Administracja

Strony

sobota, 28 listopada 2020

Od Pearla c.d. Lyanny

Patrzył dużymi, błyszczącymi oczami na koyoonriego, który bez żadnych przeszkód dawał mu się głaskać. Zwierz już wcale nie wyglądał na groźnego, a ciekawość młodego charuliana tylko się nasiliła. On dotykał najprawdziwszego koyoonriego! Wręcz go miział, a ten cicho mruczał z zadowolenia! Gdyby rodzina o tym usłyszała, nie uwierzyłaby mi!
Będąc bardzo blisko stworzenia postanowił wykorzystać okazję, by mu się dobrze przyjrzeć. Ciemne, ale gdzieniegdzie bardzo jasne, zimne pióra, mocne przednie łapy, zgrabne tylne, długi ogon i wielkie, przepiękne skrzydła. Ogólną budową trochę przypominał Charulę – ale tylko trochę. Charula miał pysk zamiast dzioba, mniej piór i był o wiele większy.
Na samą myśl o bóstwie dopadła go nostalgia, piórka, podobnie jak powieki, nieco opadły. Ilekroć choć trochę dłużej pomyślał o nim, o rodzinie i domu, pojawiała się tęsknota. Stracił to wszystko, a do tak strasznej tragedii doprowadzili głupi i bezduszni ludzie! Poprzysiągł sobie, że jeśli kiedykolwiek ich zobaczy, zemści się w najboleśniejszy i najokrutniejszy dla nich sposób.
– Wszystko w porządku? – usłyszał wtem.
Zamrugał parę razy, podniósł wzrok na stojącą obok niego Lyannę. Dziewczyna wpatrywała się z nieco widocznym w oczach zmartwieniem, ale też pewną ciekawością.
– Mhm – przytaknął, jednocześnie odpędzając negatywne myśli.
Powrócił do głaskania Aegona, chwilę później zmierzył jego przód wzrokiem. Wypatrzył jedno miejsce koło głowy; zaczął je drapać, gdy nagle stwór położył się, jakby właśnie doznał największych w świecie rozkoszy. Pearl zamrugał parę razy, przyjrzał mu się uważnie. Czyli trafił w najodpowiedniejsze miejsce.
Lyanna patrzyła na swojego pupila z pewnym zdziwieniem na twarzy, chwilę później przeniosła wzrok na Pearla.
– Wow, trafiłeś w punkt, którego drapanie najbardziej lubi – powiedziała. – Skąd wiedziałeś?
W odpowiedzi Pearl wzruszył ramionami.
– Dużo ma tak – odparł.
Spędził w dziczy z przeróżnymi stworzeniami wystarczająco dużo czasu, by znać ich zachowanie, nawyki i czułe punkty, a także móc to wszystko przewidzieć u innych. Kontakty ze zwierzętami podobnymi do tych, które znał nie było takie problematyczne – każda grupa miała jakieś wspólne cechy. A jednak leśna wiedza przydaje się poza lasem. Chociaż... byli w lesie. I to dotyczyło zwierzęcia, które... cóż, jest zwierzęciem i w ogóle.
Chwilę spędził na dalszym mizianiu Aegona. Lyanna obserwowała go uważnie w milczeniu, jakby nad czymś się zastanawiała, lecz w końcu postanowiła spytać:
– Mieszkasz blisko?
– Nie – odparł niemal od razu charulian. – Mój dom las, ale daleko. Dalej niż tu.
Za bardzo nie myślał nad tym, co mówi, bardziej skupiony na głaskaniu niż czymkolwiek innym.

Lyanna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz