Najwyraźniej drogę, którą obrał Ena była, by pokazać mi piękno okolicy. Okolica, w której znajdował się dworek rodziny Eny. Wydawała się szczęśliwa mimo problemów, ich dusze odczuwały swego rodzaju pokój i było w tym jeszcze coś.. Nie mogłem się nad tym zastanowić, gdyż zmierzaliśmy jeszcze w innym kierunku. Nie wiedziałem dokładnie, gdzie kroczymy. Ena wydawał się spięty. Chciałem go przytulić, dotknąć, ale trzymałem łapy przy sobie. Może wydawało mi się, że był zdziwiony moją nagłą zmianom.
Musiałem wyłączyć myślenie, dlatego też przypadkiem musnąłem jego dłoń. Chłopak się na mnie spojrzał, przygryzłem wargę i cicho "przeprosiłem", zabierając dłoń. Co to miało być? Co jest ze mną nie tak? Odbija mi czy co?
- Hyo, czy coś cię niepokoi? Coś się stało? - zapytał.
Przystanął, ja także się zatrzymałem. Chciałem go dotknąć, pocałować. Przycisnąć go do drzewa, muru, czy nawet ściany.. Tylko po to, by móc go dotknąć i trzymać w swoich ramionach. Chciałem mieć go tylko dla siebie. Jednakże po tych wszystkich wydarzeniach. Najpewniej wolałby, bym się nie zbliżał. Dlatego też zdecydowałem się podejść do tego inaczej.
- Wszystko jest w porządku. To, co zjemy? - spytałem chłopaka. Uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie. Tym razem powinienem pokazać coś innego. Ena zbyt wiele wycierpiał, przez nieodpowiedzialnego mnie. Dlatego też skoro chce zacząć od nowa, muszę przełączyć się na przyjaznego i chyba grzeczniejszego, czy coś w tym rodzaju osobnika. Odetchnąłem, gdyż wolałem starego siebie. Jednakże jeśli Enie spodoba się taki ja, to po prostu taki będę i tyle.
Ena już nie odpowiedział. Do domu doszliśmy w ciszy. Zasiadłem do zastawionego stołu, miejsc było kilka. Czyli jeszcze ktoś zawita na posiłku. Dostarczono mi krwi, jednakże nie tej od zwierząt. Sceptycznie patrzyli na mnie, jednakże nie przejąłem się tym. Posiłek składał się głównie z ryżu, ryb oraz mięsa, oczywiście były też jakieś sałatki, zupy i innego rodzaju potrawy. Posłałem uśmiech do chłopaka oraz innych osób, jednakże zszedł mi on z ust, gdy tylko się napiłem. Krew smakowała dobrze, jednakże wiercące spojrzenia były wręcz odrażające. Nie mam nic do nich, jednakże zapewne nie podoba im się, że Ena szlachetny czystokrwisty demon ma ze mną styczność.
Zignorowałem to i zajadałem się jedynie. Chwaliłem potrawy kucharza oraz gdy reszta była zajęta, zniknąłem im z pola widzenia. Kieliszek z krwią był pusty, wypiłem go. Znalazłem kuchnię, by porozmawiać z kucharzem. Jego kuchnia i potrawy były bardzo znajome. Dlatego też musiałem czegoś się dowiedzieć.
Rozmowa szła nam dobrze, ale do pomieszczenia wpadła służba i zostało nam przerwane. Umówiłem się z kucharzem na noc, byśmy mogli dokończyć naszą rozmowę. Gdy wyszedłem z kuchni, natknąłem się na Ene. Chciałem go wyminąć, by wrócić do pokoju. Chłopak jednak mnie zatrzymał, lekko mnie to zdziwiło, gdyż on tak nie robi. Puścił mnie i chciał odejść. Przeprosił i się najwyraźniej zawstydził swoim zachowaniem.
Uśmiechnąłem się jedynie i objąłem go wokół bioder ręką. Nasze ciała się stykały, na jego policzek wpłynął rumieniec. Dlatego też ucałowałem jego policzek i puściłem chłopaka. Puściłem mu oczka, odchodząc. Wróciłem do pokoju, wziąłem prysznic i się przebrałem. Jednakże, zamiast się w nocy spotkać, kucharz zjawił się w moim pokoju dziwnie zaniepokojony. Tak jakby coś się wydarzyło albo miało się wydarzyć.
Czyli najwyraźniej nie będzie jedynie spokojnie i miło. Najdą także problemy, a potem wina ponownie spadnie na mnie. Choć tak nie będzie.