Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

środa, 6 stycznia 2021

Od Armina c.d. Mavena

 Szli przez  zdobione korytarze trzymając się za ręce, prawdę powiedziawszy koci chłopak był bardziej ciągnięty przez wyższego. Nieznajomy sprawiał wrażenie lekko poddenerwowanego i zdezorientowanego, Arminowi jednak wszystko było obojętne. Szedł za jakimiś obcymi ludźmi ciągnięty za rękę przez jakiegoś nieznajomego mu chłopaka.

Po kilku minutach marszu dotarli przed ogromne, drewniane i drogo zdobione drzwi. Była to komnata z niesamowicie pięknie umeblowanym wnętrzem. Zdobione meble i pozłacane framugi, wszystko sprawiało wrażenie naprawdę drogocennego. Armin rozglądnął się wokół by następnie rzucić się na niewiarygodnie miękka kanapę.

- Chłopcze, przygotuj się na spotkanie z Panem - zwrócił się jeden ze sługusów w stronę niejakiego zaklinacza.

Ten kiwnął jedynie głową i usiadł na jednym ze zdobionych krzeseł, królewska straż trzasnęła drzwiami i najprawdopodobniej odeszła. Nieznajomy przyłożył dłonie do skroni i lekko je rozmasował, musiał być naprawdę zmęczony. Armin zaś świetnie się bawił, penetrował wszystkie możliwe szuflady i półki. Dotknął chyba wszystkiego co było w zasięgu jego małych łapek. 

- Tak w ogóle... - wyszeptał uszaty przestawiając kolejną świeczkę na nieswoje miejsce - kim jesteś?

- Maven, uczę się w akademii Sarlok. - chłopak przekręcił lekko głowę i przyglądnął się białowłosemu. 

Sprawiał wrażenie nie do końca zainteresowanego ogoniastym. Ten również dobrze przyjrzał się wysokiemu chłopcu.

- Armin, więcej informacji na razie nie potrzebujesz - wymamrotał i usiadł niedbale na zdobionym fotelu przy drzwiach  - Niedługo zacznie świtać.

Ziewnął widząc wschodzące słońce, szczerze go nienawidził. Podczas dnia wszystko tak świetnie widać, każdy może ci się przyjrzeć i skrytykować, nocą zaś ciemność przysłania wszystkie niedoskonałości i czynni cię bardziej pewnym siebie. Cała ta sytuacja była dosyć zabawna jakby nie patrzeć. Armin po prostu wymknął  się jak co wieczór na nocny spacer a chwile później już siedział w jakiejś drogiej komnacie z zaklinaczem, który nie do końca pałał do niego uprzejmością.

- Dwóch sługusów stoi przy drzwiach, lepiej się przygotuj - wymamrotał kolejne zdanie pod nosem a niejaki Maven skrzywił się w niezrozumieniu. 

- Skąd to… - nie dokończył gdyż zgodnie z  zapowiedzią niższego, do pokoju weszło dwóch strażników.

Obaj uczniowie zmierzyli ich chłodnym wzrokiem i czekali na kolejny rozwój spraw. Arm zaczął agresywnie machać ogonem, co pokazało jego zdenerwowanie, gdy jeden ze straży poprosił za sobą ucznia Sarlok. Cała ta sytuacja nie do końca mu się spodobała. Nie chciał zostawać sam w tak wielkim pokoju… 


Maven?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow