Administracja

Strony

niedziela, 9 maja 2021

Od Hyo cd Yeu [+18]

Westchnąłem zmarnowany, po czym zawołałem kogoś, by uprzątnął ten bałagan. Zdjąłem ubrania, by wejść do wanny pełnej słodkiej krwi. Jako że nie odczuwam nic, jakoś udawanie, że jest inaczej, wlazło mi za daleko. Przymknąłem oczy, a gdy je otworzyłem coś, było nie tak z mym ciałem. Wstałem i wyszedłem, by przejrzeć się w lustrze. Ujrzałem na brzuchu, jakby coś mnie podrapało. Kaszląc krwią, straciłem przytomność.Obudziłem się w łóżku, gdy się odkryłem miałem na sobie szaty i bandaż. Czułem wilgoć oraz coś jakby wypalało mnie od środka. Podniosłem się, akurat, gdy miałem wyjść coś się wydarzyło.
Ponownie ocknąłem się w lesie, przy moim ciele leżała sterta ciał. Nie pamiętałem, skąd się ona wzięła. Spojrzałem na bandaż, ale go tam nie było. Spojrzałem po ciałach, po czym zobaczyłem, iż mają jakieś dziwne znaki na ciałach. Starałem się wrócić do domu. Jednakże ponownie coś się wydarzyło. Mignęło mi coś przed oczami, a po chwili poczułem jak, coś zimnego przeszywa moje ramię. Użyłem ognia, by spalić kogokolwiek. Wyciągnąłem z ramienia, przypinało to sztylet. Spaliłem ciała, po czym szybko wróciłem do domu. Musiałem wiedzieć co się wydarzyło i kto mnie próbuje zabić.
***
Obudziła mnie Mel, zmieniała mi opatrunki, światło słoneczne padało do mojego pokoju. Dziewczyna wyglądała na zmartwioną, pomogła mi się podnieść.
- Co się wydarzyło? Czemu byłem w lesie z ciałami? Co to za rana? - padało pytanie za pytaniem. Aż w końcu zjawił się ktoś, kto zniknął dawno temu.
- Hyo. Dawno się nie widzieliśmy. Najwyraźniej dawna rana znowu się otworzyła. Uwalnia szał, który powoduje zaniki pamięci, oraz... - przerwał, gdy zjawiła się matka. Podała Mel jakieś zioła albo coś innego. Ponownie się położyłem i czekałem na wyzdrowienie. Jestem na zwolnieniu, także nikt się nie powinien czepiać. Gdy młodszy brat matki został w pokoju. Mogłem wypić coś w rodzaju antybiotyku oraz krew, by móc odpocząć i nabrać sił. Chciałem pomedytować, ale mogę to zrobić pod czas leżenia. Wujek będzie mnie pilnować i tak się nigdzie nie wybiera. Zjawił się przez obietnice, która złożył mojej matce, przed tym, jak ta zwariowała. Teraz przyszła pora, by ją spłacić.
***
Nie miałem ochoty się podnieść z łóżka, patrzyłem co, znajduje się za oknem. Nie chciałem jeść, gdyż nie czułem apetytu. Nie potrzebowałem rozmów, gdyż nie czułem potrzeby produkować słów na marne. Nie czułem potrzeby odczuwania emocji, gdyż nie były i one potrzebne. Leżałem jedynie, czasem się ruszyłem, by wypić jakieś napary przez Mel przyniesione. Wujek coś do mnie mówił, ale mu nie odpowiadałem. Rana na ręce się zagoiła, pozostało jedynie zaczerwienienie. Bandaż na brzuchu się zmienił na coś mniejszego. Obserwowali ją co się z nią dzieje. Gdy używałem mocy, rana oddziaływuje i rozrywała moje ciało. Dlatego też przestałem jej używać.. Czasem czytałem. Zdarzyło mi się kilka razy pójść do łazienki, by obejrzeć kły i bliznę, która przechodziła mi przez oko. Ona nigdy się nie zagoiła. Zapewne nigdy się nie zagoi. Kły były większe i pulsowały, jakby chciały się kogoś wgryźć. Dlatego też, gdy znalazłem Driadę, wbiłem swe kły w jej ramię. Nie chodziło tu o krew, a bardziej o samo wbicie kłów w coś.
Zostałem odczepiony przez wujka i zabrany do pokoju. Nie powiedział nic, ale wiedziałem, co zrobiłem. Zajął się swoim zajęciem, a ja mogłem wrócić na łóżko, by pomedytować. Może to mi pomoże. Wyłączyć niektóre aspekty swojej osoby..
Mój pokój został uwolniony od magii, nawet jeśli spróbujesz jej użyć, nie zadziała. Magia pływa w pokoju, ale nie możesz jej użyć. Dopiero gdy opuścisz, pomieszczenie magia do ciebie wróci. Denerwujące to, ale przynajmniej mogę poczuć się zupełnie jak nikt. Wujek opuścił mój pokój, gdy do niego wszedł Vince.
- Hyo masz gościa. - powiedział wujek, po czym drzwi się zamknęły. Nie miałem ochoty na gości. Przekręciłem się na bok i wrzasnąłem, podnosząc się, wrogo spojrzałem na Vince.
- Wynoś się! - krzyknąłem wściekły. Po czym sięgnąłem po filiżankę z naparem. Wypiłem go i odetchnąłem z ulgą. Usiadłem wygodnie na łóżku i spojrzałem na Vince.
- Zjawiłem się dla ciebie Hyo. Twoja zabawa z Yeu jest fajna. Jednakże może to ze mną pójdziesz do łóżka. - powiedział, zaczął się zbliżać. Dlatego też wyciągnąłem sztylet spod poduszki. Wycelowałem w jego osobę. Byłem silny, ale osłabiony. Nie dam się mu tknąć. Nie zasługuje na mnie.
- Nie pójdę z tobą do łóżka. Jakbym miał wybierać już wolę Yeu. - powiedziałem stanowczo. Chłopak się zaśmiał i zaczął się zbliżać coraz bardziej. Jeśli jeszcze bardziej się zbliży wówczas, go nie powstrzymam. Mogę też mu się dać przelecieć, niech zrobi to, co chce. Po co walczę, Yeu pewnie też się bawi. Nie robiło to dla mnie różnicy.
W końcu przestałem się stawiać, gdyż to nie miało sensu. Gdy Vince zaczął dotykać mojego brzucha, coś nieprzyjemnego rozeszło mi się po ciele. Do pokoju wpadł Yeu. Złapał za szmaty Vince, by go odsunąć ode mnie. Szarpał się, słyszałem, jak Vince jęczy i coś pod nosem gada. Najwyraźniej Yeu mu przywalił. Po zjawieniu się wujka wywłóczył cierpiącego z pokoju. Mel także się zjawiły, by sprawdzić zadrapanie na brzuchu i podać mi kolejny napar. Wypiłem go, po czym położyłem się, zamykając oczy.
- Dobrze, że się pojawiłeś. Nie można używać w tym pokoju mocy. Zostań z nim. Powstrzymaj go, jeśli będzie trzeba. - powiedziała dziewczyna.
- Nie musisz mu mówić, co ma robić Mel. Ty też pewnie po niego poszłaś. - podniosłem się i spojrzałem na dziewczynę. Ona najwyraźniej była smutna.
- Wybacz Hyo. Nie wiem jak, Vince tu wszedł. - powiedziała smutna, gdyż to przecież nie była jej wina.
- Nic mi nie jest. To nie twoja wina. - powiedziałem. Musiałem wstać, gdyż potrzebowałem tego. Chciałem też podejść do okna i zobaczyć, jaka jest pogoda albo nawet otworzyć drzwi na balkon, by poczuć choć trochę świeżego powietrza. To jednak zostało mi przerwane, gdy Yeu przyciągnął mnie, bym usiadł na jego kolanach. Mel wyszła jakoś wcześniej. Gdyż nie zauważyłem nawet tego.
- Dziękuje za pomoc Yeu. - powiedziałem, przytulając się do chłopaka. Palcami bawiłem się jego uchem. Wstał ze mną na rękach i zaniósł na łóżko. Położył się obok mnie i przykrył nas kołdrą. Przymknąłem oczy, ale po chwili poczułem coś dziwnego. Rana pulsowała dziwnie, gdyż chciałem zrobić coś, czego, bym tak szybko nie zrobił.
Zniżyłem się, liżąc i przygryzając brzuch i podbrzusze Yeu. Moje ruchy były zupełnie jak nie ja. Jakby ktoś mną kierował, tak samo, jak wcześniej w lesie. Jakaś siła dziwna. Miałem w ustach członka Yeu. Bawiłem się nim i sprawiałem sobie swego rodzaju przyjemność. To, co czułem dawno temu, jak z nim sypiałem. Stało się to teraz.
- Dobrze się czujesz, bo przed chwilą byłeś jakiś inny? - zapytał się, najwyraźniej to go zaskoczyło. Wyjąłem go z ust i oblizałem wargi. Zbliżyłem się do Yeu. Trzymając członka chłopaka, wsunąłem go w swoje rozpalone wnętrze. Jęknąłem, wplotłem palce we włosy chłopaka, gdy poruszyłem biodrami.
- Skoro już tu jesteś, przeleć mnie. Tego właśnie chcesz teraz bez przeszkód, możesz. Yeu. - wyminąłem jego pytanie. Poruszałem biodrami, gdy chłopak nie wykonywał żadnego ruchu, ugryzłem go w ramię. Nie po to, by pić jego krew, tylko by to zrobił. Jęknąłem, gdy w dalszym ciągu, jedynie przycisnął mnie do swoich bioder, bym się nie ruszał.
- Hyo co ci jest? - kolejne pytanie.
- Przez to podrapanie, które zmienia mnie. Niektóre momenty pamiętam jak przez mgłę, to przez to jest spowodowane. Im bardziej się sprzeciwiam, tym jest gorzej. Dlatego poddaje się temu. - odpowiedziałem chłopakowi. - Yeu proszę, zrób to. Przeleć mnie. - dodałem. Podrapałem go, gdy tylko położył mnie plecami na łóżku. Jęknąłem, gdyż w końcu zaczął się poruszać. Cholerna przyjemność rozchodziła się po moim ciele.

Yeu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz