Pociągnąłem chłopaka do jednej z kabin, gdy zamknąłem drzwi. Delikatnie przycisnąłem plecy Eny do ścianki drzwi. Zakryłem jego usta dłonią i przysunąłem się niebezpiecznie blisko, by chłopak nie wydał z siebie, żadnego dźwięku. Nasłuchiwałem, o czym rozmawiają osoby, które pojawiły się w łazience. Nie zauważyłem, a dokładniej to nie skupiłem się na tym, jak blisko znajduje się chłopaka, oraz jak blisko jestem. Najważniejsze było to, by nie wydać żadnego dźwięku i nie pokazać, że ktoś tu jest. Opierałem drugą dłoń o drzwi, by mieć wygodną pozę i móc w miarę się oddalić. Gdy słuchałem, zerknąłem kątem oka na lekko zaskoczonego Ene. Zachował jednak ciszę. Poczułem jego dłoń na moim brzuchu. Kilka drobnych muśnięć, ale opuścił dłonie. Słuchałem tego, co mówią. Mogłem słuchać i zająć się tym, co chciał Ena. Bardziej tym dziwnie przyjemnym muśnięciem.
- Przepraszam. - wypowiedziałem te słowa blisko jego uch, by tylko on mógł usłyszeć. Nie mogłem spojrzeć w jego oczy, gdyż zwyczajnie miałem w sobie pokusę, którą musiałem zatrzymać, zanim się ujawni i porwie mnie.
Było tam coś równie o sytuacji, jaka doszła między mną, a Eną. Dokładniej jakieś dziwne plotki. Dochodziła do tego jeszcze jakaś inna dziwna plotka. Rozmowy zostały przerwane, gdyż ktoś do nich dołączył i podzielił się czymś, co przed chwilą usłyszał. Kolejne minuty, które w końcu minęły. Mogłem w końcu puścić chłopaka. Zabrałem dłoń z jego ust i wyszedłem z kabiny toaletowej. Było to dziwne, zazwyczaj w takich miejscach jest się samemu, albo no, chyba że w innym celu. Tu jednak podsłuchiwaliśmy co inni, mają do powiedzenia. Nie wiem czemu się, schowaliśmy, ale coś podpowiadało mi, że tak byłoby znacznie lepiej.
Wzrok Eny utkwiony we mnie był aż przeszywający. Najpewniej oczekiwał wyjaśnień. Za te słowa co usłyszał, może czegoś innego się spodziewał. Starałem się jakoś przemyć dłonie i nie zważać na to, w jaki sposób na mnie patrzy. Przemyłem twarz i przejechałem wilgotną dłonią po włosach. W lustrze widziałem Ene. Zobaczyłem rumieńce na jego twarzy, nie wiem co takiego, zrobiłem, by je wywołać, ale najwyraźniej coś zrobiłem. Odwróciłem się po wytarciu dłoni. Skoro chciał usłyszeć wyjaśnienia, to mu wyjaśnię.
- Przepraszam, za to, co wtedy zrobiłem. Nawet jeśli na to pozwoliłeś, samoistnie powinienem się opanować. To nie twoja wina, że zapach, który cię otacza, mnie zwabia i kusi. Twoja krew jest pyszna. Lubię twoją blisko, ale też dotykać cię, nawet jeśli cię to zawstydza i sprawia mi swego rodzaju frajdę z tego. Miło mi, że twoje ciało tak oddziałuje na mój dotyk, jednakże nie chcę cię do niczego zmuszać. Jeśli czegoś nie chcesz, powiedz mi zwyczajnie. Dlatego przepraszam. Pociągasz mnie i naprawdę mi się podobasz. Już tak wiele razy cię skrzywdziłem, a mimo to i tak pozwalasz mi być przy sobie. - powiedziałem. Chciałem po tych słowach zwyczajnie wrócić do pokoju albo na dach, by móc pobyć sam. Jednakże nie mogę uciec od nadciągających słów ze strony chłopaka. Dlatego patrzyłem to albo na niego, albo mój wzrok gdzieś uciekał.
- Przemyśl to, wróć do pokoju i możemy później porozmawiać. - odezwałem się ponownie. Złapałem chłopaka za rękę i zaprowadziłem go do jego pokoju. Musnąłem jego policzek, zanim wszedł do pokoju. Gdy drzwi zostały zamknięte, wróciłem na dach, by sobie tam posiedzieć. Chłód mi nie przeszkadzał, a wręcz sprawiał ulgę. Mogłem poczuć więcej niosących przez wiatr zapachów oraz odetchnąć i odpocząć. Nie myśleć, choć jakieś myśli krążące wokół chłopaka były.
<Ena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz