaczysz? - dodał drugi nauczyciel.
- Tamta czwórka, kpiła z Olivii i Kento. Więc się im oberwało za kpiny. Powinni wiedzieć, a nauczyciele powinni zareagować. - powiedziałem. Westchnąłem i ziewnąłem. Sięgałem już po swój koktajl, który był w termosie. Jednakże został mi odebrany.
- Byłeś widziany w miejsce, do którego nie powinieneś się udawać. Zostali zaatakowani uczniowie. Co o tym wiesz? - dodał trzeci i oddał mi mój napój.
- Kolejny atak. Całkiem przyzwoicie wam to wychodzi. Obwiniacie niewinnego, a sprawca może to powtórzyć. Zapewne czujecie krew, więc idźcie do roboty i zajmijcie się ochroną uczniów. Ja idę się przejść. - fuknąłem i wstałem jakby nigdy nic. Perfidne zachowanie było na początku dziennym. Obwinianie mnie o wszystko jest niesprawiedliwe, ale można przywyknąć do tego. Przecież wampiry to mordercy, a reszta to pierdolone anioły. Drogę zagrodził mi Ena i Asai. Czyli tak ma się zabawa zacząć. Ułożyłem dłoń na biodrze chłopaka, po czym zbliżyłem twarz do jego ucha.
- Czyli ty też mnie podejrzewasz. Jak milutko. - mruknąłem i przygryzłem jego płatek uszka.
- Jesteś niewinny. - powiedział. Poczułem jego dłoń, po czym zauważyłem ruch ze strony dziewczyn, jak i Asaia. Coś się święciło.
- Hyo nie zrobił tego, o co go podejrzewacie. On nie atakuje jak bezmyślne zwierzę. To, że pije ludzką krew, albo innej rasy, nie znaczy, że by ich zaatakował i skrzywdził. - odezwały się dziewczyny w mojej obronie. Co było dziwne.
- Dopóki nie wyjaśnimy tego, zostajecie tu wszyscy. - powiedział jeden z nauczycieli. Wyszli, jednakże ich spojrzenia były gniewne i wydawali się zdenerwowani, że coś takiego zdarzyło się na ich warcie.
Puściłem Ene i wróciłem na swoje łózko. Sięgnąłem po napój, ale nie chciałem go już pić. Wolałem czyjąś krew. Posłałem spojrzenie i obnażyłem kły w stronę Eny. Choć o dziwo, nie poruszył się, ani o krok. Zdziwiło mnie to, że pojawiła się dziewczyna, bardziej chętna od Eny. Usłyszałem jak serce Eny, bije znacznie szybciej, najwyraźniej nie podobało mu się to. "Obrażony" położyłem się na łóżku bez posiłku, po czym obróciłem się do reszty plecami i przykryłem nieco miłym w dotyku kocem. Skoro i tak nie mam co robić, a do tego chce krwi mojego słodkiego Eny, a wygląda na to, że mi nie da jeść, to nie mam nic innego do roboty jak spać. Zawsze też mogę poczytać, ale to może być równe, z tym że w końcu rzucę się na chłopaka i go ugryzę.
***
Przekręciłem się na drugi bok, moim zamglonym oczom pojawił się obraz. Na moim łóżku siedział Ena. To był na pewno on, miał na sobie swoje piękne szaty, oraz ten zapach, który powodował spokój. Nawet jeśli byłem lekko zły, na niego. Zrobię coś, co zapewne go zawstydzi, a może nawet sprawi, że inni będą mieli na co popatrzeć. Siadłem za chłopakiem, po czym odsunąłem jego włosy, by odsłonić szyję. Pociągnąłem za kosmyki, by odchylił głowę do tyłu. Wbiłem kły w idealne miejsce. Łaknąłem jej, gdyż koi mój głód.
- Powoli Hyo. To boli. - powiedział cicho.
- Puść Ene. - odezwał się Asai. Mogło to wyglądać naprawdę agresywnie, ale pijąc powoli, zlizywałem stróżki krwi, które spływały z ugryzienia. Jednak nie zatrzymałem się i mocniej pociągnąłem za włosy chłopaka. Miałem chęć się z nim zabawić. Olivia spojrzała na mnie, po czym powiedziała o do chłopaka. Najwyraźniej coś stała się mu objaśnić. Z ust Eny wydostało się, jękniecie. Przez coś takiego się zawstydził. Jedynie mnie nakręciło. Najwyraźniej podobało mu się to, ale wolałby robić to na sam, niż przy innych. Akurat, gdy wyjmowałem kły, powoli i ostrożnie, po czym zlizałam krew i pocałowałem to miejsce. Olivia wstała i podeszła, po czym spojrzała na mnie i ponagliła. Wiedziałem co mam zrobić. Zelżałem ucisk na jego włosach. Spojrzałem w jego oczy, miałem w ustach nieco swojej krwi, po czym złączyłem nasze usta. Zmusiłem go do połknięcia swojej krwi. Rana na jego szyi zasklepiła się, a ten niedobór krwi, który mu odebrałem. Moją krew jest niezwykła. Oderwał się zdyszany od moich ust. Wpatrywałem się, po czym ponownie zbliżyłem. Nie zatrzymał mnie. Odwzajemnił pocałunek. Ułożyłem swoją drugą dłoń na jego, po czym powoli zaciskałem palce, by nie uciekł.
Usłyszałem prychnięcie. Słodki i czuły pocałunek się skończył. Speszonego chłopaka przytuliłem do siebie, po czy Evie wydawała się zazdrosna i zła.
- Proponowałam ci swoją krew, więc czemu obrażony wziąłeś jego, nawet nie chciał ci dać? - jej ton, był taki chłodnawo zły.
- Nie spijam krwi innych, chyba że z woreczków. - powiedziałem i przyciągnąłem chłopaka do siebie. Chciałem, by widzieli, że jest mój.
- Co cię łączy z nim? Wiesz, że Ardem to mordercy. - powiedziała. Widziałem jak Oli, zaraz wybuchnie po czym. Nim spostrzegłem, Kento się podniosła. Evie siedziała na ziemi, z ręką przyłożoną do policzka. Najwyraźniej oberwało jej się za ostre słowa.
- Nawet jeśli nas nazywają kujonami. To jakoś na plaży wasi uczniowie, nazwali nas mordercami. To, że wy waszą akademię określają tym mianem, nie znaczy, że jest to prawda. - odezwała się Ksaria.
- Jest moim chłopakiem. To mnie z nim łączy. - powiedziałem, gdy uniosłem głowę i wywierciłem spojrzeniem w dziewczynę. Chłopak, którego obejmowałem, zawstydził się, dlatego też musnąłem jego wargi i przytuliłem go do siebie. Nie zaprzeczył ani nie potwierdził, ale to i lepiej. Głaskałem go po głowie, a dziewczyna zła jak osa wyszła z pokoju i już nie wróciła. Najdziwniejsze było to, że nie słyszałem niczego na korytarzu. Tak samo, jak na zewnątrz. Zapanowała cisza. Zwróciłem się do Asaia i Kento. Gdyż oboje są wilkołakami, może oni coś usłyszą, albo poczują jakiś zapach, a nawet zobaczą. Chociaż Kento, ma w sobie krew jeszcze jednej rasy, ale czasem wydaje się aniołem, elfem albo wiedźmą.
- Nie słychać niczego. Tak jakby to miejsce opustoszało. - powiedziałem i zwróciłem uwagę tym samym innych.
- Co masz na myśli? - spytała Olivia.
- Słysze liczne bijące serca, ale nie ma żadnych rozmów, hałasu, ani nawet bieganiny na korytarzu. Tak jakby wszyscy gdzieś wyparowali. - po tych słowach, do naszego pokoju weszli nauczyciele. Wydawali się normalni, ale byłem co do nich podejrzany.
- Asai, Kento i Ena idziemy. - powiedzieli, jakby reszty nie dostrzegali. Wraz z Ksario i Olivią, zablokowaliśmy drogę, by nie dopuścić ich do nich.
- Kim jesteście? - spytałem.
- Gdzie są nauczyciele? - dodała Ksario.
- Nie zabierzecie ich. - warknęła Olivia.
Każde z nas złapało pozostałą trójkę, a Olivia w mniej niż kilka sekund, przeniosła nas gdzieś na zewnątrz. Może przenosić się w miejsca, w których była wcześniej. Tym razem byliśmy na plaży, słońce powoli znikało z nieba. Plaża wydawała się opuszczona, a gdzieniegdzie można było dostrzec pochowanych uczniów. W grupce trzymałem blisko siebie Ene, by znowu ktoś mi go nie porwał. Gdy znaleźliśmy się wśród innych, wówczas mogliśmy, usłyszeć jak opowiadają, co zaszło. Kolejny kłopotliwy dzień. Może jakaś klątwa nad nami wisi.

<Ena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz