Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

czwartek, 18 listopada 2021

Od Hyo cd Ena

Kiwnąłem głową, że zgadzam się z chłopakiem. Po czym podałem mu małe pakunki, które udało mi się wyzbierać. 
- Sprawdź, czy coś z tych wskazówek może się przydać, resztę podrzucę innym, gdyby ich potrzebowali. Pójdę się rozejrzeć, czy droga jest pusta. - odezwałem się, pogłaskałem chłopaka po głowie, po czym zniknąłem jak duch. Byłem tuż obok jaskini, szukałem wrogów, oraz czających się poprzebieranych nauczycieli. Kilku było nieopodal, tyle dobrego, że pozostawiłem po drodze kilka niespodzianek. Nie było one groźne, ale pozwolą nam się uwolnić, tym samym zaalarmuj innych. Trzymałem w saszetce pył wróżek oraz kryształ, który tylko raz pozwoli się nam przenieść w jakiejś miejsce. Wystarczy, że pomyślimy o kimś i znajdziemy się tuż obok nich.
Pułapki po minucie się aktywowały, spowodowały to pokazanie się ściany lodowego ognia. Słyszałem spanikowanych uczniów oraz alarm, który podrażnił mój wrażliwy słuch. Wróciłem do jaskini, chłopak aktualnie wszystko pakował. Złapałem go w pasie i przysunąłem do siebie. Rzeczy trzymał w dłoniach.
- Trzymaj mocno, to miejsce się zawali. Pomyśl o kimś, wypowiedź jego imię i uważaj. - powiedziałem ze spokojem, ale lekkim przyśpieszeni.
- Co się dzieje? - spytał zaskoczony.
- Potem ci wyjaśnię. Wypowiedź imię i nie puszczaj. - ponaglałem go, wiedziałem, że pułapka jeszcze ich przetrzyma, ale musimy się śpieszyć.
- Daruma. - wypowiedział imię centaura z Ardem, widziałem go kilka razy, ale nie mieliśmy o czym rozmawiać, więc zwyczajnie zatrzymywało się to na "Cześć" "Cześć"..
Wyciągnąłem kryształ, wypowiedziałem słowa, które zapamiętałem, po tym, jak rozmawiałem z Olivią. Wiedziałem, że może się przydać. Miałem jeszcze jeden, gdyby Enie groziło niebezpieczeństwo, wówczas będzie mógł dotrzeć sam na miejsce cały i zdrowy. Pod naszymi stopami powstała runa teleportacyjna, wokół nas unosił się proszek wróżek. Był złoty, przyczepiał się do nas.
- Zamknij oczy i wstrzymaj oddech. Tak będzie łatwiej. - wyjaśniłem.

***

Przenieśliśmy się dokładnie przed Darumę i jego towarzysza. Lekko zostali zaskoczeni, ale nie atakowali. Wydawali się ciekawi. Ena odpoczywał, a ja siedziałem z boku na kamieniu i szukałem najszybszej drogi, oraz z najmniejszą ilością nauczycieli. Kilku uczniów było uwięzionych, nie mogłem ich uwolnić, gdyż nic w zamian nie dostanę. Ściana lodowego ognia zniknęła, a jaskinia, w której byliśmy, zawaliła się, pozostawiłem po sobie kilka włosów, skrawek ubrania, by nauczyciele uważali, że jest ktoś pod skałami, to ich opóźni.
- Jak to zrobiłeś? - usłyszałem pytanie od Darumy. Ena się obudził, a Lucien był ostrożny i w pogotowiu.
- Niektóre wiedźmy albo rody, posiadają kryształy, które pozwalają przenieść się do wybranej osoby. Wystarczy pomyśleć o niej i wypowiedzieć jej imię. Złoty proszek, który na nas pozostał, jest nazywany pyłkiem wróżek. Ma kilka przydatnych funkcji. Kryształ jednak jest rzadki i ciężko go zdobyć. Kiedyś było go znacznie więcej, jednakże teraz macie od tego moce, więc kryształy poznikały. - wyjaśniłem. Chociaż mogło to być znacznie skomplikowane.
- Nie mogłeś użyć go wcześniej? - spytał Lucien.
- Proszek wróżek robi się z tego kryształu. Dlatego też nawet jeśli go miałem musiałem użyć go w ostateczności. Jeśli zrobi się to wcześniej, kolejne przeniesienie, może skutkować pewnymi zmianami. - wyjaśniłem.
- Twoja skóra. Robi się niebieska. - Daruma wskazał na moją rękę. Spojrzałem we wskazanym kierunku, po czym zasłoniłem kurtką, ukryłem dłoń w kieszeni i wstałem.
- Czas ruszać, to tylko drobny skutek uboczny. - powiedziałem. Pomogłem Enie, po czym wziąłem od chłopaka ciężki tobołek i mogliśmy ruszać dalej. Trzymałem się z tyłu, by tam pilnować. Ena i Daruma zajęli się rozmową, a Lucien ostrożnie i uważnie szedł dalej. Spojrzałem na swoją rękę, po czym wyjąłem z kieszeni fiolkę z krwią. Wypiłem ją do dna. Fiolka zmieniła się w piasek. Rozsypałem go za nami, po czym dogoniłem resztę. Niebieskość na mojej ręce znikała, pułapka za nami została ustawiona. Magia się przydaje.

***

Droga zajęła nam półtora nocy. Doszliśmy prawie do miejsca, ale Pozostała trójka się zatrzymała. Pojawiła się przepaść, a most, nawet jeśli był wyglądał okrutnie i wystarczyło, by ktoś go przypadkowo strącił, a się rozpadnie. Kilka osób przechodziło, ale schodziło to przez cały dzień. Coś tu jednak nie grało, tak jakby była to pułapka, jakaś podpucha.
- Czekajcie. To może być pułapka. - odezwałem się, ale spotkało się to jedynie z dziwnymi spojrzeniami.
- Jest most, wystarczy przejść. - odezwał się Lucien. Nie słuchał on i Daruma ruszyli do mostu. Patrzyłem na Ene.
- Hyo chodźmy. Jest bezpiecznie. - powiedział, nie wiem, co nim kierowało, ale było coś nie tak.
- Nie. Jak chcesz, idź. Ja zostaje, znajdę inną drogę. - powiedziałem. Odwróciłem się i zniknąłem. Coś mi nie grało, wróciłem po kolei na odpowiednie miejsca, by to sobie poukładać. Gdy odnalazłem klatki, pełne uczniów, wówczas mogłem się uważniej przyjrzeć. Kto był kim. Pojawiłem się za Olivią, trzymałem pazury tuż przy jej szyi.
- Kim jesteś? - spytałem.
- Olivia. Hyo, nie wiem, jak oni to zrobili, ale pozamykali uczniów w klatkach. Może podpucha był ten cały most, starali się nas oszukać. - odezwała się dziewczyna. Delikatnie i tak ją skaleczyłem, by sprawdzić, czy poleci krew, czy może jednak jest kukłą. Była sobą.
- Wybacz, musiałem sprawdzić. Czy to, ty czy też nie?. - rzekłem.
- W porządku, czas ich uwolnić. Co dziwnego, Ena był ze mną, myślałem, że był z tobą. Pamiętał, że był w jaskini, potem przeniesienie, a następnie spotkał mnie. Coś się dzieje. - rzekła.
Plan był prosty. Uwolnić ich, odnaleźć drogę do miejsca docelowego i bezpiecznie udać się do akademii. Jednakże plan się posypał. Coś poszło nie tak..

***

Leżałem w gabinecie pielęgniarki, krew była dostarczana do mojego ciała tak samo, jak jakieś składniki odżywcze. Na łóżkach obok, było kilku uczniów. Pamiętam, że plan się posypał, a potem jak spadam. Pielęgniarka zbadała mnie i odesłała. Miałem skierować się do wielkiej sali. Nie zajęło mi to zbyt dużo, po znalezieniu się na miejscu. Dostrzegłem rannych uczniów oraz tak jakby właśnie byli w trakcie czegoś bardzo ważnego.
- Hyo dobrze, że się ocknąłeś. - odezwała się Olivia. Ena znajdował się nieco dalej, unikał patrzenia na mnie.
- Ktoś mi wyjaśni, co się u diabła wydarzyło ? - spytałem głośno, by wszyscy spojrzeli na mnie.
- Ena, Olivia, Daruma i Asai. Opowiedzcie mu o wszystkim. - powiedział jeden z nauczycieli. Reszta wyszła, usiadłem i czekałem, aż jedno z wielkiej czwórki zacznie mówić.
- Pojawił się problem w postaci paradoksu. Można też to nazwać iluzji. Miała ona na celu oszukać.. - przerwała Olivia.
- Jednak nie wszystko potoczyło się zgodnie z zamierzonym planem. - dokończył Asai po dziewczynie.

<Ena?>
[Nadszedł czas na wyjaśnienia oraz okrycie kart - Ena popisz się, swoimi umiejętnościami]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow