Administracja

Strony

piątek, 4 sierpnia 2023

Od Eny CD. Hyo

Nie oczekiwałem takowego spotkania. Zobaczenie tutaj Hyo było dla mnie czystym zaskoczeniem. Nie spodziewałem się, że koniec naszego rozstania nastąpi tak szybko. Cieszyłem się na jego widok, ale nie chciałem od razu dać tego po sobie poznać. Czułbym się zbyt speszony, gdyby zobaczył moje emocjonalne rozklejenie. Nie mogłem mu się pokazać z tej strony, co wtedy by o mnie pomyślał? 
Ale tak naprawdę - ucieszyłem się na jego widok. Poczułem, jak kamień spada mi z serca, że jest bezpieczny. W momencie, kiedy zniknął bez słowa i nie dawał znaku życia, moje myśli krążyły wokół Hyo i jego poczynań. 

Nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt wiele. Właściwie nie zdążyłem go nawet odpowiednie przywitać, kiedy chłopak nie czekając na nic, przysunął się do mnie i złożył pocałunek na moich ustach. W tamtej chwili cała moja złość na Hyo nagle uleciała. Cóż, uczucie, które mną kierowało raczej nie mogłem nazwać złością. Było to raczej zmartwienie. Ale swoim gestem młody wampir całkowicie mnie uspokoił.
Moje policzki jak na zawołanie spowił róż. Wyrazisty kolor znacząco odznaczył się na mojej jasnej cerze. Nawet jeśli spróbowałbym, nie dałbym rady go ukryć. Dlatego mrucząc coś niezrozumiałego, zakryłem twarz dłonią, wymruczałem coś niezrozumiałego i poszedłem za chłopakiem. 
Hyo zgarnął wszystkie swoje rzeczy i spojrzał w moim kierunku. Uśmiechał się szeroko. 
- Wróćmy do obozu - zdecydowałem, kiedy moja blada cera powróciła do normalności. - Bracia będą się martwić, kiedy nie zastaną mnie w namiocie. 
Chłopak przytaknął na zgodę. Razem ruszyliśmy w stronę obozowiska. Słońce na ten moment znajdowało się już wysoko. Nie istniała żadna szansa, że moi bracia jeszcze by spali. Na pewno już zauważyli, że mnie nie ma. 
- Mam nadzieję, że nie postawili wszystkich na baczność i nie rozpoczęli poszukiwań - zażartowałem, kiedy znajdowaliśmy się już w pobliżu. Na szczęście już z daleka dostrzegłem bliźniaków. Pomachałem im na przywitanie. 
- Gdzie się podziewałeś? - zapytali niemal jednocześnie. Nie wyglądali na złych, raczej ciekawych. A ich zainteresowanie podwoiło się, kiedy dostrzegli podążającego za mną Hyo. 
Pośpieszyłem im z wyjaśnieniami. Wydawało mi się, że poczuli ulgę, kiedy zobaczyli mnie tak spokojnego. Przez ostatnie dni nie potrafiłem usiedzieć w miejscu ze zmartwienia. Teraz odczułem widoczną dla nich ulgę. 
- Dobra, dobra! Koniec tych ckliwych powitań! Wszyscy jesteśmy głodni, nasi ludzie już przygotowują śniadanie. Pośpieszmy się, bo zaraz całkowicie wystygnie! - pośpieszył nas jeden z braci. Nie miałem wyjścia, ruszyłem za całą grupą na pierwszy posiłek tego dnia. Żałowałem, że nie miałem czasu, aby porozmawiać lepiej z Hyo. 
Śniadanie minęło nam w całkiem przyjemnej atmosferze. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i oczywiście jedliśmy. Wszystkim smakowało, nawet jeśli to nie był specjalnie wyszukany posiłek. Zwykłe ugotowane jajka, chleb i mleko w takich warunkach miały najlepszy smak. 
- Wrócimy jutro, pewnie koło południa - poinformowali mnie bracia zaraz po posiłku. - Musimy załatwić kilka spraw w pobliżu, ale nie ma powodu, aby męczyć was drogą. Odpocznijcie dzisiaj.
Ucieszyłem się na słowa braci. Dzień spędzony na plaży brzmiał naprawdę przyjemnie. 
Kiedy bracia opuścili już obozowisko, zostałem z Hyo sam na sam. Pomogłem mu rozłożyć namiot w pobliżu morza. Chciałem wziąć kąpiel wśród morskich fal, ale obawiałem się, że dla chłopaka palące słońce nie będzie zbyt przyjemne. Potrzebował cienia. 
Namiot ten nie był specjalnie duży, ale wystarczył, żeby pomieścić nas dwoje. Także na chwilę zatrzymaliśmy się tam. Miałem wiele pytań, co do chłopaka. 
- A więc - zacząłem. - Co się działo przez te ostatnie kilka dni?
<Hyo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz