- Odbierzcie kurs na prawo, ten kierunek wydaje się dużo pewniejszy niż nasz. - powiedziała dziewczyna.
- Olivia czas ruszyć po przewodnika. Hej może przyłączycie się do nas? - spytał Asai.
- Lepiej trzymać się swoich grup. - ponownie odezwała się dziewczyna. Wydawała się coś ukrywać. Uszy wilka położyły po sobie, jakby właśnie został skarcony. Ena nie miał czasu na odezwanie się, gdyż oboje ruszyli w swoim kierunku.
- To było dziwne. - powiedziałem.
- Nie chcieli dać mi czasu na odezwanie się, może powinniśmy iść za nimi. - rzekł chłopak. Zanim się ruszył, stanąłem przed nim i go przytuliłem do siebie.
- Ena, nie możemy. Musimy iść swoją drogą. Pamiętaj słowa nauczyciela. Gdy odnajdziemy swoją drogę, odnajdziemy też tych, na których nam zależy. - powiedziałem. Delikatnie głaskałem Ene po włosach. Poczułem jak, mnie obejmuje i się wtula, by choć troszkę się ogrzać.
Wziąłem go na ręce i ruszyłem z chłopakiem w prawe rozwidlenie. Droga wydawała się prosta, ale taka pusta. Tak jakby większość, była na przodzie, albo ruszyła zupełnie innym kierunkiem.
- Hyo postaw mnie. Mogę chodzić sam. - zatrzymałem się i postawiłem chłopaka na ziemi. Całkowicie zapomniałem, że trzymałem go na rękach.
- Nikt cię nie porwie, gdy będę mieć na rękach i sobie odpoczniesz przy okazji. - powiedziałem. Przejechałem dłonią po swoich włosach, nieco je wymiętosiłem, przy okazji usłyszałem nadchodzące kroki. Dlatego też złapałem Ene w pasie i ukryliśmy się za drzewem, wśród wysokich krzaków. Ułożyłem palec na ustach, by chłopak był cicho. Zgasiłem małe ogniki oraz starałem się ukryć nas w cieniu. Przyległem do chłopaka, by ukryć jego jasną szatę, akurat w tym momencie dziwne postacie w maskach przemierzały ścieżką. Rozmawiali coś o pułapce oraz nowej zdobyczy. Mówili, ale szum z masek mi uniemożliwiał skupienie się na ich słowach. Starałem się ukryć swoją twarz i delikatny słuch na ten dziwny dźwięk w szyi chłopaka.
Skończyło się jednak na tym, że zatrzymaliśmy się po znalezieniu jakiejś jaskini, nieopodal. Była ona pusta, ale przyjemna. Taka ukryta, że mało kto mógłby ją zauważyć. Puściłem go, ale zanim mógł cokolwiek zrobić. Chwyciłem delikatnie jego dłoń i zatopiłem w jego czystej nieskazitelnej skórze swoje kły. Wpatrywałem się w chłopaka, sącząc jego krew. Odwrócił wzrok zarumieniony, choć gdy nie patrzyłem na niego, mogłem go przyłapać, jak się we mnie wpatruje, a może wpatrywał się jedynie w swoją dłoń i to jak wypijam jego słodką krew. Wyjąłem kły, w odpowiednim momencie, zlizałem kropelki krwi, a ślad po moich kłach powoli się regenerował. Oblizałem kły i zatrzymałem się w tym, co chciałem zrobić dalej.
- Pójdę na zwiady, zawołaj mnie, a się pojawię. Usłyszę nawet twój szept. - powiedziałem i musnąłem wargami jego skroń, po czym zniknąłem jak typowy wampir. Zawędrowałem na wzgórze, gdyż im wyżej, tym lepiej i łatwiej mogę wszystko dojrzeć. Dotarcie na miejsce zajęło jedynie chwilę, gdyż mogłem się nie ograniczać i wykorzystać swoje talenty. Wykorzystałem wyostrzone zmysły, by wyszukać, tych co znajdują się zarówno w bujnym zagęszczeniu drzew, jak i również nieopodal plaży i mieszkańców. W tym nawet dostrzegłem nauczycieli. Robili dziwne rzeczy, pewnych czynności już się nie odwidzi. Podsłuchiwałem różne rozmowy. W lesie dostrzegłem różne grupki uczniów. Niektórzy już spali, stali na warcie, kłócili się, całowali, albo szykowali dziwne rytuały czy też wybierali odpowiedni kierunek. Nikt jednak nie dotarł do końca drogi. Poszukiwałem osobników w maskach, odnalazłem ich, byli to nauczyciele. Tak jakby szykowali dodatkowe zadania, a może też, by zwiększyć trudność swoim drogim uczniom. Szykowali pułapki, zagadki oraz zostawiali wszędzie dziwne pojemniki. Jakby ukryte małe prezenty. Gdy znikali, umiejętnie i po cicho je zbierałem, by dostarczyć je do jaskini z moim partnerem.
Zatrzymałem się w pewnym momencie, gdyż najpierw usłyszałem krzyk. Najpierw skierowałem się do tamtego miejsca, by zobaczyć co takiego, się wydarzyło. Jednakże to zaledwie jakaś uczennica się wystraszyła jakiejś pułapki. Gdy usłyszałem szept Eny, niemalże od razu zareagowałem i wróciłem do jaskini, by sprawdzić, czy z chłopakiem wszystko w porządku. Odłożyłem na bok, to co znalazłem, po czym przysiadłem tuż przy nim i go przysunąłem do siebie. Otuliłem go kocem oraz małymi niebieskimi płomykami, by nadać tej jaskini dużo cieplejszy klimat.
- Olivia czas ruszyć po przewodnika. Hej może przyłączycie się do nas? - spytał Asai.
- Lepiej trzymać się swoich grup. - ponownie odezwała się dziewczyna. Wydawała się coś ukrywać. Uszy wilka położyły po sobie, jakby właśnie został skarcony. Ena nie miał czasu na odezwanie się, gdyż oboje ruszyli w swoim kierunku.
- To było dziwne. - powiedziałem.
- Nie chcieli dać mi czasu na odezwanie się, może powinniśmy iść za nimi. - rzekł chłopak. Zanim się ruszył, stanąłem przed nim i go przytuliłem do siebie.
- Ena, nie możemy. Musimy iść swoją drogą. Pamiętaj słowa nauczyciela. Gdy odnajdziemy swoją drogę, odnajdziemy też tych, na których nam zależy. - powiedziałem. Delikatnie głaskałem Ene po włosach. Poczułem jak, mnie obejmuje i się wtula, by choć troszkę się ogrzać.
Wziąłem go na ręce i ruszyłem z chłopakiem w prawe rozwidlenie. Droga wydawała się prosta, ale taka pusta. Tak jakby większość, była na przodzie, albo ruszyła zupełnie innym kierunkiem.
- Hyo postaw mnie. Mogę chodzić sam. - zatrzymałem się i postawiłem chłopaka na ziemi. Całkowicie zapomniałem, że trzymałem go na rękach.
- Nikt cię nie porwie, gdy będę mieć na rękach i sobie odpoczniesz przy okazji. - powiedziałem. Przejechałem dłonią po swoich włosach, nieco je wymiętosiłem, przy okazji usłyszałem nadchodzące kroki. Dlatego też złapałem Ene w pasie i ukryliśmy się za drzewem, wśród wysokich krzaków. Ułożyłem palec na ustach, by chłopak był cicho. Zgasiłem małe ogniki oraz starałem się ukryć nas w cieniu. Przyległem do chłopaka, by ukryć jego jasną szatę, akurat w tym momencie dziwne postacie w maskach przemierzały ścieżką. Rozmawiali coś o pułapce oraz nowej zdobyczy. Mówili, ale szum z masek mi uniemożliwiał skupienie się na ich słowach. Starałem się ukryć swoją twarz i delikatny słuch na ten dziwny dźwięk w szyi chłopaka.
Skończyło się jednak na tym, że zatrzymaliśmy się po znalezieniu jakiejś jaskini, nieopodal. Była ona pusta, ale przyjemna. Taka ukryta, że mało kto mógłby ją zauważyć. Puściłem go, ale zanim mógł cokolwiek zrobić. Chwyciłem delikatnie jego dłoń i zatopiłem w jego czystej nieskazitelnej skórze swoje kły. Wpatrywałem się w chłopaka, sącząc jego krew. Odwrócił wzrok zarumieniony, choć gdy nie patrzyłem na niego, mogłem go przyłapać, jak się we mnie wpatruje, a może wpatrywał się jedynie w swoją dłoń i to jak wypijam jego słodką krew. Wyjąłem kły, w odpowiednim momencie, zlizałem kropelki krwi, a ślad po moich kłach powoli się regenerował. Oblizałem kły i zatrzymałem się w tym, co chciałem zrobić dalej.
- Pójdę na zwiady, zawołaj mnie, a się pojawię. Usłyszę nawet twój szept. - powiedziałem i musnąłem wargami jego skroń, po czym zniknąłem jak typowy wampir. Zawędrowałem na wzgórze, gdyż im wyżej, tym lepiej i łatwiej mogę wszystko dojrzeć. Dotarcie na miejsce zajęło jedynie chwilę, gdyż mogłem się nie ograniczać i wykorzystać swoje talenty. Wykorzystałem wyostrzone zmysły, by wyszukać, tych co znajdują się zarówno w bujnym zagęszczeniu drzew, jak i również nieopodal plaży i mieszkańców. W tym nawet dostrzegłem nauczycieli. Robili dziwne rzeczy, pewnych czynności już się nie odwidzi. Podsłuchiwałem różne rozmowy. W lesie dostrzegłem różne grupki uczniów. Niektórzy już spali, stali na warcie, kłócili się, całowali, albo szykowali dziwne rytuały czy też wybierali odpowiedni kierunek. Nikt jednak nie dotarł do końca drogi. Poszukiwałem osobników w maskach, odnalazłem ich, byli to nauczyciele. Tak jakby szykowali dodatkowe zadania, a może też, by zwiększyć trudność swoim drogim uczniom. Szykowali pułapki, zagadki oraz zostawiali wszędzie dziwne pojemniki. Jakby ukryte małe prezenty. Gdy znikali, umiejętnie i po cicho je zbierałem, by dostarczyć je do jaskini z moim partnerem.
Zatrzymałem się w pewnym momencie, gdyż najpierw usłyszałem krzyk. Najpierw skierowałem się do tamtego miejsca, by zobaczyć co takiego, się wydarzyło. Jednakże to zaledwie jakaś uczennica się wystraszyła jakiejś pułapki. Gdy usłyszałem szept Eny, niemalże od razu zareagowałem i wróciłem do jaskini, by sprawdzić, czy z chłopakiem wszystko w porządku. Odłożyłem na bok, to co znalazłem, po czym przysiadłem tuż przy nim i go przysunąłem do siebie. Otuliłem go kocem oraz małymi niebieskimi płomykami, by nadać tej jaskini dużo cieplejszy klimat.
Ena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz