Wieść na śmierć jednego z koni przygnębiła mnie. Dbaliśmy o rumaki przez całą drogę, zdążyłem się do nich przywiązać. Ogier nie powinien zginąć w taki sposób, tak szybko. Po krótkiej chwili milczenia, Hyo zaczął przekazywać mi znacznie lepsze wieści.
Ucieszyłem się na informację na temat istnienia drugiego wyjścia z jaskini-pułapki. Hyo pomógł mi się spakować i wspólnie ruszyliśmy w dalszą drogę. Skierowaliśmy się w stronę wąskiego korytarza, który przegapiliśmy w pośpiechu.
Przejście przez niego nie było proste. Ja i Hyo przecisnęliśmy się bez większego problemu, jednak koń miał z tym niemały kłopot. Musieliśmy ściągnąć z niego bagaże, które pozostawiliśmy w jaskini. Rumak został przez nas przepchnięty na zewnątrz. Tam przywiązałem go do pobliskiego drzewa i przykryłem derką, aby nie zmarzł.
Z Hyo u boku wróciliśmy do jaskini po nasze rzeczy.
- Mogłeś zostać, poradziłbym sobie - narzekał wampir, kiedy nie udało mu się przekonać mnie do pozostania z koniem.
- Mamy do zabrania trochę rzeczy, tak będzie szybciej - upierałem się. Wewnątrz groty zarzuciłem na siebie torbę i kilka mniejszych pakunków. Hyo zabrał resztę naszych bagaży.
Przechodziliśmy wzdłuż wąskiego korytarza, kiedy usłyszałem dziwny dźwięk. Zatrzymałem się natychmiast, aby nasłuchiwać.
- Hyo, uważaj! - zawołałem w jego kierunku, kiedy nagle grunt pod naszymi nogami się zarwał.
Spadaliśmy w dół przez kilka sekund. Pomimo choroby i złego samopoczucia, wpajane przez lata umiejętności walk pozwoliły mi wylądować bezpiecznie i lekko.
- Ena, wszystko w porządku?!
Za moimi plecami rozbrzmiał zmartwiony głos Hyo.
- Bez obaw, nic mi nie jest - zapewniłem, otrzepując się z kurzu, który osadził się na mnie wraz z upadkiem. - Masz pomysł, gdzie jesteśmy?
Nim nadeszła odpowiedź, młody wampir rozpalił pochodnie. Ciepły płomień oświetlił wnętrze groty, do której wpadliśmy. Była ogromna, znacznie większa od tej, w której spędziliśmy noc.
Hyo przejechał pochodnią wzdłuż ściany. Miała dziwny, jasny kolor. Podszedłem bliżej i dotknąłem zimnego kamienia. Przesunąłem po nim palcami, aby chwilę później przysunąć dłoń do twarzy.
- To sól - oceniłem po spróbowaniu substancji. Rozejrzałem się wokoło. - Jeśli się nie mylę, znajdujemy się w opuszczonym korytarzu kopalnianym. Wskazywałyby na to równo wyrzeźbione ściany oraz tamte tunele.
- Niesamowite miejsce - przyznał Hyo, powoli przechodząc wzdłuż jaskini.
Przytaknąłem. W blasku pochodni widziałem dokładnie wykute pozostałości po bryłach soli. Część ładunku została nawet nie zabrana, a jedynie leżała porozrzucana niedbale po ziemi. Podobnie porzucone narzędzia znajdowały się na całej długości podłoża.
- To dziwne - przyznałem. - Zdaje się, że opuszczano to miejsce w pośpiechu. Złoża nie są do końca wydobyte, a wszystkie rzeczy porozrzucane.
- To prawda. Wszystko wydaje się być zbyt podejrzane - stwierdził młody wampir. W milczeniu pokonaliśmy niewielką odległość w kierunku szerokiego tunelu. Wionął z niego chłodny, orzeźwiający podmuch.
- Wydaje się, że wiedzie ku górze - odparł Hyo, zaglądając do niego.
- Mam taką nadzieję. Wynośmy się stąd jak najszybciej. Nie podoba mi się tutaj.
Czułem zmęczenie. Błądzenie po ciemnych korytarzach stało się monotonne, a nawet trochę niepokojące. Labirynt mrocznych tras plątał się - raz szliśmy w górę, drugim razem w dół. Straciłem rachubę, w którym kierunku idziemy.
Po kilku minutach marszu doszliśmy do większej groty. Po szybkim rozejrzeniu się, doszliśmy do potwornych wniosków.
- Wróciliśmy do tej jaskini, do której wpadliśmy - powiedziałem zniechęcony. - Chyba się zgubiliśmy.
Spojrzałem w górę. Nie było mowy o powrocie tą samą drogą. Cały sufit spowijał mrok, nie potrafiłem nawet określić, gdzie znajduje się dziura. Pozostało nam dalej kontynuować błądzenie po tunelach z nadzieją na odnalezienie wyjścia.
Administracja
▼
Strony
▼
poniedziałek, 28 lutego 2022
Od Eny CD. Hyo
<Hyo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz