Przez te parę dni, gdy Winny mnie odwiedzała, zostawiałem ją pod opieką jej nowej opiekunka Bastiana a Ardem. W tym czasie gdy oni mieli zajęcie, ja wówczas mogłem zająć się nauką. Była w tym biblioteka, treningi, spotkania z nauczycielami, by oddać prace. Do tego dochodziły rozmowy, chwila relaksu na posiłek. Jakiejś ćwiczenia i choć jakaś kontrola tych zdziczałych ogonów. Miałem naprawdę zabiegane dnie, gdyż chwili odpoczynku, gdy już się posiliłem, mogłem przez chwilę obserwować, jak się ma tamta dwójka.
W dalszym ciągu nie wiedziałem gdzie, znajdowała się moja siostra i Felix. Podobno nawet ma dołączyć albo już dołączyła nowa akademia. Może Armel kogoś tam zna. Nie miałem jednak głowy, by się nad tym zastanawiać, gdyż byłem pochłonięty swoimi sprawami, oraz nie tylko nimi.
Tym razem się zaczytałem. Znalazłem księgę, która o dziwo ani trochę nie przyda się w moich badaniach. Była jednak na tyle przyciągająca, że się skusiłem, na drobną lekturę. Zasiadłem wygodnie, światło dzienne wpadało przez okno, oświetlało półmrok w bibliotece, jednak to było za mało. Włączyłem sobie jedną z lampek, zasiadłem i otworzyłem księgę. Początek był nudny, ciężki oraz miał w sobie coś odpychającego. Jednakże im dalej się szło, a zaczytanie sięgało dalej, jej treść była barwniejsza, pełna tajemnic, oraz miała w sobie fascynacje tego, co jest dalej.
Przewracałem kartki, gdy kończyłem strony, by móc dowiedzieć się co dzieje się dalej. Ta historia, ta tajemnica i ta księga, była ciekawym doświadczeniem, by móc poczuć to coś. Poprawiłem okulary, by móc powtórzyć fragment, który chwilę temu czytałem.
- Nie może być. Toż to niemożliwe. - rzekłem do siebie. Ruszyłem z czytaniem dalej, opisując problem w swoim nowym czystym notesie, z problemami do rozwiązania. Napotkałem jeszcze kilka podobnych fragmentów, coś się nie zgadzało. Nie mogąc przestać czytać, zacząłem, doszukiwać się tym, co czytam, czegoś ukrytego, czego nie widać.
***
Ukończyłem księgę niemalże pod wieczór, kilka razy musiałem się zatrzymać, by się doszukać czegoś więcej. Jak się okazało, znalazłem coś znacznie więcej. Ukryty element, a księga nie została ukończona. Kilka stron było całkowicie pustych, żaden element, by odkryć, zawartość się nie imała. Gdyż zwyczajnie nic się tam nie znajdowało, były to czyste kartki, tak jakby pisarz jej zwyczajnie nie ukończył, albo nie miał kiedy. Gdy w końcu wstałem i zbliżyłem się z księgą do bibliotekarki, ta wówczas spojrzała na mnie wzrokiem pełnym powagi i strachu. Jakby wiedziała, co trzymam w rękach, ale jednocześnie jej drżący głos wskazywał na coś zupełnie innego.
- Była schowana. Skądże się tu wzięła. - rzekła kobiecina.
- Jest nieukończona. - dodałem od siebie.
- Jej właściciel został zabity. Miejsce, do którego należała, spłonęło. - rzekła przyciszonym tonem głosu.
- Niech Pani spojrzy, co to oznacza? - pokazałem jej notes, który był niemal cały wypisany. Wyszczególnione zapiski, niemalże zdziwiły i wystraszyły kobietę.
- Chodź ze mną. Coś ci pokaże. - rzekła.
Wraz z nią przeszliśmy do gabinetu, krętymi korytarzami. Jakby prowadziła mnie do sekretnego miejsca albo jakby ktoś nas śledził i starała się go zgubić. Felix pewnie określiłby to mianem "plan zabójcy". Wyciągasz nic nieświadomą ofiarę, która odkryła coś, czego nie powinna, następnie ciągniesz ją w nieznane nikomu miejsce. Tak jakby ktoś cię śledzi albo by nikt was nie odnalazł. Następnie rozmawiacie, a gdy ofiara się nie spodziewa, jest zabijana.
Jest to dosyć szczegółowe, tak jakby Felix już coś przeżył podobnego, albo sam byłby tym "zabójcą". Choć tego nigdy się nie dowiemy, gdyż to jest niezwykle tajemnicza istota.
***
Bibliotekarka zaprowadziła mnie do pomieszczenia, które całkowicie zamurowało moją osobę. Znajdowały się tam półki z księgami, których nie widziałem na oczy. Tak stare, że ich okładki się niszczyły. Musiały mieć wielkie znaczenie, bo ich ukrywanie nie miałoby sensu. Oczywiście nie wszyscy uczniowie cenią książki i takie miejsce jak to. Jednakże ich zawartość czasem i plemienia może obalać. Oprócz tych ksiąg, na drugiej ścianie było pełno rysunków, wyrwanych kartek jakichś znaków do tego wszystkiego można, by posądzić ów kobiecinę o zdradę królestwa. Gdyby nie fakt, że zauważone kilka tekstów, było bardzo zbliżone do tego, co zapisane miałem w notesie.
- Zbliż się, wszystko ci pokaże. - rzekła. Gdy się zbliżyłem, wówczas mogłem, odnaleźć brakujące elementy tego, czego nie można było się doszukać w księdze i tych brakujących kartek. Usiedliśmy, a nasze badania weszły na wyższy poziom. Ponieważ nasza rozmowa i elementy większej układanki, powoli zaczęły do siebie pasować.
<Bastian?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz