Administracja

Strony

sobota, 4 lutego 2023

Od Eny CD. Hyo

Atak nie trwał zbyt szybko. Niespodziewani oponenci zostali poskromieni równie szybko, co postanowili nas zaskoczyć. Nawet nie zdążyłem się zmęczyć, a już było po problemie. Udało nam się pojmać jednego z nich, aby dowiedzieć się, dlaczego zostaliśmy wmieszani w cały ten bałagan. 
Nie przesłuchaliśmy go jednak od razu. Choć wstyd przyznać, niedawno wstałem i nie czułem się zbyt dobrze. Wolałem najpierw doprowadzić się do stanu użyteczności. 

Pożegnałem się więc na chwilę z Hyo i odnalazłem w gospodzie łazienkę. Zabrałem ze sobą czyste ubrania oraz trochę rzeczy do mycia. Na samą podróż nie brałem zbyt wielu kosmetyków. Głównie ze względu na ograniczone miejsce. Dlatego jedno zwykłe mydło i specyfik do zadbania o włosy musiał mi wystarczyć na kolejne kilka dni. Może jak dotrzemy do braci, pójdę na lepsze zakupy. 
Wziąłem ciepłą kąpiel. Chociaż musiałem umyć włosy starałem się, aby cała ta czynność nie zajęła tak dużo czasu, jak zwykle. Będąc w akademiku potrafiłem spędzić w łazienkę pół wieczoru, bawiąc się we fryzjera amatora. Olejki, odżywki, zapachy - tego wszystkiego nie mogło zabraknąć w mojej codziennej toalecie. Niestety, od czasu wyruszenia w podróż mocno zaniedbałem swoje domowe spa. Trochę za tym tęskniłem, ale miałem nadzieję, że niedługo już do tego wrócę. 
Skończyłem kąpiel, ubrałem się i skierowałem swoje kroki na piętro, gdzie czekał na mnie Hyo ze złapanym wcześniej agresorem. 
- Dowiedziałeś się czegoś? - zapytałem, wchodząc do pokoju. Usiadłem obok młodego wampira, który zajmował właśnie miejsce przy niewielkim stole. Po drugiej stronie blatu siedział skrępowany przeciwnik. Po jego wrogim spojrzeniu domyślałem się, że pokojowa rozmowa raczej na nic się nie zda. Nie miałem czasu na takie mankamenty. Już i tak zdecydowałem się na dzień przerwy od nieustannej podróży. Nie mogłem pozwolić sobie dłuższe ociągnięcia. Każda kolejna zwłoka mogła oznaczać więcej problemów. Nie chciałem na to pozwolić. 
- Nic od niego nie wyciągniemy - stwierdził Hyo. Jego głos brzmiał lekko. Wyglądał się wcale nie przejmować zaistniałą sytuacją. - Pozbądźmy się go i po problemie. 
Mina związanego mężczyzny całkowicie się zmieniła. Wcześniej wydawał się być całkiem zrelaksowany, jak na warunki, jakie go spotkały. Słysząc jednak słowa Hyo nie krył swojej momentalnej paniki. 
Zaśmiałem się cicho. 
- Wiesz, że wolę bardziej humanitarne rozwiązania - zwróciłem się do chłopaka. - Nie mamy czasu plątać się w sprawy, które pewnie nas nie dotyczą. Najlepiej będzie, jeśli wezwiemy tutejszych stróży prawa. 
- Marnotrawstwo czasu - prychnął Hyo. - Ale jak wolisz, zaraz kogoś zawołam. 
Uśmiechnąłem się łagodnie i zbliżyłem do chłopaka. 
- Bądź ostrożny, to nie są przyjazne okolice - powiedziałem na pożegnanie. 
- Też na siebie uważaj - usłyszałem od chłopaka, kiedy ten skierował swoje kroki w stronę drzwi. - Wrócę niedługo. 
Zostałem ze złapanym mężczyzną sam na sam. Poprawiłem włosy i usiadłem wygodniej. Wierzyłem, że Hyo użył wszystkich znanych sobie środków, aby wyciągnąć z napastnika jakiekolwiek informacje. Nie było więc powodów, abym sam podjął próbę przesłuchania. Wystarczyło czekać, aż wampir powróci z jakimś członkiem straży, a wtedy problem przestanie nas dotyczyć. Przynajmniej taką miałem nadzieję. 
- Nie boisz się zostać tutaj ze mną sam? - Gardłowy chichot poleciał ze strony mężczyzny. Uniosłem wysoko brwi. Faktycznie nie zabrałem ze sobą broni, ale nie oznaczało to jednak, że nie byłbym w stanie się obronić. Ktoś taki jak on, nie stanowił dla mnie najmniejszego zagrożenia.
Prowokacyjnie pochyliłem się do przodu. 
- Czy to miała być groźba? - zapytałem, lekko rozbawiony. 
- Nie wyglądasz na kogoś, kto zajmuje się walką - stwierdził napastnik. - Mógłbym zaproponować ci układ. Nie stanie ci się krzywda, jeśli teraz zdecydujesz się mnie wypuścić. Co o tym sądzisz? 
- Obawiam się, że jestem zmuszony odmówić - odparłem niemniej grzecznie. - Nie uważasz, że gdybym obawiał się pozostania z tobą sam na sam, osobiście ruszyłbym wezwać strażników, a nie prosił o to swojego towarzysza? 
Mężczyzna zamilkł. Zaskoczyło go moje pytanie. Chociaż dopiero przyswajałam sztuki walk, nie byłem byle jakim przeciwnikiem. Nawet bez odpowiedniej broni potrafiłbym sobie poradzić w starciu jeden na jednego. Z tego powodu nie czułem najmniejszego zagrożenia. Jeśli jakimś cudem mężczyźnie udałoby się uwolnić, spotkałaby go niemiła niespodzianka. 
Aczkolwiek nieznajomy widocznie zrezygnował z dalszej próby przestraszenia mnie. Pod wpływem mojego spojrzenia wyraźnie zrezygnował ze swojego pomysłu. 
Kolejne minuty upłynęły nam w milczeniu. Cisza trwała do momentu, w którym z głośnym trzaskiem do pomieszczenia powrócił Hyo. Za nim stała grupa strażników. Po krótkiej rozmowie zabrali mężczyznę. 
- Cieszę się, że ta sprawa tak szybko się rozwiązała - powiedziałem do Hyo z uśmiechem na ustach. Chłopak wydawał się jednak mniej przekonany. 
- Obawiam się, że to nie koniec - westchnął niechętnie. 
- Co masz przez to na myśli?

<Hyo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz