Jego towarzystwo działało na mnie kojąco - niczego ode mnie nie chciał, nie oczekiwał ani nie naciskał, gdy nie chciałem mu czegoś powiedzieć.
Spojrzałem na niego zastanawiając się nad jego słowami.
- W podziemiach Zamku znajdują się biblioteka, w której jest wiele starych ksiąg o magii, tej starej jak i tej pradawnej. Mógłbym poprosić Kapłanki by czegoś poszukały - odparłem, zastanawiając się czy mogłoby mu to pomóc.
- Kapłanki? - Daruma wydawał się zdziwiony ich obecnością ich na naszym Dworze.
- Od kiedy zła magia zaczęła krążyć, ludzie rzucili się na najsłabsze osobniki, które były mordowane przez wiele lat. Rhys nie mógł na to patrzeć, dlatego zabrał je tutaj, ranne opatrzył i dał im schronienie. Siedzą tutaj z własnej woli, mogą odejść kiedy będą tylko chciały, ale żadna z nich nie chce odejść. Wokół całego Zamku a zwłaszcza wokół biblioteki jest wiele zaklęć ochronnych, które mają zapewnić im bezpieczeństwo.
Na chwilę zapadła między nami cisza, w której centaur trawił moje słowa. Mało kto wiedział co działo się z Kapłankami, niektórzy nawet nie wiedzieli, że takie kobiety istnieją - a to właśnie one dawały osobom magicznym nadzieję na lepsze dla nich czasy, niestety nie wszyscy ludzie byli na tyle tolerancyjni.
- Możemy tam pójść? - zapytał. Zdawałem sobie sprawę, że dość późna godzina już wybiła, ale nie miało to różnicy, w bibliotece były zmiany by zawsze o każdej porze mógł pomóc.
Kiwnąłem głową, by Daruma poszedł za mną. Nie chciałem iść przez główny hol, w którym pewnie Kasjan i Rhys nadal rozmawiali między sobą. Ruszyliśmy bocznym korytarzem, który odbijał nasze kroki. Wejście do podziemi nie znajdowało się tak daleko - jedynie dwa zakręty i stanęliśmy przy dość dużych drzwiach. Popchnąłem je delikatnie i pomimo swojego starego wyglądu nie wydały z siebie żadnego dźwięku. Od razu po przekroczeniu progu pojawiła się przed nami kobieca postać w niebieskiej szacie, o nieskazitelnych blond włosach. Meleke patrzyła na nas z delikatnym uśmiechem, który od razu koił nerwy.
- Witaj, Lucienie - jej głos był delikatny i miły, tak jak to sobie zapamiętałem.
- Przyszliśmy poprosić o pomoc.
Kobieta skinięciem ręki pokazała nam byśmy za nią ruszyli. Złapałem Darumę za łokieć - w pomieszczeniu nie było schodów, tylko podłoga wijąca się w dół, bałem się, że się poślizgnie, a wtedy trudno było by go złapać.
- A więc...Wiesz może czy jest jakieś zaklęcie, które zmieniło by jego nogi w ludzkie?
Meleke obejrzała się w jego stronę, marszcząc brwi. Bałem się, że pokręci głową i nasze marzenia runął, jednak odprowadziła nas do jednego ze stołów otoczonych dwoma, wygodnymi sofami i zniknęła między regałami. Rozsiadłem się wygodnie na meblu, tak, że głowa zwisała mi z podłokietnika - tak miałem widok na drogę, którą wracać powinna kapłanka
- Nie martw się, jestem pewny, że coś znajdzie - odparłem, nie wiem dlaczego.
Daruma?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz