Administracja

Strony

poniedziałek, 6 września 2021

Od Hyo cd Ena

- Gdy byłem mały, babcia opowiadała mi historie o tajemniczym dźwięku. Nieliczni mogą go usłyszeć. Ona nigdy go nie słyszała. Ja kilka razy, gdy byłem dzieckiem. Początkowo jest to ostrzeżenie, a potem im częściej go usłyszysz, tym jest gorzej. Jeśli dźwięk nie zniknie, może doprowadzić cię do obłędu, albo i śmierci. - powiedziałem. Zanim weszliśmy do pokoju, plecy Eny spotkały się z drzwiami od pokoju. Uniosłem jego podbródek i zanim złączyłem nasze wargi, zbliżyłem się do chłopaka. - Powinniśmy się ulotnić na kilka dni gdzieś daleko, może wtedy odzyskamy spokój. - dodałem i musnąłem jego wargi. Pocałunek został odwzajemniony, najwyraźniej woli, gdy ja to robię niż on. Przyciągnąłem chłopaka do siebie, po czym zręcznie nie odrywając ust od jego, weszliśmy do pokoju Eny. Delikatnie popchnąłem chłopaka na łóżko, na które upadł. Uśmiechnąłem się i ściągnąłem bluzkę. Zawisłem nad partnerem, zwinnie i sprawnie ściągnąłem z niego wierzchnią szatę oraz po kolei dalej. Aż mnie zatrzymał.
- Hyo, nie powinniśmy.. - podniósł się, tak szybko, że niemalże stuknęliśmy się głowami. Poczułem się dziwnie, siedząc na jego kolanach. Gdy chciałem spojrzeć w jego oczy, zatrzymał mnie. Delikatnie pociągnął mnie za włosy, by przysunąć do odkrytego nagiego ramienia. Jego skóra tak ładnie pachnie, jest tak delikatna i piękna. Po poprzednich pogryzieniach nie było już śladu.
- Ena. - nie pozwolił mi nic dodać, gdyż moje wargi w tym i kły dotknęły jego szyi. Przejechałem wierzchem języka powoli i delikatnie.
- Napij się Hyo. - jego głos drżał, ale był za to przyjemnie spokojny. Mógłbym go słuchać bez przerwy. Wbiłem kły w delikatnie porcelanową skórę na szyi chłopaka. Poczułem ciepłą dłoń na swoim ciele. Krew, która wpływała do mojego ciała, była gorąca i taka pyszna. Delektowałem się nią, ale było mi jej mało. Chciałem zrobić coś więcej. Dlatego też wysunąłem kły i delikatnie zlizałem krew, jak i ślady, które zostawiłem. Uśmiechnąłem się szeroko, pokazując zabarwione kiełki na szkarłat. Na oczach Eny zlizałem krew i zsunąłem się z jego kolan, by zrobić coś, co jeszcze bardziej go zawstydzi. Zszedłem na podłogę i przyciągnąłem chłopaka do siebie.
Twarz Eny przypominała dojrzałego pomidora, ale i tak nie chciałem przerwać. Klęknąłem, odsunąłem szatę chłopaka, by osłonić jego uda. Oblizałem wargi i ułożyłem dłonie na obu odsłoniętych udach Eny. Powoli zacząłem lizać i składałem pocałunki na jego udzie, tuż niedaleko krocza. Starał się zawstydzony odsunąć, ale wpatrywałem się jedynie w niego z dołu. Gdy kosmyki włosów opadały na jego twarz, do tego jego wyraz i to jak próbował ukryć swoje dudniące serce i rumieńce. Czysta rozkosz, która sprawiała, że chciałem zajść dalej. Jednakże zatrzymałem się, na jego udzie. Wbiłem w nie kły i powoli sączyłem krew, do swoich ust. Po połknięciu ciecz wlewała mi się do gardła. Jej ciepło mnie zachwycało, aż z chwili na chwilę robiło się coraz to goręcej. Ścisnąłem dłoń na drugim udzie chłopaka. Gdy wysunąłem kły, dołączyłem swój język. Powoli orężnymi ruchami pieściłem skórę na udach chłopaka. Wpatrywałem się w zawstydzonego Ene. Kręciło mnie to, aż mój oddech przyśpieszył. Musiałem się uspokoić, ale miałem chęć i ochotę posunąć się dalej. Choć trochę, by mnie dotknął, albo bym mógł dotknąć jego.
Przynajmniej teraz nikt nam nie przerwie tej słodkiej i zarazem miłej chwili. W końcu nikt nam nie przeszkadza. Jednakże coś mi podpowiadało, że powinienem stopniowo się zbliżać. Dlatego też złożyłem krótki pocałunek na jego udzie. Zsunąłem szatę, by zasłoniły jego nogi, zanim się podniosłem, zbliżyłem się do mojego cudownego demona i złożyłem pocałunek na jego wargach.
- Pysznie smakujesz i pachniesz. - rzekłem, tuż przy jego twarzy. Speszony i zawstydzony. Uwielbiam doprowadzać go do takiego stanu. Wstałem z kolan i przeczesałem palcami swoje włosy. Zarzuciłem na siebie rozpięta koszulkę, po czym usiadłem na tuż przy oknie z książką i wróciłem do czytania. Zostawiłem Ene, by się uspokoił, a jego emocje opadły, tak samo, jak piegi, które wyskoczyły na twarzy. Musiał doprowadzić się do ładu.
***
W sumie to nie wiem, ile minęło, ale gdy skończyłem pewną część książki, zaznaczyłem sznurkiem, gdzie skończyłem. Sznurek robił za swego rodzaju zakładkę. Po zamknięciu i odłożeniu książki zacząłem szukać wzrokiem Eny. Jednakże nie zastałem go w pokoju. Westchnąłem i wstałem z miejsca, by się rozciągnąć. Akurat, gdy chciałem się położyć na łóżku, zjawił się Ena. Jego aura była weselsza i był podekscytowany czymś. Przechyliłem głowę na bok, po czym spojrzałem na niego.
- Będzie wycieczka. Większość, weźmie w tym udział. Będziemy mieć mieszane zajęcia. Jest to też jakby nagroda i odpoczynek. Kilka osób i tak zostanie, by to wszystko uporządkować, ale my jedziemy. - powiedział Ena. Jego ton, był spokojny, elegancki i odrobiną podniecenia. Choć zapewne starał się to ukryć.
- Jak miło. Mogli wcześniej na to wpaść, zanim ktoś zginął. - rzekłem. Jednakże jedynie obserwowałem jak Ena, zaczyna się pakować. Mógłbym skoczyć do swojego pokoju, po kilka rzeczy, ale nie będę ich potrzebować. Zresztą mogę przyjaciółkę po nie wysłać, gdyż ma pokój obok mojego. Skierowałem się łazienki, by na lustrze narysować magiczny krąg, który pozwoli mi się skontaktować z tą, którą chce. Rozmowa zajęła mi dłuższą chwilę, gdyż natknąłem się na dwuznaczną sytuację z jej dziewczyną. Potem doszły wytłumaczenia i sprzeczki, aż w końcu mogłem jej powiedzieć, co ma wziąć ze sobą, gdy zahaczy o mój pokój.
Nasza rozmowa trwała chwilę, dopóki Ena zawitał do łazienki. Magiczny krąg zniknął, a dokładniej wyparował, a ja spojrzałem na chłopaka.
- Z kim rozmawiałeś? Czy to był magiczny krąg? - spytał, najwyraźniej zaciekawiony tym, co zobaczył.
- Ciotka nauczyła mnie używać niektórych kręgów, nawet nie trzeba być wiedźmą, by móc ich użyć. Olivia, jej dziewczyna jest w Ardem. Dwa może trzy razy na nią wpadłeś, ale pewnie nie zwróciłeś uwagi. - powiedziałem, po czym dodałem. - Pewnie ciekawi cię to, czemu nie bywam u siebie w akademii. Kilka osób z Corvine wyjechało do domu, gdyż zapanował tam swego rodzaju chaos. Testy i egzaminy są za mną, a zwyczajne lekcje, to je słyszę nawet stąd. Więc nawet jeśli raz na jakiś czas się pojawię, nie zrobią nic, gdyż uważam. Tak, gdyby cię to zastanawiało. - dodałem i pogłaskałem go po policzku. Odgarnąłem zabłąkane kosmyki na bok, po czym przyciągnąłem go do siebie. Ułożyłem dłonie na jego plecach i wpatrywałem się w oczy chłopaka. Wiedziałem, że mam się spakować, ale teraz chciałem, korzystać z momentów gdzie wciąż mamy spokój i nikt nam nie przeszkadza. Gdyż od jakiegoś czasu, cały czas jest nam to przerywane.

<Ena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz