Wsłuchiwałem się z zaciekawieniem w historię opowiadaną przez jednego z nauczycieli. Lubiłem straszne opowieści. Z niemałą fascynacją wsłuchiwałem się w wypowiadane przez mężczyznę słowa. Kątem oka obserwowałem innych zainteresowanych. Część uczniów szybko wymiękała. Widać było, że straszna historia ich przytłacza. Z nietęgimi minami odchodzili do namiotów. Nie dziwiłem się ich reakcji. Makabryczna opowieść o morderstwach, popętaniach i duchach raczej nie jest dla każdego.
Spojrzałem na Hyo. Chłopak właściwie nie spuszczał ze mnie wzroku, co jakiś czas zaczepiając mnie delikatnymi szturchnięciami. Uśmiechałem się do niego delikatnie, nie tracąc skupienia na historii.
Zrobiło się już późno. Opowieść zbliżała się do końca. Siedziałem opierając żuchwę o dłonie, bacznie obserwując otoczenie. Większość uczniów schowała się już do namiotów, odpoczywając po ciężkim dniu. Ja w raz z Hyo pozostaliśmy do końca, wysłuchując finału historii nauczyciela. Zaraz po poznaniu meritum wraz z innymi wytrwałymi wróciliśmy do naszego namiotu.
Asai już spał zwinięty w kulkę. Uszy miał położone po głowie. Puszystym ogonem merdał przez sen. Mimowolnie rozczuliłem się na ten widok.
Zająłem miejsce po przeciwległym boku namiotu. Podniosłem z ziemi kilka koców, które zostały nam przeznaczone. Połowę z nich podałem Hyo, aby mógł się również nimi otulić. Leżenie na twardym podłożu nie byłoby przyjemne nawet dla niego. Po umoszczeniu sobie posłań, ułożyłem się na kocach. Wtuliłem się w nie, życząc wampirowi miłej nocy. Czułem zmęczenie. Dzień uznawałem za jeden z tych bardziej emocjonujących.
***
Noc minęła mi zaskakująco szybko. Obudziłem się wtulony w Hyo. Zaraz po tym, jak to zauważyłem odsunąłem się, aby nie czynić sytuacji bardziej niezręczną niż była. Pośpiesznie wstałem z podłoża, wygrzebując się spod góry koców. Czułem się bardziej zmęczony niż wieczorem. Noc spędzona prawie pod gołym niebem dawała mi się we znaki.
Poranek był znacznie mroźniejszy. Wraz z oddechem z moich ust ulatniała się biała mgiełka. Zadrżałem pod wpływem chłodnego wiatru. Nieprzyjemnie.
Hyo znalazł się przy moim boku chwilę później. Uśmiechnąłem się do niego na przywitanie. Moment później rozejrzałem się wokoło. Większość uczniów również się już obudziła. Ze zniesmaczonymi minami stali niedaleko swoich namiotów. Dobrze było wiedzieć, że nie tylko ja zamarzałem.
Młody wampir podał mi sweter niewiadomego pochodzenia. Po zapachu rozpoznałem, że na pewno nie należy on do chłopaka. Mimo to postanowiłem przyjąć podarunek. Im więcej ubrań, tym lepiej i cieplej.
W końcu i nauczyciele opuścili namioty. Po krótkim apelu zostaliśmy poinformowani o tym, na czym będzie polegać nasze kolejne wyzwanie.
Spojrzałem na Hyo. Chłopak właściwie nie spuszczał ze mnie wzroku, co jakiś czas zaczepiając mnie delikatnymi szturchnięciami. Uśmiechałem się do niego delikatnie, nie tracąc skupienia na historii.
Zrobiło się już późno. Opowieść zbliżała się do końca. Siedziałem opierając żuchwę o dłonie, bacznie obserwując otoczenie. Większość uczniów schowała się już do namiotów, odpoczywając po ciężkim dniu. Ja w raz z Hyo pozostaliśmy do końca, wysłuchując finału historii nauczyciela. Zaraz po poznaniu meritum wraz z innymi wytrwałymi wróciliśmy do naszego namiotu.
Asai już spał zwinięty w kulkę. Uszy miał położone po głowie. Puszystym ogonem merdał przez sen. Mimowolnie rozczuliłem się na ten widok.
Zająłem miejsce po przeciwległym boku namiotu. Podniosłem z ziemi kilka koców, które zostały nam przeznaczone. Połowę z nich podałem Hyo, aby mógł się również nimi otulić. Leżenie na twardym podłożu nie byłoby przyjemne nawet dla niego. Po umoszczeniu sobie posłań, ułożyłem się na kocach. Wtuliłem się w nie, życząc wampirowi miłej nocy. Czułem zmęczenie. Dzień uznawałem za jeden z tych bardziej emocjonujących.
***
Noc minęła mi zaskakująco szybko. Obudziłem się wtulony w Hyo. Zaraz po tym, jak to zauważyłem odsunąłem się, aby nie czynić sytuacji bardziej niezręczną niż była. Pośpiesznie wstałem z podłoża, wygrzebując się spod góry koców. Czułem się bardziej zmęczony niż wieczorem. Noc spędzona prawie pod gołym niebem dawała mi się we znaki.
Poranek był znacznie mroźniejszy. Wraz z oddechem z moich ust ulatniała się biała mgiełka. Zadrżałem pod wpływem chłodnego wiatru. Nieprzyjemnie.
Hyo znalazł się przy moim boku chwilę później. Uśmiechnąłem się do niego na przywitanie. Moment później rozejrzałem się wokoło. Większość uczniów również się już obudziła. Ze zniesmaczonymi minami stali niedaleko swoich namiotów. Dobrze było wiedzieć, że nie tylko ja zamarzałem.
Młody wampir podał mi sweter niewiadomego pochodzenia. Po zapachu rozpoznałem, że na pewno nie należy on do chłopaka. Mimo to postanowiłem przyjąć podarunek. Im więcej ubrań, tym lepiej i cieplej.
W końcu i nauczyciele opuścili namioty. Po krótkim apelu zostaliśmy poinformowani o tym, na czym będzie polegać nasze kolejne wyzwanie.
- Jak mam już wykonywać jakieś zadania. Wole być w parze z tobą.
Słowa Hyo rozbrzmiały tuż przy moim uchu. Dziwny dreszcz przeszedł mnie wzdłuż kręgosłupa.
- Taką mam nadzieję - odpowiedziałem łagodnie.
Nauczyciel stanął pośrodku zgromadzonej grupy. Pierwszą częścią zadania było zwyczajne złożenie namiotów. Uporaliśmy się z tym dosyć szybko.
- Mamy dla was kolejne wyzwanie - przemówił profesor. - Ale odbędzie się ono dopiero później. Czeka was noc przetrwania! Zadanie nie będzie trudne - będziecie musieli z obozu dostać się do punktu, który został oznaczony na mapach. Otrzymacie je od nas przed wyruszeniem. Macie teraz trochę czasu na przygotowanie!
Z dalszych informacji dowiedzieliśmy się, że praca w grupach jest dozwolona. Postanowiliśmy wraz z Hyo współpracować.
- Sądzisz, że od czego powinniśmy zacząć? - zagadnął wampir, kiedy wszyscy się już rozeszli.
Zmarszczyłem brwi, przykładając dłoń do brody.
- Znajdźmy jakieś koce, jeśli będziemy podróżować nocą, na pewno się przydadzą - stwierdziłem. Chłopak zgodził się ze mną. Wspólnie odszukaliśmy zgromadzone na kupce złożone namioty i wyciągnęliśmy z nich dwa koce.
Kolejno doszliśmy do wniosku, że niezbędne będzie nam jakieś źródło ognia. Nie wyobrażałem sobie dłuższej drogi bez źródła ciepła. Po krótkich poszukiwaniach, udało nam się znaleźć krzesiwo.
W międzyczasie zgromadziliśmy inne przydatne rzeczy, takie jak kompas czy racje żywnościowe. Mówiąc o jedzeniu - udało nam się załapać jeszcze na ciepły posiłek.
Zmrok nastał szybko, tak jak każdego jesiennego dnia. Wszyscy z ekscytacją oczekiwaliśmy na start. Chłodny wiatr mierzwił moje włosy. Zapowiadała się ciekawa przygoda.
W końcu wręczono nam mapę, a profesor dał znak początku wyzwania.
W końcu wręczono nam mapę, a profesor dał znak początku wyzwania.
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz