Administracja

Strony

piątek, 7 maja 2021

Od Yeu cd Hyo

 Siedziałem na zimne ziemi, nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Chwyciłem za obrożę, którą miałem na swojej szyi i pociągnąłem. Przez moje ręce przeszedł jakiś prąd, patrzyłem na nie. Nagle usłyszałem, że ktoś wchodzi, był to Hyo z jedzeniem. Wszedł do środka i postawił mi talerz z jedzeniem.
- Hyo.. wypuść mnie - odparłem
- Nie mogę, aż nie wyzdrowiejesz nie wyjdziesz - odparł
- Jestem zdrowy do cholery - walnąłem ręką w ziemie 
Kucnął przede mną i spojrzał mi w oczy, były one normalne. Zastanawiał się przez chwile i wyszedł nie mówiąc słowa. Ja ze złości kopnąłem talerz z jedzeniem. Jakim prawem śmie mnie przetrzymywać w tym paskudnym miejscu. Wstałem i próbowałem nadal zdjąć obrożę, mimo bólu, który mi zadawał prądem nie przestawałem. Z jakiegoś powodu nagle rozpadłą się w drobny mak. Wyleciała z niej dusza, złapałem ją. 
- Pomóż mi się wydostać - odparłem 
Dusza kiwnęła na zgodę i przeniosła mnie poza cele. W mgnieniu oka usłyszałem jakieś straszliwe głosy, były to jakieś stwory. Spojrzałem przez małe okienko, co się dzieje na zewnątrz. Hyo i jego matka walczyli z jakimiś bestiami, ale czemu one tu sie znajdowały? Spojrzałem na duszę.
- Jeszcze musisz mi w jednym pomoc, przejść niezauwarzenie - odparłem. 
Dusza wleciała we mnie i podpowiadała mi, gdzie iść. Szedłem jakimiś starymi tunelami. Gdy nareszcie z nich wyszedłem byłem w lesie. Podziękowałem duszy i puściłem ją wolno. Znajdowałem się poza miastem, w lesie, lecz nie wiedziałem, gdzie dokładnie. Znalazłem kamień i usiadłem a nim, próbowałem wszystko sobie poukładać w głowie i oszacować czy coś mi jest. W końcu sam Hyo nie miał pewności, że nic mi nie jest. Nagle usłyszałem trzask gałęzi, wstałem, a moja dłoń podpaliła się czarnym ogniem. Nie ukrywałem zdziwienia, że mój ogień jest czarny. Przede mną wyłoniła się postać, był to o kilka centymetrów niższy ode mnie Elf. 
- Stój albo Cię usmażę - warkłem i wyciągnąłem płonąca rękę w jego strone 
Facet podniósł ręce do góry. Spokojnym głosem odparł. 
- Spokojnie nie jestem twoim wrogiem, zwe sie Omu - odparł - Wiem co ci się stało - dodał po chwili 
Ja już sam nie wiedziałem, czy mam mu wierzyć. 
- Twoje oczy robią się czarno czerwone, gdy przestajesz nad sobą panować i później nic nie pamiętasz co robiłeś prawda ?- zapytał 
Miał racje tak się działo. Lecz to nie powód by mu ufać. Mimo tego miał coś w sobie co, zawsze mnei brzydziło. Dobroć... Moja dłoń zgasła. 
- Dobra co to jest - odparłem 
- Nie możemy tu rozmawiać, chodźmy do mojego domku. 
Wskazał mi ręką drogę.
- Tędy - uśmeichnął się 
Ja lekko uniosłem swoje kąciki ust i ruszyłem w tamtym kierunku, chłopak poklepał mnie po plecach. 
- Spokojnie wyluzuj się będzie dobrze - odparł i ruszył przedemnie by prowadzić. 
Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że naznaczył mnie by nas nikt nie wytropił, ani zapachu, śladów czy innym sposobem. 


Hyo ? xD 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz