Nie lubiłem tajemnic. Tym bardziej, kiedy miałem wrażenie, że dotyczą one mnie. Nie chodziło tutaj o zwykłą ludzką ciekawość, ale raczej fakt ukrywania czegoś z premedytacją. Oczywiście nie mówię o sekretach, jakie kryje w sobie każda osoba. Mam na myśli sprawy, którymi zajmujemy się wspólnie i razem możemy stawić im czoła. Z tego powodu nie potrafiłem zrozumieć postawy Hyo. Jesteśmy bardzo blisko, jednak w takich chwilach mam wrażenie, że tak naprawdę go nie znam. Jak wiele rzeczy próbuje przede mną ukryć? I dlaczego to robi?
Nie byłem dzieckiem, ani damą w opałach. Potrafiłem zająć się sobą i obronić się bez większego problemu. Zniosę również każdą prawdę, nawet tą najgorszą. Stąd też nie rozumiałem, dlaczego chłopak tak usilnie próbował coś przede mną zataić. Byłem w stanie zrozumieć wszystko.
Kolejno sprawy przybrały naprawdę dziwny kurs. Po niejednoznacznej wymianie zdań z Hyo obudziłem się z gorączką w łóżku przykryty kilkoma warstwami kołdry. Nade mną czuwali moi bracia. W momencie, kiedy odzyskałem przytomność od razu do mnie przystąpili. Wyglądali na naprawdę zmartwionych.
- Jak się czujesz? Nic się nie boli? - padały pytania.
Pokręciłem przecząco głową. Chociaż faktycznie miałem lekkie zawroty głowy, ból nie był na tyle uciążliwy, żebym mógł narzekać.
- Wszystko w porządku - zapewniłem. - Naprawdę cieszę się, że was widzę!
To nie było kłamstwo. Od dawna nie miałem kontaktu ze swoimi braćmi. Nie mogłem się więc powstrzymać od czułego powitania. Przytuliłem rodzeństwo, a przez kolejną chwilę wchodziliśmy sobie w słowo, nie mogąc przestać ze sobą rozmawiać. Mieliśmy naprawdę wiele do powiedzenia. Przez ostatnie miesiące zmagaliśmy się z różnorakimi problemami. Z tego powodu, nim przeszliśmy do poważnych spraw, ciągle wymienialiśmy się coraz to nowymi historiami.
Odkąd opuściłem dom, właściwie całkiem niedawno, tęskniłem za swoją rodziną. Wcześniej byliśmy z braćmi prawie nierozłączni. Lata jednak mijały nieubłaganie szybko. Niestety nasze drogi ostatecznie się rozeszły. Miałem nadzieję, że za kilka lat, kiedy ukończę szkołę, dołączę do nich i wspólnie będziemy budować reputację naszego klanu.
Myśląc o tym, przypomniałem sobie, że tak naprawdę do tej pory nie podróżowałem sam. Po dziwnej wymianie zdań z Hyo, chłopak nagle zniknął, a ja znalazłem się w rękach swoich barci. Co się stało z młodym wampirem? Poczułem niepokój. Martwiłem się o niego. Obiecał, że wróci, ale nigdzie go nie widziałem. Wątpiłem, żeby moi bracia próbowali nas rozdzielić - nie byli tego typu osobami. Nawet gdybym w przyszłości chciał do nich dołączyć wraz ze swoim towarzyszem, na pewno nie mieliby nic przeciwko.
- Gdzie jest Hyo? - zapytałem niemal od razu, kiedy zauważyłem nieobecność chłopaka.
- Niestety tego nie wiemy - odpowiedział jeden z braci. - Prosił, by się tobą zająć, a później zniknął.
- Mówił, że niedługo wróci, ale dalej go nie ma - dodał drugi.
- Mam nadzieję, że wszystko u niego w porządku - powiedziałem. Nie kryłem, że byłem zdenerwowany. Nie ze złości, ale ze zmartwienia. Zniknął i nawet nie powiedział, co spowodowało jego nieobecność. Dlaczego nie chciał mi powiedzieć, w co jest zamieszany? Gdybym tylko wiedział co go trapi, może potrafiłbym mu pomóc? Co jeśli chłopak wpadł w jakieś kłopoty?
- Na pewno nie długo wróci!
Bracia od razu zauważyli moje powątpienie i od razu przystąpili do pocieszania. Miałem nadzieję, że mają rację i Hyo niedługo wróci.
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz