- Gdzie się podział twój brat? - spytałem.
- Zaraz powinien wrócić. Napijesz się herbaty? - spytała. Nie należała do tych strachliwych, ale miała już dosyć swojego brata, który nawet jej podkradał pieniądze, które ciężko zarabiała.
- Z wielką chęcią. - rzekłem. - Jak radzisz sobie z tym wszystkim? - zadałem kolejne pytanie, przyglądałem się tego mieszkaniu. Wyglądało dużo lepiej niż dwa może trzy miesiące temu.
- Po śmierci rodziców było kiepsko, ale po twojej pomocy, udało mi się znaleźć pracę. Za to mój brat nic, a nic się nie zmienił. Może nauczka od ciebie zwróci mu rozum. - wyjaśniła i podała mi kubek z gorącym napojem. Usiadła na kanapie. Ja siedziałem sobie na fotelu, przed drzwiami byli dwoje ochroniarzy, do tego w środku dwóch i jeden śledził małolata. Dał cynk, że wraca.
- Powinnaś iść się rozerwać i na razie nie wracać. - powiedziałem. Skinęła głową, dopiła swój napój, po czym wstała, odłożyła kubek do umywalki, wzięła torbę, bluzę oraz włożyła buty, po czym wyszła. Nie czekałem jakoś długo, gdyż pojawił się chłopak. Na początku próbował uciec, ale skończyło się to lekkim pobiciem. Oddał połowę, gdyż tyle udało mu się zebrać. Mimo kilku przegranych nie stracił wszystkiego.
- Gdzie moja siostra? - spytał.
- Wyszła, by oszczędzić jej widoku karanego brata. - powiedziałem i oblizałem wargi. Zacząłem rozpinać spodnie, by wiedział, co go czeka.
- C-Co t-ty r-robisz? - spytał. Jąkał się, gdyż wiedziałem, że jego dziewczyna też się zjawi. Nawet jeśli wcześniej go już pieprzyłem, to też udaje niewiniątko.
- Zaczynasz pracować dla mnie, by odpłacić dług i odsetki. Teraz bierz się do roboty. - warknąłem, jeszcze spokojnie. Złapałem jego włosy, gdy pojawił się mój sprzęt w całej okazałości. Nie chciał nawet położyć na nim dłoni, ale gdy już wepchnąłem mu go do gardła, zaczął działać językiem i poruszał głową. Chwilę później pojawiła się jego śliczna dziewczyna. Jeden z ochrony ją trzymał, by patrzyła, co ją czeka.
- Puść go! - krzyknęła. Gdy młody to usłyszał, próbował się wyrwać, ale szarpnąłem porządnie za jego włosy, wchodząc głębiej. Biedak zaczął się dławić i dusić, to jednak mi nie przeszkadzało, by dojść i spuścić się w jego gardle i na nim. Spojrzałem na biedną dziewczynkę.
- Skoro tak wyskakujesz, by mu pomóc. Rozbieraj się i podejdź. - powiedziałem, wygodnie się rozsiadłem na kanapie i przyglądałem się krztuszącemu się chłopakowi i dziewczynie, która powoli zaczynała płakać. Zeszło się trochę, zanim zaczęła się rozbierać. Ruchem dłoni, jeden z ochroniarzy, zerwał z niej ubrania i mi ją przyprowadził.
- Zostaw ją. - starał się brzmieć ostro, ale mu nie wyszło.
- Twoja kolej jeszcze nie nadeszła. Młoda bierz się do roboty. - zwróciłem się do klęczącej nagiej dziewczyny. Gdy mi obciągała, jej robota była żałosna. Wówczas, jeden z ochroniarzy podał mi akta, a tam była owa dziewczyna. Jej rodzina także była zadłużona, do tego to ona pożyczała ode mnie. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Zaśmiałem się i odepchnąłem żałosną nagą dziewczynę. Wywróciłem oczami, na ten znak zjawili się dwaj ochroniarze, których wcześniej nikt nie zauważył i zabrał dziewczynę. Mogli się z nią zabawić albo zrobić co chcą. Teraz pracuje dla mnie.
Widziałem kątem oka, jak chłopak powoli się napalał, było to słodkie i tak rozkoszne, że od czegoś takiego ma chęć na więcej. Zjawił się nagi i zaczął sam z siebie lizać mojego członka, by następnie dokończyć sprawę.
***
Kolejny na liście był uciekinier. Sama nazwa wskazuje, co zrobił na mój widok. Został jednak złapany. Nie miał ani grosza, gdyż ktoś inny także go ścigał. Miałem dosyć dlatego też ściągnąłem kilku kolesi, którzy dobrze płacą. Jeden po drugim się zabawiali z uciekinierem, do tego doszły jeszcze dwie osoby, starszy chłopak i w podobnym wieku dziewczyna. Wrzuciłem ich do tamtego gostka. Kasa napływała i spłacała ich, ale to wciąż tyle, co nic. Zostawiłem to księgowej, by tego pilnowała z dwoma osiłkami. Ja musiałem oblecieć jeszcze trzech gości.
***
Pierwsze pocałunki, nie wiedział, jak co z czym idzie. Jednakże, gdy już pokazałem, poszło całkiem nieźle. Ściągnąłem swoje i jego szmaty, po czym skoczyliśmy do jego pokoju się powoli ze sobą bawić. Oczywiście delikatne ruchy, by mógł się przyzwyczaić do mojego dotyku, potem schodziłem niżej i niżej. Oblizałem wargi i sam zacząłem mu obciągać, powoli wsuwając palca do jego tyłeczka. Ciasny i do tego wszystkiego zbyt szybko doszedł, przez co się speszył malec. Z nim można było, by się nieco dłużej bawić. Dlatego tez na tym skończyliśmy, choć gdy miałem już się ubrań, on chciał się odwdzięczyć. Więc wyręczył moją dłoń i sam się zajął.
Po tym ubraliśmy się, ogarnąłem się, gdy się pakował i zabierał swoje rzeczy. Gdy wyszliśmy, udaliśmy się do ostatniej osoby, by odebrać to, co wisiał.
***
Zabrałem walizki, po czym zacząłem wracać. Oddałem je ochronie, gdyż musiałem jeszcze gdzieś skoczyć przed powrotem,
***
- Nic, a nic się nie zmieniłaś. No może trochę. - powiedziałem. - Pewnie jeszcze się spotkamy. W takim razie do zobaczenia Rin. - dodałem i poczochrałem dziewczynę po głowie. Ta straciła moją dłoń i warknęła. Wzruszyłem ramionami i ruszyłem dalej, by zrobić to, co musiałem.
Rin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz