Administracja

Strony

czwartek, 25 listopada 2021

Od Hyo cd Ena

- Nie musisz stawać się silniejszy, gdyż ochrona ciebie to czysta przyjemność. Gdybyś był silniejszy ode mnie, byłbyś znacznie popularniejszy, a tego nie chce. - powiedziałem i zbliżyłem się do chłopaka. Przejechałem palcami po jego policzku, po czym zwyczajnie go przytuliłem do siebie. Wiem, że się martwił, ale coś takiego mnie nie zabije. Może jedynie wzmocnić na tyle, ile się da. 
- Teraz możesz się przytulić i sprawdzić, że nic mi nie dolega. - odezwałem się ponownie. Po moich słowach Ena zaczął, dotykać moje ciało uważnie sprawdzał, czy nie jestem ranny. Jego oczy wyrażały zmęczenie oraz stres. Przemęczony był, dlatego chyba czas zabrać go do miejsca, w którym odpocznie i potrenuje trochę. Może nawet spotka swoich braci, nawet jeśli dom babci nie był odpowiedni, ród i mój dom przyjmie ich z otwartymi ramionami. Gdyż od pewnych dekad, jesteśmy znacznie bardziej otwarci na inne rasy i rody. Chociaż nie wszyscy uważają nas za godnych, ale gdy słyszą, że jesteśmy pełni królewskiej krwi, to patrzą na nas inaczej. Podobny demon do Eny jest w naszym rodzie, uczy i pomaga trenować. Choć mamy swoje własne nietuzinkowe umiejętności, to metody walki i style także pomagają. Niektórych form, wciąż się uczę i nie do końca mi wychodzą. Choć przyswajam wiedzę w zaskakującym tempie.
- Hyo? - spojrzałem na twarz chłopaka,
- Wybacz, zamyśliłem się, chociaż mam propozycję, która może ci się spodobać. Poza tym rok szkolny powoli się kończy, a po tych zdarzeniach mogą dać nam kilka dni wolnego. - powiedziałem i posłałem chłopakowi uśmiech. Potargałem jego włosy, po czym cmoknąłem go w policzek. Delikatne rumieńce pojawiły się na policzkach chłopaka.
- Jaką propozycję? - spytał, uniósł brew i delikatnie przechylił głowę na bok. Tak rozkosznie się zachowuje. Wiedziałem, że jest rozkoszny jednakże, gdy tak sobie razem sami stoimy, to mogę przypatrzeć się mu znacznie bliżej. Słodkie dołeczki, delikatny uśmiech i zawstydzenie, które mu towarzyszy w mojej obecności, do tego te długie piękne włosy. Ta gracja, która wychodzi z niego podczas treningów mieczem, może będę mieć więcej tego widoku, gdy uda nam się razem trenować u mnie z demonem i elfem.
- Ziemia do Hyo. Jaka propozycja? Słuchasz ty mnie? - przed moją twarzą pojawiła się machająca ręka, wówczas spojrzałem ponownie na chłopaka. Napuszył policzki. Musnąłem jego wargi, w delikatnym pocałunku.
- Wybacz, wybacz. Jesteś tak piękny i pełen gracji, że się rozmarzyłem i zagapiłem. - powiedziałem.
- Jaka propozycja? - ponowił po raz trzeci pytanie.
- Wrócimy do mojego rodu, domu na parę dni, a może nawet tydzień. Możemy wrócić sami albo zabierzesz znajomych. Będziesz mógł tam trenować skuteczne oraz tajniki walki i ochrony. Twoi bracia pewnie też tam będą i może ich spotkać. Skoro mam ci o wszystkim mówić, to pochodzę z dawno zapomnianego królewskiego rodu. Jednak nieużywany już tytułów no, chyba że zachodzi taka potrzeba. - wyjaśniłem i zaproponowałem. Musi przemyśleć i zdecydować.
- Czemu moi bracia mają być u ciebie? - spytał.
- W naszym rodzie od kilku dekad, można powiedzieć, że otworzyliśmy się na inne rodu i rasy. Uczymy się wzajemnie o sobie i trenujemy. Walka mieczem, włócznią oaz innymi podobnymi broniami jest niesamowicie przydatny. Uczą nas walki wręcz, ale nie jakiejś takiej zwyczajniej.
- Jednak wolę się skupić na końcu roku i treningach tutaj w szkole. Może, gdy się skończy, wtedy byśmy mogli się wybrać do ciebie. Wybacz Hyo, muszę już iść. - powiedział Ena. 
Wydawał się dziwny, jednakże nie drążyłem już tego. Pozwoliłem mu odejść, jedynie patrzyłem, jak odchodzi. Zostałem w sali przez krótką chwilę, po czym wróciłem do Corvine i swojego pokoju. Musiałem zrobić porządek oraz iść na nocne zajęcia. Po drodze udało mi się ze stołówki wziąć butelkę z krwią, bym mógł na bieżąco się nawadniać. Chciałem sam się skupić na końcu roku, każde z nas po tych wszystkich wydarzeniach powinno. Nie chciałem przeszkadzać Enie, jednakże czasem zjawiałem się na jego treningach, w ukryciu patrzyłem, jak pełen gracji walczy. Chciałem mu pomóc, ale zwyczajnie nie mogłem, gdyż nie powinienem ingerować w to, co mnie nie dotyczy. Westchnąłem i zamknąłem się w pokoju, nigdzie nie wychodziłem. Może jedynie przedpokój, by odebrać paczki, albo na zajęcia. Przełożyłem sobie z dziennych zajęć na nocne, wówczas będzie o wiele lepiej. Gdy jestem w swoim pokoju, daleko od słońca wówczas nie muszę pić, aż tak wiele krwi i mogę się skupić na wszystkim innym.

<Ena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz