W Sarlok nie zawsze wszystko było idealne. Wśród pierwszych klas bądź nowych zaklinaczy często zdarzały się wypadki, co wcale nie było takie dziwne. Połowa miała demony, które nawet nie myślały o tym, żeby podporządkować się swoim właścicielom. Jeśli człowiek był silny psychicznie umiał to wypracować i dość z demonem do pewnego ustępstwa. Jednak w innych przypadkach... Nie, wolałem o tym nawet nie myśleć. Nie mnie to dotyczyło, więc nie powinienem o tym rozmyślać. Prawdę mówiąc to chciałem z kimś się podzielić moją historią. Wszyscy sądzą, że dyrektorka lubi mnie, bo jestem pewnego rodzaju lizusem czy doskonale się uczę. Brak przyjaciół spowodował to, że siedziałem nad książkami o wiele więcej czasu niż reszta. I ciężko pracowałem by mój demon nikogo nie skrzywdził. Nie chciałem by moja nieodpowiedzialność i brak opanowania nad taką bestią przyczyniło się do jakiejś tragedii. To właśnie dlatego zarywałem noce, puszczałem mimo uszu wszystkie uwagi na mój temat i miałem gdzieś co inni o mnie myślą. Ludzie którzy rodzą się z łatwymi do prowadzenia demonami nie rozumieją co to wszystko znaczy - strach, że może stać się coś tobie bądź komuś innemu, strach, że można stracić swojego demona i czuć to do końca życia. Nic w naszym świecie nie było proste. Kiedyś bez magii, świat pewnie nie wydawał się tak ciekawy, jednak Wybuch, który nastąpił setki lat temu, przyniósł za sobą także zło i zniszczenie. Nie dziwiłem się, że wielu ludzi sprzeciwiało się magii. Jednak, przecież wszyscy nie zrzucimy się z klifu, tylko dlatego, że się tacy urodziliśmy, prawda?
– Łapanie demona jest dość skomplikowane i niebezpieczne. Rzadko kiedy ktoś od razu łapie kolejnego, jeszcze trenując z tym pierwszym. Jednak, jeśli już się tak wydarzy, często pomagają w tym starsi, których demony są idealne do walki i będą w stanie złapać oraz przetransportować go do nas. - odparłem. – Ale zawsze też dyrektorka musi wyrazić zgodę, bo prawdę mówiąc wtedy to ona wszystko nadzoruje by nic się nie stało. To nieco uspokaja, bo wiesz, że przy niej nic złego się nie stanie.
Między nami zapanowała cisza. Zastanawiałem się co więcej powinienem mu o tym powiedzieć. Ah, tak!
– Pewnie w najbliższym czasie pójdziecie do podziemi akademii. Znajduje się tak kamień który pozwala przenieść swojego demona do eteru i go nadzorować. To jedyny tak wielki kamień tego typu na świecie. Oczywiście jest jeszcze kilka mniejszych. – sięgnąłem do rzemyka i wyjąłem spod koszuli kamień, przytwierdzony jak ozdoba, który emitował delikatnie, niebieskie światło. – Każdy dostaje taki po swoim pierwszym polowaniu. Jeśli twój demon jest dość daleko od ciebie, możesz tym nadzorować to co on widzi.
Przysunął się bliżej mnie i kamień pokazał nam świat widziany oczami Devy - mocne kształty, plecy naszych postaci. Oczywiście nie było zbyt kolorowo, jednak wyglądało to dość ciekawie i niesamowicie. Hiro uśmiechał się delikatnie a jego demon także podfrunął bliżej kamienia. Widziałem, że wszystko co mu mówiłem chłoną jak gąbka i wcale się nie dziwiłem. Swoimi zaangażowaniem bardzo przypominał mi samego siebie, gdy tylko tu trafiłem. Oczywiście moja sytuacja wyglądała całkiem inaczej, a jednak...
– Jeśli chcesz mogę porozmawiać z dyrektorką i powiedzieć, że jestem chętny by ci pomóc. Powinna się zgodzić, patrząc na to, że ani ty ani twój demon nie sprawiacie żadnych problemów. W sumie to może pójdziemy od razu, co? Teraz nie powinna mieć nic ważnego do robienia, bo to jej czas wolny. Nawet ona czasem potrzebuje chwili spokoju, by móc coś zjeść i nakarmić swoje demony. To co idziemy, czy masz jakieś inne plany?
Przystanąłem na rozstaju dróg, czekając na niego odpowiedz. Wiedziałem, że pewnie ta sytuacja nieco go stresowała, dlatego położyłem dłoń na jego ramieniu i delikatnie uścisnąłem - chciałem mu dodać trochę otuchy i poczucia, że jestem obok.
<Hiromaru?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz