Administracja

Strony

środa, 20 lipca 2022

Od Eny CD. Hiromaru

Kamień spadł mi z serca, kiedy Marion zgodziła się pomóc nam przy szkoleniu wilczka. Willow faktycznie był inteligentnym zwierzęciem. Szybko łapał, czego go uczyliśmy. Miałem więc nadzieję, że zaakceptuje dziewczynę, jako swoją nową nauczycielkę. Wierzyłem, że dzięki temu wioska też się do niego przekona.
Willow może stać się świetnym obrońcą stad zwierzyny i wszystkich mieszkańców małej wsi. Jak tylko podrośnie żadna bestia nie zbliży się w chronione przez niego rejony. Musieliśmy to tylko jakoś udowodnić.
- Co dalej?
Z zamyślenia wyrwał mnie zaciekawiony głos Marion. Faktycznie komenda “leżeć” już całkowicie została opanowana przez parkę. Wydawało się też, że z każdą chwilą spędzoną z wilczkiem, dziewczyna zaczyna go coraz bardziej lubić. W jej oczach zauważyłem nawet iskierki, kiedy tylko mogła pogłaskać malucha. To dobrze się zapowiadało. Willow urzekł ją. Może równie zauroczy resztę wioski, kiedy Marion pokaże swoim bliskim, czego wilczek się nauczył.
- Może zostań? - zaproponowałem. - Dobrze, jakby na początku się z tym zapoznał.
Wraz z Hiromaru pokazaliśmy dziewczynie, w jaki sposób nakazać wilczkowi pozostać w miejscu. Nauka tej komendy przychodziła Marion jednak trochę trudniej. Willow nagle nabrał ochoty na zabawę.

W końcu - to tylko szczeniak. Nic dziwnego, że czasem tracił uwagę tak szybko. Dzisiaj też poświęciliśmy dużo czasu na naukę. Teraz najpewniej już się znudził i zapragnął trochę porozrabiać. Złapał lekko dziewczynę na długi warkocz, który był najbliższą rzeczą, za którą mógł chwycić. Nim zdążyłem zareagować, Marion pośpiesznie odepchnęła od siebie zwierzaka. Odsunięty Willow mruknął niezadowolony. Widząc, że zabawa nie spodobała się dziewczynie chwycił leżący nieopodal patyk i zaczął biegać z nim naokoło.
- Wybacz za niego - przeprosił pośpiesznie Hiromaru. - Czasem się rozprasza…
- Ah! To nic wielkiego! - zapewniła dziewczyna. Mówiąc to, poprawiła rozczochrany warkocz. - Rozumiem, to tylko dziecko. Cielęta też lubią rozrabiać!
Obserwowałem przez chwilę, jak Willow skacze z patykiem, przewraca się i wbija ostre ząbki w kijek.
- Willow! Willow! - Dziewczyna przywołała do siebie wilczka. Ten, początkowo niechętnie, wstał wraz z nową zabawką i przybiegł do dziewczyny. Marion wzięła od niego kijek i rzuciła go przed siebie.
Wilczek w pierwszym momencie nie miał pojęcia, co się stało. Dopiero po chwili zrozumiał, że musi pobiec za zabawką. Podniósł kijek i powrócił z nim do dziewczyny. Marion ponownie przyjęła patyk i rzuciła nim, tym razem troszkę dalej. Willow również za nim ruszył.
- Nie wiedziałem, że umie aportować - uśmiechnąłem się na widok rozbawionego zwierzaka. - Zaskakuje mnie z dnia na dzień.
Hiromaru mi przytaknął. Wtedy Willow podbiegł do niego, oczekując, że teraz chłopak rzuci mu patyk. Oczywiście to zrobił.
W kolejnej turze młody wilk nie pominął też mnie - ze mną również chciał się pobawić. Wziąłem od niego kijek. Trzymając zabawkę w dłoniach, widziałem, jak malec ekscytuje się przed rzutem. W jego oczach pojawiły się iskierki ekscytacji.
Bawiliśmy się przez jeszcze chwilę, dopóki nie zaczęło się ściemniać. Słońce chowało się za horyzontem, a mały wilczek powoli opadał z sił. Wziąłem go na ręce. Nadszedł czas powrotu do akademii.
- Śpij dobrze, Marion - pożegnałem się z dziewczyną.
- Poczekajcie chwilę! - zawołała za nami. - Willow mógłby zostać dzisiaj u mnie…
- To nie będzie problem? - upewnił się Hiromaru.
- Żaden! - odparła szybko Marion. Wyciągnęła ręce, aby wziąć ode mnie szczeniaka. Delikatnie jej go oddałem. - To będzie czysta przyjemność - mówiąc to, podrapała malucha pomiędzy uszami. - Poćwiczę z nim z samego rana, obiecuję!
Pożegnaliśmy się z dziewczyną, życząc jej miłej nocy. Willow tej nocy pozostał z nią.
- Cieszę się, że tak szybko się do niego przekonała - powiedziałem do Hiromaru, kiedy kierowaliśmy się w stronę miasteczka.
Kernow nawet o tak późnej porze dnia żyło. Mieszkańcy stolicy przechadzali się urokliwymi uliczkami. W większości byli to uczniowie, którzy po zajęciach spotykali się ze znajomymi. Nie różnili się bardzo ode mnie i Hiromaru - w końcu my też spacerowaliśmy po okolicy, tocząc rozmowy na temat wioski i dalszej przyszłości Willowa. Byliśmy dobrej myśli - Marion polubiła zwierzaka. To tylko kwestia czasu, kiedy reszta wioski się do niego przekona. Przynajmniej taką mieliśmy nadzieję.
- Dobranoc, Hiromaru! - pożegnałem się z chłopakiem pod akademikiem jego akademii. Sam skierowałem się w stronę Corvine.

<Hiromaru?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz