- Powiedz temu swojemu dawnemu przyjacielowi by zdjął to z mojej ręki - pokazałem na bransoletkę.
- Nie da jej się zdjąć - odparła oglądając się.
- Jak to? - zapytałem, spojrzałem za dziewczynę gdzie stał Hyo, miałem ochotę rzucić się na niego
- Jeśli ją dostałeś, to powinieneś się cieszyć. Gdyż dopóki ją masz jesteś bezpieczny i żaden pech albo niebezpieczeństwo ci nie grozi
Hyo tylko się przysłuchiwał nic nie mówił.
- Nie pisałem się na to...Nie chciałem tego - spojrzałem na chłopaka. - Zdejmij to natychmiast! - krzyknąłem zdenerwowany.
Hyo podszedł do mnie i chciał chyba dotknąć moich uszu lecz ja nie pozwoliłem mu dotknąć ich. Chłopak bym zdeterminowany nagle poczułem jak przerzuca mnie przez ramię i zabiera mnie i Shine gdzieś w ustronne miejsce.
- Puść mnie! - krzyknąłem. - Jak tylko mnie puścił użyłem swoich mocy, by ostre pnącza oplotły jego ręce nogi oraz szyje. Nie umiałem powstrzymać złości.
Dziewczyna westchnęła i uwolniła Hyo po czym zagrodziła drogę mi. Fuknęła na mnie zła.
- Nie wyżywaj się na Hyo. On stara sie ci pomóc, nawet jeśli tego nie chcesz. Hyo lepiej żebyś poszedł, muszę z nim porozmawiać sam na sam - po tych słowach Hyo sobie poszedł
- Mnie nie obchodzi, że on chce mi pomóc ja tego nie chce, więc niech się odczepi ode mnie - odparłem i odwróciłem się plecami, krzyżując ręce na piersi.
- Hyo kiedyś zachowywał się jak ty teraz. Nawet jeśli zrobił ci coś złego. To następstwa, które później nastąpią wysuną twoje wnioski. Może zróbmy tak. Potrzymaj ten skarb jeszcze trochę także trzy dni. Jeśli nie zobaczysz żadnych różnic, ani nic się nie zmieni. To przyjdź do "Zielonej sroki", to mój sklep i odpowiedź mi o tych dniach. Jeśli nadal będziesz chciał się pozbyć skarbu to go zabiorę. To jak zgadzasz się? - spytała
Nie wiedziałem co o tym sądzić, ale jeszcze te trzy dni mogłem w niej pochodzić.
- Zgoda - odparłem - trzy dni.. - powiedziałem i rozeszliśmy się.
Wróciłem do swojego pokoju, miałem zamiar nie przejmować się Hyo i jak najlepiej nie zwracać na niego uwagi. Zająłem się więc nauką, ważną dla mnie. Usiadłem wygodnie na krześle i zacząłem czytać książkę. Dzień zleciał mi bardzo szybko, prawie w ogóle nie wychodziłem z pokoju, dzięki temu nie musiałem spotykać Hyo. Moje oczy zaczęły pod wieczór szwankować. Odłożyłem więc książkę i poszedłem się wykąpać. Po cudnej i relaksującej kąpieli położyłem się wygodnie do łóżka.
Obudziły mnie promienie słońca, chodź nie chciałem próbowałem otwierać oczy. Nie znajdowałem się jednak w sypialni. Widziałem bodajże błękitne niebo udekorowane białymi chmurkami. Nade mną latały niebieskie motyle. Nie wiedziałem o co chodzi. Czy to kolejna sztuczka Hyo? A może to sprawka Takami. Nie byłem do końca pewien. Próbowałem wstać na równe nogi, lecz wszystkie kończyny mnie strasznie bolały, jakbym biegał nie wiem ile jako lis. Próbowałem określić swoje położenie. Na szczęście byłą to mała polanka przy akademiku. Ruszyłem w drogę powrotna do pokoju. Nie miałem ochoty dziś wychodzić z pokoju. Zabrałem tylko z kuchni jakieś jedzenie by cały dzień przetrwać oraz picie. Chociaż by się dokształcać musiałem czytać więcej książek, a to liczyło się z odwiedzaniem biblioteki. Mogłem spotkać na korytarzu Hyo, lecz jakoś nie liczyło to się dla mnie. Wziąłem pięć książek, które wypożyczyłem z biblioteki i poszedłem je zwrócić i wybrać kolejne pięć.
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz