Administracja

Strony

sobota, 4 lutego 2023

Od Hyo CD. Ena

Bycie wampirem czystej krwi, o wyższym rodowodzie niesie za sobą pewną odpowiedzialność, której nie chce się podjąć. Dlatego też zrezygnowałem z nich i ruszyłem w świat, by móc poznać coś znacznie więcej i zobaczyć świat. Zmienił się on, odkąd zdecydowałem się na podróżowanie. Spotkałem przez te długie lata wiele istot i ras, miast i ruin, które kiedyś za dawien dawna były cywilizacją, zanim ta się przeniosła albo wyginęła. To jak teraz podróżuje i z kim, także jest częścią tej większej ucieczki i zwiedzania, poznawania tutejszego świata. Ena mimo pięknej prezentacji, delikatności i pełnej elegancji ma w sobie krew demona, którego ukrywa. Widzą w nim słabego i bezbronnego, jednakże mogą się zdziwić i to bardzo. Jest jednak pewien szczegół, mnie akurat zmiana temperatur nie przeszkadza, ponieważ wampiry są martwe, ich serca nie biją, a ich ciała i krew jest zimnokrwista. U mojego towarzysza to wygląda inaczej, odczuwa on zmianę pogodową. Jego ciało oddziałuje zarówno na chłód, jak i ciepło. Potrzebuje mieć coś ciepłego albo chłodnego, gdy zachodzi takie zapotrzebowanie. Może zachorować, jest jak człowiek mimo bycia demonem. Może gdyby jego wewnętrzny demon, przejąłby nad nim kontrolę, większość chłodu nie miałaby racji bytu. Nie mogę zapewnić mu ciepła, gdyż nie odczuwa tego. Dotykając piasku albo śniegu, nie odczuwam tego, czy jest on zimny, czy ciepły. Jest to tylko piach i biały puch. 
Moje ciało błyszczy się jak małe diamenty w blasku słońca. Dlatego też używam artefaktu w postaci pierścienia, który sprawia, iż mogę wyglądać jak zwyczajny nastolatek, bez blasku. Sprawia to jednak, że moja chęć na krew rośnie, oraz jedynie taka wyjątkowa krew od pewnych rasa może sprawić mej osobie znaczne ułatwienie w egzystencji. Krew demona Eny jest cudowna, chociaż każdy demon smakuje inaczej. Mój białowłosy partner smakuje kwiatami, jest to delikatnie uzależniający aromat, który sprawia, że nawet uprawianie "miłości" jest pewnego rodzaju odzywką i smakiem, którego nie można przeoczyć. Trudno, by było, gdyby nasze drogi się rozeszły, jednakże tak byłoby znacznie łatwiej. Jest też pewne zjawisko, które zdarzyć się może, gdy nie pohamuję swojego pragnienia. Może ono spowodować, że stanę się silniejszy i będę w stanie go zabić własnymi kłami i rękami. Będę pić, aż nie pozostanie w jego ciele, ani kropla krwi.
Dlatego też czasem zwyczajniej jest lepiej się odsunąć, zniknąć i zapolować, aż będę mógł wrócić do niego jaki taki zwykły osobnik, co nic go nie wzruszy.
Ta podróż powinna przejść znacznie szybciej, gdybym wykorzystał swoją szybkość, albo lewitację, może nawet skrzydła, których nie mam, ale można zdobyć pewnego rodzaju stworzenie, które byłoby w stanie pomóc.
[...]
Westchnięcie mnie opuściło, a to poskutkowało pytanie ze strony towarzysza. Nie odpowiedziałem na jego pytanie, gdyż pogrążony we własnym umyśle zastanawiałem się co mamy zrobić. Łatwiej byłoby zwyczajnie ogłuszyć Enę, zabrać go i zwyczajnie dotrzeć na wyznaczone miejsce w najkrótszym czasie. To była dobra opcja, dlatego też lepiej zająć się tym problemem.
  - Mamy tu zostać przez kilka następnych dni. - rzekłem, by ominąć te wszystkie niepotrzebne watki.
  - Zostać? Dlaczego? - dopytał.
  - Jest też druga opcja ruszyć w drogę, a resztą sam się zajmę. - dodałem, ignorując pytania Eny.
  - Razem się tym zajmiemy. Nie odpowiedziałeś na moje pytania. Co ukrywasz? - dopytał, nadymając policzki.
  - Nie dałeś mi wyboru. - wyszeptałem do jego ucha. Nie dałem mu chwili, by zareagował. Znałem miejsca, które sprawiają, że umysł chwilowo jest zamglony i uśpiony. Dlatego też wykonałem odpowiedni ruch i złapałem w locie nieprzytomnego chłopaka. Zdecydowałem za niego. Musimy dotrzeć na miejsce oraz, powinien spotkać się z braćmi. Ja tu wrócę i zajmę się resztą. Potem ponownie się spotkamy.
Dostarczenie chłopaka na miejsce podchodziło pod łatwiejsze. Wysłanie wiadomości do jego braci, gdzie znajduje się Ena, podchodziło też pod łatwe. Jednakże wytłumaczenie im zajścia i czemu ich brat jest w takim, a nie innym położeniu. Już nie było takie łatwe. Doszliśmy jednak do jakiegoś porozumienia. Nim ruszyłem, udało mi tymczasowo, pożegnać mojego kompana, który będzie mieć mi za złe to, co uczyniłem. Zdecydowałem się jednak, po powrocie się tym zając. Oczywiście po dwóch dniach miałem pojawić się w miejscu, które ustalili jego bracia. Nawet gdyby chcieli go przede mną ukryć i tak go znajdę, zbyt się wyróżnia, poza tym jego zapach jest wyczuwalny, a nawet już jest na mnie.
Wyruszyłem, wolałem nie czekać, aż się obudzi. Dotarcie do wioski i tego miejsca co opuściliśmy, stało się teraz moim zmartwieniem. Musiałem to załatwić, by nie musieli czekać zbyt wiele. Wolałem wrócić po tych dwóch dniach, niż by Ena musiał za mną gonić..

*Dwa dni później*

Odkąd zostawiłem Enę z braćmi i wróciłem do wioski, minęły już dwa dni. Gdy miałem wracać wpadłem w pewną pułapkę, teraz musiałem się z niej wykaraskać i spotkać z tamtą trójką. Jedynie zastanawiało mnie jedno, co takiego Ena porabia. Miałem nadzieję, że bracia go zajmą i nie będzie, myśleć gdzie znajduje się moja osoba.

<Ena?>
<Troszkę trzeba było zmienić plan>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz