Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 12 stycznia 2020

Od Axela do Darumy

Jens otworzył drzwi przede mną. To najprawdopodobniej ostatni dzień, w który się kiedykolwiek zobaczymy i właściwie to wcale mi to nie przeszkadzało. Miałem już trochę dość patrzenia na tą jego głupią rudą brodę. Wyglądał, jakby całe jego włosy spełzły na dół głowy. Prychnąłem, po czym przeszedłem przez drzwi. Coś mały ten pokój, jak na mnie i jeszcze jakiegoś innego stwora. Mój wzrok przyciągnęła prawa strona pokoju. Była prawie że pusta. W kącie stało łóżko, a około pół metra od niego była szafa. Zignorowałem to, jak małe było posłanie i jak bardzo nie podobał mi się kolor ścian oraz podszedłem do drzwi szafy. Po otworzeniu ich w moim ciele zakwitło jeszcze większe zdenerwowanie. Jak do jasnej cholery mam tutaj cokolwiek zmieścić?! Zatrzasnąłem drzwi i spojrzałem w lewo. Z uwagą przyglądał mi się centaur leżący na... "łóżku", które składało się z wielkiej ilości poduszek. Nie odwdzięczyłem wcale tej uwagi, ponieważ szybko przykuła ją jego szafa.
- Ty, potrzebujesz tam dużo miejsca? - zapytałem z zimnym uśmiechem, wskazując na bardzo potrzebną mi przestrzeń.
- Potrzebuję - odpowiedział spokojnie. Zwróciłem się wtedy do służących i nauczyciela.
- Przynieście tu moje rzeczy, później coś wymyślę, skoro ten centaur nie chce się podzielić - rozkazałem. Jens wyglądał na nieco zawiedzionego. Musi mu być czasami trochę smutno, że chciał karierę w edukacji, a skończył praktycznie jako niańka z dodatkowymi funkcjami tłumaczenia trudnych słów.
- Panie Enberg - zaczął - jestem nauczycielem, a nie pracownikiem fizycznym - na jego słowa odpowiedziałem tylko prychnięciem. Machnąłem w stronę drzwi, po czym usiadłem na łóżku. Bardzo chciałem iść spać. Do Kernow jechaliśmy półtorej dnia. Był już wieczór, a ja byłem bardzo zmęczony. Niestety materac był za twardy, by w ogóle nadawać się do tego, by na nim drzemać. Patrzyłem więc, jak pokój napełnia się pudłami. W końcu służący skończyli pracę. Stali na środku pokoju, jakby na coś czekali.
- Co robicie? Nie zamierzacie tego rozpakować? - zapytałem ze zmarszczonym czołem. Szybko jednak przypomniałem sobie o tym, że mogę od tego dostać zmarszczki i zrelaksowałem mięśnie.
- Z całym szacunkiem, panie Enberg, ale sądzę, że powinien pan zrobić to sam - wyraził swoją jakże ważną opinię Jens. Przewróciłem oczami. Rudy tego dnia podkręcił tryb wkurzania mnie na maksa.
- Będzie pan wiedział na pewno, gdzie co jest - dodał inny służący. Podniosłem się z łóżka i westchnąłem. Za co moja rodzina im płaci? Otworzyłem pierwsze pudło. Było pełne mojej bielizny. Zmieszany szybko je zamknąłem i spojrzałem za siebie w stronę służących.
- No to zamierzacie sobie iść, czy nie? - mruknąłem. Mężczyźni skinęli głowami i wyszli zamykając za sobą drzwi. Mój wzrok skierowałem na centaura. Czytał i zdawało się, że nie zwraca na mnie uwagi. Cicho westchnąłem i zacząłem się rozpakowywać. Do szafy zmieściła się tylko połowa moich ubrań. Resztę pudeł zostawiłem w przestrzeni pomiędzy szafą a łóżkiem. Miałem lekki problem z wyciągnięciem ze skrzyni mojej toaletki kosmetycznej, którą zdecydowałem się wziąć ze sobą do akademika. Nie przeżyłbym bez niej. Wkrótce wszystko było na swoim miejscu. Zauważyłem, że młody centaur się podniósł i zmierzał do drzwi. Nie były to jednak te, którymi wszedłem.
- Dokąd są te drzwi? - spytałem, zanim zdążył wejść. Chłopak szybko odwrócił głowę w moją stronę.
- Do łazienki, idę się umyć - wyjaśnił. Przytaknąłem. Zauważyłem, że oprócz drzwi wejściowych, były to jedyne w tym pokoju.
- A gdzie jest łazienka dla mnie? - zapytałem znowu centaura. On za to lekko się uśmiechnął, jakby coś go trochę bawiło.
- Mamy jedną - na jego słowa w moim sercu zawitało przerażenie. Mam z kimś dzielić łazienkę?! Moja delikatna dłoń zakryła dolną część twarzy, a oczy rozszerzyły się w zdziwieniu. Przez chwilę staliśmy bez ruchu.
- Mogę... mogę chociaż umyć się przed tobą? - poprosiłem. Obrzydliwe. Centaur skinął lekko głową i wrócił do książek. Zebrałem szybko piżamę. Kiedy już miałem wejść do łazienki, nagle usłyszałem głos chłopaka.
- Nazywam się Daruma, jakbyś chciał wiedzieć - na moich ustał zastał ponownie uśmiech.
- Nie pamiętam pytania - zaśmiałem się, po czym zamknąłem drzwi łazienki.

Daruma?

Słowa: 631

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow