Nadszedł wieczór. Miałam w końcu okazję do odrobiny odpoczynku po tym ciężkim dniu pracy i treningów. Kiedy wiedziałam, że strażnikom bram się trochę przysnęło, wymknęłam się szybko i po cichu. Biegłam najszybciej jak tylko mogłam. Gdy byłam już całkiem daleko, oddałam się w pełni poczuciu wolności. Skupiłam wszystkie swoje zmysły na zapachach kwiatów, świeżym powietrzu i targającym mi włosy wietrze. Znalazłam się na łące. Było to moje ulubione miejsce od paru długich lat. Treningi mnie często wykańczają i zabierają powody do radości, jest to może świetna odskocznia, ale odbija się później na psychice. Takie wymykanie się spoza murów szkoły przynosi mi wiele radości.
Pojawia się teraz następujące pytanie – dlaczego nie jestem szczęśliwa w akademii? Powinnam być, od zawsze chciałam być w wojsku. Jednakże wszystko jest tam bardzo surowe. Aż zbyt. Wielu mnie nienawidzi za rasę. Przyzwyczaiłam się do tego, ale zdarza się, że muszę ponosić konsekwencje za swój gatunek. Na przykład – brak dostępu do krwi zwierzęcej na tydzień a nawet dłużej, a o krwi ludzkiej nie ma w ogóle mowy. Zdarzyło się parę razy w moim życiu, że miałam zaszczyt jej posmakować, ale ze względu na to że ludzie tu w szczególności dominują, muszę się zdecydowanie ograniczać.
Wzięłam głęboki wdech. Rozkoszowałam się tą wspaniałą chwilą wolności i samotności, której mi dotychczas często brakuje. Otaczają mnie wszędzie osoby, którym zbytnio nie ufam, zresztą, większość i tak za mną specjalnie nie przepada. Od zawsze musiałam się mierzyć ze swoimi problemami sama. Spojrzałam na niebo – było dzisiaj czyste. Gwiazdy świeciło jasno. Była pełnia. Tym bardziej nie powinno mnie tu być, kto wie, może jakiś wilkołak wydostał się tak samo jak ja spoza murów akademii? Nie przejmowałam się zbytnio tym faktem. Zdążyłabym raczej uciec, albo walczyć, chociaż bardzo trudno byłoby wygrać, prędzej bym przegrała. Więc zdecydowałabym się na ucieczkę. Ze swoich głębokich rozmyślań i rozważań wyrwały mnie czyjeś kroki. Szybko wyostrzyłam zmysły i zorientowałam się, gdzie znajduje się ten ,, ktoś ‘’. Po niewyraźnym zapachu stwierdziłam, że to żywiołak. Tylko co by tu robił o tej porze? Przecież nikt tędy nigdy nie przechodził. Kiedy wiedziałam, że mnie już zauważył i że jest blisko, odwróciłam się w jego stronę.
Przez chwilę oniemiałam. Szybko sobie zdałam sprawę, że nie wiem kim jest ten koleś i że z łatwością może mnie rozpie*dolić.
- Kim jesteś i co tu robisz ? – zapytałam, udając niewzruszoną jego widokiem.
Nix ? I'm sorry nie umiem zaczynać XDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz