Spotkanie mijało nam w miłej atmosferze. Byliśmy pochłonięci w niezobowiązującej rozmowie przez dłuższą chwilę. W międzyczasie popijałem zamówione piwo kremowe. Jego słodki smak rozgrzewał moje ciało. Uwielbiałem ten smak. Chociaż tutejszy napój różnił się trochę do tego serwowanego w moim domu rodzinnym, był naprawdę przyjemny. Obiecałem sobie, że jeszcze kiedyś w przyszłości na pewno odwiedzę to miejsce.
Korzenny zapach ogarniał mnie z każdej strony. Siedziałem wsłuchany w opowieść Hyo. Jego głos rozbrzmiewał przyjemnie w moich uszach. Nie odrywałem od niego wzroku, co jakiś czas wrzucając w konwersacje swoje uwagi i spostrzeżenia. Rozmawialiśmy jednocześnie o wszystkim, jak i o niczym. Na miłym spotkaniu czas naprawdę szybko mijał. Nie czułem nawet upływających minut. Nie spostrzegłem, jak na zewnątrz powoli robi się coraz ciemniej.
Przeprosiłem Hyo i udałem się do łazienki. Chciałem trochę przeczesać włosy przed lustrem. Czułem, że przez cały dzień musiały być już naprawdę splątane. Po skończonej pielęgnacji wróciłem do głównej sali tawerny. Nim jednak zdążyłem dojść do stolika, zatrzymała mnie stojąca za barem pracownica.
- Siedzący z tobą chłopak prosił, bym przekazała ci wiadomość - poinformowała mnie kobieta. Chwilę później podała mi karteczkę ze zwięzłą wiadomością od Hyo. Chłopak napisał, że coś poważnego mu wypadło i musiał iść.
Ogarnęło mnie nieprzyjemne uczucie. Dlaczego wampir zniknął, nawet nie żegnając się ze mną? Czy coś zrobiłem źle? Rozmowa kleiła się, spędzaliśmy miło czas. Dlaczego więc Hyo postanowił odejść?
Z towarzyszącymi mi nieprzyjemnymi myślami opuściłem lokal. Właściwie miałem nadzieję, że wieczór spędzę z chłopakiem. Teraz, pozbawiony jakichkolwiek planów nie wiedziałem, co robić.
Wróciłem więc do akademii. Ciągle po głowie chodziło mi nagłe zniknięcie chłopaka. Czułem się źle. Miałem wrażenie, że to wszystko było moją winą. Z opuszczoną głową zmierzałem w stronę swojego pokoju. Skoro i tak nie miałem co robić, równie dobrze mogłem iść spać.
- Ena! Zaczekaj!
Znajomy głos zabrzmiał za moimi plecami. Odwróciłem się pośpiesznie. Wołał mnie jeden z nauczycieli.
- W czym mogę pomóc, panie profesorze? - zapytałem, zmuszając się do uśmiechu.
- Zauważyłem, że ostatnio spędzasz wiele czasu na treningach, co powiesz na kilka dodatkowych ćwiczeń? - zaproponował elf. Od mężczyzny biła pełna ekscytacji aura. Nie potrafiłem odmówić.
Nauczyciel jednym ruchem rozpalił wszystkie światła na arenie treningowej. Chwilę później przystąpiliśmy do ćwiczeń.
Na spotkanie z Hyo nie brałem swojej broni, więc profesor użyczył mi swojego miecza. Pod jego czujnym okiem wykonywałem kolejne polecenia.
- Teraz w prawo - padały instrukcje. - Przyśpiesz, przyśpiesz!
Korzenny zapach ogarniał mnie z każdej strony. Siedziałem wsłuchany w opowieść Hyo. Jego głos rozbrzmiewał przyjemnie w moich uszach. Nie odrywałem od niego wzroku, co jakiś czas wrzucając w konwersacje swoje uwagi i spostrzeżenia. Rozmawialiśmy jednocześnie o wszystkim, jak i o niczym. Na miłym spotkaniu czas naprawdę szybko mijał. Nie czułem nawet upływających minut. Nie spostrzegłem, jak na zewnątrz powoli robi się coraz ciemniej.
Przeprosiłem Hyo i udałem się do łazienki. Chciałem trochę przeczesać włosy przed lustrem. Czułem, że przez cały dzień musiały być już naprawdę splątane. Po skończonej pielęgnacji wróciłem do głównej sali tawerny. Nim jednak zdążyłem dojść do stolika, zatrzymała mnie stojąca za barem pracownica.
- Siedzący z tobą chłopak prosił, bym przekazała ci wiadomość - poinformowała mnie kobieta. Chwilę później podała mi karteczkę ze zwięzłą wiadomością od Hyo. Chłopak napisał, że coś poważnego mu wypadło i musiał iść.
Ogarnęło mnie nieprzyjemne uczucie. Dlaczego wampir zniknął, nawet nie żegnając się ze mną? Czy coś zrobiłem źle? Rozmowa kleiła się, spędzaliśmy miło czas. Dlaczego więc Hyo postanowił odejść?
Z towarzyszącymi mi nieprzyjemnymi myślami opuściłem lokal. Właściwie miałem nadzieję, że wieczór spędzę z chłopakiem. Teraz, pozbawiony jakichkolwiek planów nie wiedziałem, co robić.
Wróciłem więc do akademii. Ciągle po głowie chodziło mi nagłe zniknięcie chłopaka. Czułem się źle. Miałem wrażenie, że to wszystko było moją winą. Z opuszczoną głową zmierzałem w stronę swojego pokoju. Skoro i tak nie miałem co robić, równie dobrze mogłem iść spać.
- Ena! Zaczekaj!
Znajomy głos zabrzmiał za moimi plecami. Odwróciłem się pośpiesznie. Wołał mnie jeden z nauczycieli.
- W czym mogę pomóc, panie profesorze? - zapytałem, zmuszając się do uśmiechu.
- Zauważyłem, że ostatnio spędzasz wiele czasu na treningach, co powiesz na kilka dodatkowych ćwiczeń? - zaproponował elf. Od mężczyzny biła pełna ekscytacji aura. Nie potrafiłem odmówić.
Nauczyciel jednym ruchem rozpalił wszystkie światła na arenie treningowej. Chwilę później przystąpiliśmy do ćwiczeń.
Na spotkanie z Hyo nie brałem swojej broni, więc profesor użyczył mi swojego miecza. Pod jego czujnym okiem wykonywałem kolejne polecenia.
- Teraz w prawo - padały instrukcje. - Przyśpiesz, przyśpiesz!
Niczym w transie pozostawiałem skupiony na kukle treningowej. Podświadomie wyładowywałem na niej swoją frustrację. Nie dałem tego po sobie poznać, ale właściwie byłem zawiedziony zachowaniem Hyo. Nawet, jeśli coś mu się nie podobało, dlaczego potraktował mnie w tak okropny sposób? Całe spotkanie właściwie nie zapowiadało się być taką klęską. Zachowywaliśmy się tak, jak zwykle. Nie potrafiłem więc zrozumieć podejścia wampira.
Rozumiałem, że mogło się coś stać. Życie bywa istnym kołem fortuny, loterią, na której wygrywają lub przegrywają przypadkowi ludzie. Ale Hyo wiedział, gdzie jestem. Poinformowanie mnie bezpośrednio zajęłoby mu jedynie kilka sekund więcej!
Miecz przebił się na wylot słomianej kukły. Z zamyślenia wyrwało mnie klaskanie.
- Świetna robota, Ena! - Z ust profesora padła pochwała. - Robisz widoczne postępy. Niedługo dogonisz swoich braci.
Myśl o braciach lekko polepszyła mój nastrój. Zmusiłem się do lekkiego uśmiechu.
Rozumiałem, że mogło się coś stać. Życie bywa istnym kołem fortuny, loterią, na której wygrywają lub przegrywają przypadkowi ludzie. Ale Hyo wiedział, gdzie jestem. Poinformowanie mnie bezpośrednio zajęłoby mu jedynie kilka sekund więcej!
Miecz przebił się na wylot słomianej kukły. Z zamyślenia wyrwało mnie klaskanie.
- Świetna robota, Ena! - Z ust profesora padła pochwała. - Robisz widoczne postępy. Niedługo dogonisz swoich braci.
Myśl o braciach lekko polepszyła mój nastrój. Zmusiłem się do lekkiego uśmiechu.
- Dziękuję, robię, co w mojej mocy - odpowiedziałem, lekko kłaniając się z szacunkiem.
Omówiłem jeszcze z nauczycielem kilka pomniejszych technik, po czym zwolniony z dalszego treningu wróciłem do akademika. Podziękowałem profesorowi za poświęcony czas. Ćwiczenia trochę mnie uspokoiły. Dzięki nim trochę się uspokoiłem i poukładałem myśli. Postanowiłem poczekać na osobiste wyjaśnienia Hyo. Miałem nadzieję, że chłopak jak najszybciej opowie mi, dlaczego zniknął bez słowa i zostawił mnie jedynie z podłą karteczką.
Lekko poirytowany zaszedłem do stołówki po kolację. Z każdym gryzem suchej kanapki czułem już ulatniający się słodki posmak kremowego piwa. Ten dzień zapowiadał się tak przyjemnie, a kończył się tak podle...
Omówiłem jeszcze z nauczycielem kilka pomniejszych technik, po czym zwolniony z dalszego treningu wróciłem do akademika. Podziękowałem profesorowi za poświęcony czas. Ćwiczenia trochę mnie uspokoiły. Dzięki nim trochę się uspokoiłem i poukładałem myśli. Postanowiłem poczekać na osobiste wyjaśnienia Hyo. Miałem nadzieję, że chłopak jak najszybciej opowie mi, dlaczego zniknął bez słowa i zostawił mnie jedynie z podłą karteczką.
Lekko poirytowany zaszedłem do stołówki po kolację. Z każdym gryzem suchej kanapki czułem już ulatniający się słodki posmak kremowego piwa. Ten dzień zapowiadał się tak przyjemnie, a kończył się tak podle...
<Hyo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz