W akademii pojawiało się coraz więcej uczniów, z którymi rozpoczęcie jakiejkolwiek rozmowy było dobrym pomysłem dla przyszłości. Rhysowi bardzo zależało bym, właśnie w tym miejscu zawarł znajomości, by w przyszłości zyskać sojuszników. Nie wiedziałem jednak dlaczego akurat w tym momencie tak bardzo mu na tym zależało. Nigdzie nie słyszałem ani cienia plotki by miała rozpocząć się wojna. Wszędzie było w miarę spokojnie i nikt nawet nie myślałby niszczyć te tymczasowe zawieszenie broni.
- Słuchasz mnie? - Daruma przerwał moje tępe wpatrywanie się w jeden z regałów. Od razu na niego spojrzałem, mrugając oczami. Głupio mi było przyznać się do tego, że go nie słuchałem, dlatego pokiwałem tylko głową. - A więc o czym mówiłem?
Westchnąłem. Od kilku dni nie potrafiłem się na niczym skupić. Ciągle musiałem myśleć o wielu rzeczach i sprawach, przez co miałem mało czasu dla chłopaka. A nawet podczas tych krótkich chwil, które mogłem z nim spędzić, by odpocząć, nie umiałem wyłączyć umysłu z najwyższych obrotów. Chciałem już wrócić do siebie i po prostu znowu żyć swoim starym życiem, jednak musiałem przyznać, że tęskniłbym za akademią. Tęskniłbym także za centaurem, który właśnie ze zmarszczonymi brwiami wpatrywał się we mnie z drugiego fotela.
- Przepraszam... - przejechałem dłońmi po twarzy. - Ja...
- Przecież widzę, że jesteś zmęczony. Mogłeś powiedzieć, że nie chcesz iść do biblioteki, bo jesteś zmęczony. Zrozumiałbym to.
Wiem. Ty zawsze mnie rozumiesz. A jednak i tak zawsze gdy mnie gdzieś zapraszał lub prosił o moje towarzystwo, nie umiałem mu odmówić. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie by pokazać mu ile te słowa dla mnie znaczą. Wcześniej rzadko spędzałem z kimkolwiek czas wolny, zaszywałem się zawsze w miejscu gdzie nikt nie mógł mnie znaleźć i pozwalałem cieniom trochę wyjść na wolność. Tutaj nie mogłem tego zrobić.
~*~
Nadal siedziałem w fotelu pomimo tego, że Daruma już dawno sobie poszedł. Spędziłem z nim godzinę na rozmowie, by wynagrodzić mu te dni ciszy, gdzie nawet nie miałem czasu na sen. Nie sądziłem, że akurat teraz ktoś do mnie podejdzie, jednak gdy tylko usłyszałem damski głos, który zwracał się do mnie, poczułem od niej niebezpieczeństwo. Coś jest nie tak.
Słuchałem z uwagą tego co miała mi do powiedzenia, jednak jej postawa nie pasowała do tego co od niej czułem. Stwierdziłem jednak, że zagram w jej grę, chociaż ciągle pozostawałem czujny.
- Bywam tutaj dość często, jednak nie znam całej biblioteki - odparłem zgodnie z prawdą. - Jednak jeśli powiesz czego szukasz, może będę w stanie ci pomóc.
Wstałem z miejsca, odkładając książkę, którą akurat czytałem, na jej miejsce. Z daleka było widać jej rumieńce na twarzy, co wydawało mi się dość podejrzane. Akurat teraz żałowałem, że Daruma już sobie poszedł.
- A więc czego szukasz? - odwróciłem się do niej tyłem, jednak moje niewidzialne cienie badały sytuację wokół. Biblioteka była cicha i prawie opuszczona, oprócz nas w środku znajdywało się może trzech innych uczniów. Dziewczyna nie od razu mi odpowiedziała, jakby się nad czymś zastanawiała. Chyba wcale nie przyszła tutaj po książkę. Schowałem skrzydła by przez przypadek nie potrącić żadnej półki i w końcu się do niej odwróciłem. Patrzyłem na nią, a ona wpatrywała się we mnie.
<Dandelion? Przepraszam, że takie krótkie :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz