Administracja

Strony

piątek, 23 kwietnia 2021

Od Hyo cd. Eny

 Akurat, gdy szedłem obok Piwonii, towarzysząc mu, by ten odniósł książkę. Oczywiście biblioteka została zamknięta, gasząc przy tym wszystkie światła. Wywróciłem oczami, gdyż czasem nie sprawdzają, czy ktoś został w bibliotece, czy też nie. Kilka razy już wybijali okna, czy też udawało im się otwierać drzwi, by wyjść. Niektórzy robili sobie wygodne gniazdka, by móc czytać całą noc. Mnie to akurat nie przeszkadzało, gdyż mogłem zostawić nieco krwi na później. Skoro jest noc, to mam wystarczająco dużo krwi. Chociaż krew mógłbym cały czas pić. Nie znudzi mi się, ani też nie najem się nią do pełna. Chyba że bym pił prosto z człowieka albo innej istoty ludzkiej.
Ruszyłem w głąb zakurzonych ksiąg, by znaleźć tę, której nie szukam. Gdy nie szukam, sama wpada mi wybrana księga w ręce. Nie to, że jakoś specjalnie ukrywam to, czym dokładnie jestem. Odstawiłem kubek na bok, by wziąć grubą w dziwnej nietypowej okładce księgę. Zabrałem także kubek i wróciłem do stołu, przy którym siedział Piwonia. Odłożyłem kubek na bok i dmuchnąłem na księgę w pustą przestrzeń. Jej tytuł także wydawał się w dziwnych znakach. Skrzywiłem się i położyłem ją na blacie, by po chwili sam usiąść i móc ją otworzyć.
Zająłem się czytaniem, a dokładniej przeglądałem ten zestaw. Były tu historie, legendy oraz jakieś zdjęcia. Gdy przerzuciłem kolejne strony, ujrzałem mimo ciemności pojawiające się słowa. Zmarszczyłem brwi, gdyż nie miałem ochoty na jakąś głupią zagadkę, czy tam zabawę. Dla zabicia czasu zdecydowałem się jednak zainteresować tym czymś dziwnym. Choć nie za bardzo mnie to bawiło. Kątem oka jednak przyglądałem się pięknemu chłopaczkowi, który siedział naprzeciwko mnie.
Zdałem sobie sprawę z tego, że nie poznałem jeszcze jego imienia. Może powinienem się przedstawić albo spytać go o imię. Wewnętrzny grymas i śmiech powróciły mi zwykły wyraz twarzy. Pasemka wysunęły się spod wsuwki. Dlatego też musiałem jakoś je ułożyć i znaleźć jakieś lustro, czy nawet odbicie, by wyglądały te włosy jakoś. Dlatego też wstałem i ruszyłem do okna, by móc się przejrzeć w szybie. Na zewnątrz było w miarę jasno dzięki lampom oraz księżycowi. Mogłem się przyjrzeć i ułożyć te uciekające kosmyki. W odbiciu widziałem chłopaka, jego zapach był dziwny. Jakbym już taki gdzieś spotkał. Dlatego też po ułożeniu włosów, wróciłem do stolika. Dokładniej to stanąłem za chłopakiem, biorąc jego kosmyk włosów w dłoń i móc się zbliżyć, by zaciągnąć się jego zapachem.
Otworzyłem szerzej oczy, gdy rozpoznałem zapach, jeden z tajemniczych lokatorów ma ten zapach. Zapach demona. Oblizałem wargi, a może kły. Wszystko jedno, gdyż krew demonów jest apetyczna i swego rodzaju nie ma się jej dość. Przynajmniej tak słyszałem i pamiętam jak z rodu, o tym rozmawiali. Raz się napijesz i nie masz dość, chyba że... Akurat tego momentu nie wiem. Może być wiele dróg, by nią pójść. Dlatego też zainteresował mnie on. Jednakże nie tylko to mnie zainteresowało. Nic nie robię za darmo, a zapłatę chce odebrać. Może właśnie krew na spróbowanie, a może też coś innego. Ciekawe czy jego kosmyki przydadzą się, by stworzyć z nich strzałę. Fajnie by było co takiego dodać do kolekcji.
Odsunąłem się trochę od chłopaka, ale nie puściłem tych miłych w dotyku kosmyków. Miękkie, a ich ilość przepływała mi przez palce jak piasek, czy też inna substancja. Dopiero po chwili uniosłem wzrok na Piwonie. Wyprostował się i spojrzał na mnie, niezręcznie się uśmiechał i pytał.
- Czy mógłbym w czymś pomóc? Coś się stało? - padły dwa pytania. Chwyciłem za jego podbródek powoli i delikatnie, ale tylko po to, by przyjrzeć się jego twarzy oraz się ponownie zbliżyć na tyle blisko, by mu odpowiedzieć.
- Moja śliczna Piwonia, twój zapach jest kuszący demonie. - rzekłem, po czym odsunąłem się od jego twarzy i puściłem podbródek, ponownie łapiąc za kosmyki. Chciałem się pobawić jego włosami, gdyż same się proszą o dotyk.
- Moje imię to Ena, zwracaj się tak do mnie. - odpowiedział szybko.
- Hyo, miło mi, Ena. - sam także podałem swoje imię. Przyglądałem się chłopakowi, w dalszym ciągu dotykałem jego włosów. Skoro jesteśmy tu sami, to nie muszę się powstrzymywać.
Och nawet zapomniałem, że miałem się udać na zajęcia. Nieprzewidziana sytuacja zaprzepaściła mi tę możliwość, ale pewnie i tak bym nie ruszył się, taki jestem. Na drugi dzień się pójdzie i zobaczymy, jak to wyjdzie.
Puściłem jego kosmyki i wstałem znudzony. Przeciągnąłem się, by znaleźć sobie jakąś rozrywkę. Nie mogę przecież wiecznie siedzieć przy nim. Zresztą nie chce przeszkadzać, gdyż i tak nic mi z tego nie przyjdzie. Odetchnąłem, przeszukując biurko bibliotekarki. Tak grzebałem tam, gdzie, nie powinienem. Jednakże znalazłem kilka użytecznych i nieco dziwnych przedmiotów. To jednak mnie nie zniechęciło. Odszukałem kilka tajnych skrytek, jak i kluczy. Zapewne do któryś drzwi, ale to pozostawię na później. Nie to jest teraz ważne, bardziej zastanawiała mnie zapłata, czy ją dostanę. Jeśli nie to sam sobie wezmę, to czego chce, a może nawet tego, czego mi nie potrzeba. Im więcej łupów oraz przyjemności, tym ciekawszy przypadek. Jednakże z Eną wolę pobawić się znacznie dłużej. Ma wiele do zaoferowania.
Ruszyłem do Eny, zniecierpliwiony. Gdyż nie musiałem tak długo czekać na zapłatę.
- Ena. - wymówiłem jego imię, tym samym zwróciłem jego uwagę. Przerwał swoje pisanie. Dlatego też mogłem zrobić swoje. Wpakowałem się na jego kolana i oblizałem wargi.
- Tak? - jego twarz ponownie wyrażała podobne uczucie jak wcześniej. Dlatego też przeszedłem od razu do rzeczy.
- Wyznaje zasadę coś za coś. Więc gdy ci pomogłem. Wskazałem drogę, oczekuje czegoś w zamian. Tym czymś jest twoja krew. Chce jej. Teraz. - naciskałem na każde słowo z osobna, by wiedział, że nie zmienię zdania. Mimo wszystko chcę spróbować krwi demona. - Krew demona jest specjalna. - dodałem, zbliżając się do jego szyi. Odsunąłem na bok jego włosy, by mieć dostęp.
- Zgoda. - to słowo wydostało się niechętnie z ust chłopaka. Uśmiechnąłem się, nawet jakby nie powiedział nic i tak, bym odebrał swą zapłatę. Powoli polizałem miejsce, w które wbije swe kły. Już po kilku sekundach, kły wolno wbijały się w skórę na szyi Eny. Objąłem go, by mi się nie wyrwał, podczas picia. Gdy tylko poczułem jego krew w swoim ciele, nie wiem dokładnie, co poczułem. Musiałem pamięć, by zbyt wiele nie wypić, ale na tyle, żeby przypieczętować zapłatę. Przymknąłem oczy, by nacieszyć się posiłkiem. Wygoda na kolanach chłopakach, też była wygodna. Do tego jeszcze dochodziły dłonie, które jedynie się zaciskały na materiale jego ubrania. Mogłem cicho mruczeć, gdyż specjalna krew demonów. Jest po prostu specjalna i niewiele istot wie, jak działa to na wampira czystej krwi.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz