Gdy Hyo wyszedł mój rumieniec opadł. Spojrzałem na strażnika, teraz mogłem się mu przyjrzeć dokładnie. Jasnoniebieskie włosy oraz uszy lisa. Odon biało niebieski. Ciało bardzo dobrze zbudowane, był zapewne starszy od nas. Oczu miał koloru bursztynowego, były przepiękne. Podszedł do łóżka gdzie leżała szata. Chwycił nią i podał mi.
- Nie musisz się mnie bać - odparł.
Jego głos... Czemu jego głos był tak przyjemny i łagodny. Mógłbym go słuchać godzinami. Złapałem za szatę, która mi podawał.
- Dziękuje - odparłem cicho.
- Będziemy na ciebie czekać - odparł i wyszedł.
Gdy wyszedł ciężko westchnąłem. Dotknąłem lekko swoich warg, które przedtem lekko dotknął swoimi Hyo. Wstałem z łóżka i założyłem szatę na siebie. Poszedłem się umyć. Gdy już byłem czysty, poszedłem na łąkę. Wziąłem kwiaty i posmarowałem się nimi na szyi by pachnieć ich zapachem. Driady chciały podziękować nam za uratowanie ich przyjaciółki i zaplanowały ucztę. Było dużo jedzenia, picia oraz tańca i muzyki. Hyo bawił się świetnie z Driadami. Ja usiadłem przy stoliku i jadłem. Byłem głodny więc nic dziwnego w tym nie było. Gdy skończyłem się zajadać poczułem na ramieniu czyjąś rękę.
- Możemy porozmawiać? - zapytał z uśmiechem.
Kiwnąłem zgadzając się głowa. Wstałem i odeszliśmy trochę od hucznych zabaw i tańców by na spokojnie porozmawiać. Na uboczu było o wiele ciszej, lecz dalej mogliśmy widzieć zabawę.
- Zwę się Takumi.
- Jestem.. - chciałem przedstawić się lecz mi przerwał.
- Wiem kim jesteś Shain - odparł z miłym uśmiechem.
- Ale skąd wiesz.. czemu zwą cie strażnikiem - zapytałem, byłem strasznie ciekawy.
- Spokojnie na wszystko przyjdzie czas. Porozmawiamy kiedy indziej, nie teraz.
- Ale.. - chciałem wiedzieć, lecz nie wiedziałem czemu nie chce powiedzieć teraz.
- Jeżeli będziesz potrzebował mojej pomocy to proszę - złapał moją dłoń i wręczył mi medalion. Drugą ręką przykrył medalion, dzięki czemu dwoma rękoma łapał mnie za jedna dłoń. Zawstydziłem się bardzo, była to niezręczna sytuacja. Takumi chciał coś powiedzieć, lecz podszedł do nas Hyo.
- Wiedzę, że się świetnie bawicie - spojrzał na strażnika i posłał mu nieprzyjemny wyraz twarzy.
- To nie tak.... jak myślisz - zaczął mi się język plątać, a rumieniec nie schodził mi z twarzy.
Hyo spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Schylił się koło mnie i nagle przepasał mnie przez ramię.
- Hyo.. ! -krzyknąłem zszokowany - postaw mnie - odparłem.
Ten się nie słuchał i nie odwracając się do strażnika poszedł w kierunku pokoju. Patrzyłem zarumieniony na strażnika, on nic z tego sobie nie robił tylko patrzył jak odchodzimy. Schowałem szybko naszyjnik, który mi podarował.
Próbowałem się wyszarpywać, lecz byłem za słaby. Przy szarpaniu zraniłem się o pobliską gałąź. Rana była mała, ale dostatecznie duża by zaczęła pomału napływać tam krew.. i to nie byle jaka znów zielona?!
Hyo rzucił mnie na łóżko. Ja się tylko patrzyłem, próbując ukryć lewą dłonią rumieńca na twarzy a prawą, starałem się zacisnąć pięść, chodź wiedziałem, że tam w środku niej jest rana i leci krew.
- Teraz my się zabawimy - odparł z uśmiecham.
Nie wiedziałem o co mu chodzi. Gdy zauważył, że leci mi krew usiadł na mnie i próbował otworzyć moją dłoń.
- Kolor twojej krwi się zmienił, ciekawe - gdy otworzył moją pięść i chciał już ją polizać, nagle wbiegł szybko strażnik i złapał Hyo za szmaty i odepchnął pod ścianę. Trzymał go za ręce by nie mógł nic zrobić.
- Nie waż się lizać jego krwi - odparł suchym i chłodnym tonem.
- Bo co? - warknął Hyo.
Strażnik posłał mi spojrzenie i dzięki telepatii, wyjaśnił mi, że wampiry nie mogą pić tej krwi , gdyż uzależnią się do takiego stopnia, że oszaleją. Kazał mi uciekać prosto do Akademika. Ja nie mogłem ani drgnąć. Hyo próbował się wydostać. Wtedy strażnik postanowił zadziałać, i pstryknął go palcem w czoło. Hyo stał się wiotki i zasnął jak mała dziewczynka. Jego moc była niesamowita... po prostu.. niesamowita, byłem pod wrażeniem. Odłożył na łóżko, śpiącego Hyo.
- Wracaj do siebie, on za niedługo się obudzi. Nikomu nie dawaj naszyjnika, trzymaj go przy sobie, a co najważniejsze nie dawaj pic wampira swojej zielonej krwi.
- Ale ona czasem jest normalna... tylko czasem tak się zmienia.
- Tym bardziej uważaj, gdyż jak będą pic twoją normalną krew może nagle się zmienić na zieloną.
- Czyli nikt nie może jej pić... - odparłem.
Kiwnął głową. Spojrzałem na śpiącego Hyo. Strażnik wyszedł by dac chwile mi. Chciałem go dotknąć, lecz bałem się. Musnąłem jego policzek zewnętrzną stroną dłoni.
- Wybacz.. - powiedziałem cicho.
Wyszedłem z domku i zmieniając się w lisa od razu pobiegłem na skraj lasu, driady mnie odprowadziły. Odmieniłem sie w człowieka i wróciłem do swojego Akademika.
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz