- Usłyszałem hałas nieopodal, a potem pojawiła się fioletowa poświata i ten zapach z wcześniej. - powiedziałem. Nie mogłem puścić chłopaka, bardziej to nie chciałem.
- Jaki zapach? - spytał jeden z nauczycieli. Najwyraźniej ktoś chciał mnie odsunąć od chłopaka. Jedynie go przytuliłem bardziej do siebie.
- Hyo dziękuje, już wszystko dobrze. Nic mi nie jest. - rzekł spokojnie Ena. Powoli zelżałem uścisk, po czym chłopak zaczął nieśmiało dotykać moich odkrytych pleców. Czyżby chciał sprawdzić, czy się wszystko zagoiło. Jest taka możliwość.
- W porządku Ena, jestem niezniszczalny. Bez obaw. Najważniejsze, żebyś ty był cały. - powiedziałem do chłopaka, zarumienił się, a kilka osób odchrząknęło. Spojrzałem na nich i ponownie przytuliłem Ene, by nie widzieli jak, się zawstydza.
- Co do zapachu, była tam siarka i nieprzyjemny zapach dla niektórych ras. - rzekł Asai.
- Gdy was nie było. Kilka osób natknęło się na wasze podróbki. Wyglądali jak wy, ale ich zapach zachowanie oraz znajomość naszych imion była dziwna. Nie byli wami, ale jednocześnie jakby mieli wasze wspomnienia. - rzekła Olivia. Dokładnie starała się opisać to, co widziała, oraz dzięki mojej pomocy. Mogliśmy, pokazać im co nas spotkało. Było to swego rodzaju wspomnieniem, ale także jednym z zaklęć rodowych Olivii.
Naprawdę co do ubrań to już lekka przesada, tyle jest do śmieci, bo nawet jeśli je naprawisz, one ponownie się zniszczą. Kilku nauczycieli dołączyło do nas oraz kilku do innych uczniów. Olivia wraz z innymi magami, zajęli się utrzymaniem osłony. Była ona potrzeba, chroniła nas przed niebezpieczeństwem. Miałem na oku Kento, Asaia oraz Enę. Zerkałem także na Olivię. Kilku innych uczniów, także zwrócili moją uwagę. Starałem się usłyszeć coś użytecznego.
- Przyszli po kilku uczniów. - rzekłem. Nie miałem na celu mówić tego na głos, ale gdy tylko to powiedziałem. Oczy innych padły na mnie.
- Co masz dokładnie na myśli? Nie strasz innych uczniów. - odezwała się kobieta. Spotkałem ją w Ardem kilka razy. Gdy mnie spotkała, na początku wydawała się podejrzliwa, ale po kilku dniach, udało mi się z nią porozmawiać.
- Nie zaatakowali nauczycieli. Ani nikogo dalej. Zranili kilku. Ena także był ich celem. Celem nie są uczniowie Ardem ani Corvine. Jednakże te osoby mają na sobie nietypowy zapach. - powiedziałem.
- Zostali naznaczeni. - rzekła uczennica, gdy znalazła znak na ręce swojej koleżanki. Podobne mieli inni, w tym Ena. Oblizałem wargi i złapałem chłopaka za rękę. Wbiłem kły w znak, po czym wyjąłem kły i rozgryzłem sobie palec. Przyłożyłem krwawiący palec do znaku, po czym zaczął się on rozpraszać. Skrzywiłem się i wyplułem ciemną krew. Gdy chciałem wytrzeć usta, Ena był szybszy.
- Co zrobiłeś? - spytał Asai. Najwyraźniej nie uczyli się pilnie.
- Uczyli nas przecież na zajęciach wspólnych o tym. Gdy naznaczenie dotyka kogoś bliskiego, czy będziesz w stanie się poświęcić, by ocalić. - odpowiedziałem. Powtórzyłem słowa, jednego z nauczycieli.
- Widzę, że jednak ktoś uważa na zajęciach. - rzekł jeden z profesorów. Musnąłem wargi chłopaka, którego miałem blisko siebie. Pogłaskałem go po głowie i spojrzałem na jego rękę. Zaznaczenie zniknęło, a ślad po moich kłach, nadal tam był. Tak wiele razy go gryzłem, że zapewne, miałby tego dużo więcej. Gdyby się nie zagoiło.
***
Nie wiem, ile minęło, ale w końcu, nauczyciele rozdzielili nas na grupy, każda grupa miała mieć wybrany pokój. Chyba, najwyraźniej są bardziej ostrożni. Udało mi się być wraz z Eną, dlatego też wraz z chłopakiem udałem się do jego pokoju. Rzeczy innych uczniów już zostały zabrane, dlatego też wolałem zostać u niego, niż wracać do pokoju, w którym to wszystko się zaczęło.Od pojawienia się podróbek po prawdziwych, cały czas coś mi nie pasowało. Ten sam zapach znajdował się zarówno na tych, jak i na tych. Gdy tylko znaleźliśmy się w pokoju. Złapałem chłopaka za rękę i wciągnąłem go do łazienki, po czym zamknąłem za sobą drzwi. Odkręciłem wodę, by zagłuszyć głosy.
- Nauczyciele i podróbki to oszustwo. - powiedziałem cicho i blisko chłopaka.
- Co masz na myśli? - spytał. Poczułem jego dłoń na swojej ręce, po czym spojrzałem w jego oczy.
- Ten zapach co wtedy czuliśmy, czuć i na tych prawdziwych. Do tego, jak się zachowywali oraz wydawali się przygotowani na nasze reakcje i zachowanie. Jacy to wszystko zaplanowali albo nawet gdyby ten cały wyjazd byłby jakimś testem. - powiedziałem. Zacząłem się rozbierać, gdyż chciałem wziąć prysznic oraz może chłopak, by się przyłączył do mnie. Jednakże się speszył i pośpiesznie wyszedł. Słodki jest wtedy, tak łatwo go speszyć.
Prysznic nie zajął mi zbyt długo, ale za to musiałem uknuć plan, jakby tu Enę zaciągnąć w miejsce i sprawić, by jeszcze bardziej się zawstydził. Może nawet pozwoli mi się posunąć dalej. Gdy tylko wyszedłem spod prysznicu. Okręciłem się ręcznikiem, a drugim wycierałem włosy. Gdyż moje ubrania zostały w innym pokoju. Akurat, gdy miałem zamiar wyjść, zjawił się Ena. Jego policzki były czerwone, a on starał się patrzeć w zupełnie innym kierunku. Choć w dalszym ciągu, czułem na sobie jego wzrok. Gdy już miał zamiar wyjść, wciągnąłem go do łazienki. Musnąłem usta chłopaka. Zacząłem się ubierać, a speszony chłopak starał się wyjść, by mi nie przeszkadzać. Jednakże wolałem, by został ze mną.
- Już chcesz uciec ode mnie. - powiedziałem i uniosłem jego podbródek, by spojrzał w moje oczy.
- Nie uciekam. Chciałem tylko dać ci trochę prywatności. - powiedział. Przejechałem dłonią po jego policzku chłopaka, po czym przygryzłem delikatnie jego wargę, mrucząc przy tym.
- Możesz dać mi siebie, niczego innego nie potrzebuje. - rzekłem i przejechałem językiem po ustach chłopaka, by po chwili przenieść wargi do jego uszka.
Zaśmiał się niezręcznie i gdy chciał coś dodać, do łazienki wparował Asai. Spuścił wzrok, po czym spojrzał w bok.
- Pośpieszcie, się jest kolejka. - rzekł i wyszedł pośpiesznie. Usiadłem ubrany i czekałem, aż Ena coś zrobi. W końcu po chwili się poruszył i zaczął wycierać mi głowę ręcznikiem. Ułożyłem dłonie na jego nogach. Gdy chciałem się przysunąć, zatrzymał mnie.
- Nie ruszaj się, jest kolejka, nie słyszysz. - jego aksamitny głos, jest czymś wspaniałym. Gdy tylko wytarł mi włosy, mogliśmy wyjść. Dlatego, gdy odwieszał wilgotny ręcznik, podszedłem do niego i zacząłem bawić się jego zabłąkanymi kosmykami włosów.
- Nie idź nigdzie sam. Jeśli pójdziesz, to Olivia rzuci zaklęcie, wiążące. - mruknąłem. Byłem zły, ale jednocześnie się martwiłem. Tuż przed wyjściem z łazienki, dałem buziaka chłopakowi w głowę. Asai wyglądał dziwnie, jakby zawstydzony tym, co widział, albo czego nie widział. Do tego Olivia siedziała na łóżku i coś czytała, a jej dziewczynka z kimś rozmawiała. Wyczuwałem w powietrzu jakieś spięcie. Dlatego też przysiadłem się do Oli.
- Co się stało między wami? - spytałem.
- Widziałam, jak próbowała poderwać zarówno Asaia, jak i Enę. - powiedziała, nawet na mnie nie patrzyła. Zdziwiło mnie coś takiego, przecież Ena, był cały czas ze mną więc kiedy... Gdy zauważyłem Enę, zawołałem go do siebie. Gdy tylko się zbliżył, chciałem, sprawdzić co powie.
- Czy Kento cię podrywała? Podoba ci się ona? - zadałem mu pytania, na które chciałem znać odpowiedź. Byłoby to naprawdę śmieszne. Gdyby działał na dwa fronty i nie widział w tym nic wielkiego. Choć po nim, bym się tego nie spodziewał. Może nawet nie zauważył, że coś takiego miało miejsce.
<Ena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz