Zakląłem, wpatrując się w gwardzistów. Jakim cudem się tutaj znalazłem?! Dlaczego ja zawsze muszę się pakować w jakieś kłopoty?! Moje kocie oczy zwęziły się do granic możliwości, gdy poczułem że nie ma sensu się sprzeciwiać. Niestety obydwoje byliśmy na straconej pozycji, dlatego też postanowiłem sprawdzić jak to wszystko się potoczy. Odwróciłem się w stronę Armina z obojętną miną, mając nadzieję że pod moją nieobecność nic mu nie zrobią. W końcu trafił tutaj przez przypadek. Pociągnięty przez strażnika, oderwałem od niego wzrok i ruszyłem nieznanym mi korytarzem. Nie zasłonili mi nawet oczu, ani nie przeszukali co wydawało mi się dziwne - nie bali się że będę próbował uciec? Droga dłużyła mi się niemiłosiernie a złote żyrandole wyglądały identycznie przez co miałem uczucie że jesteśmy w jakiejś pętli czasowej. Jednak cieszyłem się z coraz bardziej wydłużającego się czasu. Mogłem wtedy na spokojnie pomyśleć o sytuacji, w której się znalazłem. Jednak za nic nie mogłem pojąć w jakim celu zostałem porwany. Nie miałem nigdy styczności wręcz z tym dworem, więc dlaczego? Do czasu aż nie zauważyłem wielkich wrót, na których wyrzeźbiony był ogień szalejący wśród liści. Przymknąłem oczy gdy światło z tamtego pomieszczenia oświetliło mnie poprzez powoli otwierające się drzwi. Na środku stał tron na którym siedziała dobrze znana mi osoba, Rotrudis. Kpiący uśmieszek nadal widniał na jego twarzy, jednak wcale nie odwracał on wzroku z jego blizny. Rozejrzałem się wokół, nie widząc żadnej dodatkowej straży. Czy aż tak mnie nie doceniał? Zaczął schodzić powoli po schodach, będąc coraz bliżej mnie. Złapał mnie za podbródek, zmuszając bym spojrzał mu w oczy. Nie odwrócił się nawet gdy wrota się otworzyły a do środka został wepchnięty Armin.
- Za bardzo rozrabiał, Panie - gwardzista odrzekł, salutując. Kątem oka spojrzałem na kitsune, który z gracją wstał i strzepnął z ubrania niewidzialny kurz. Dopiero wtedy spojrzał przed siebie, napotykając mój wzrok. Miałem ochotę odsunąć się od dotyku księcia jednak jego mocny uchwyt za moją żuchwę mi to uniemożliwił.
Armin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz