Musiałem przyznać, że do tej pory nie wiedziałem jak wyglądało życie wśród syren. Moja edukacja jeśli chodzi o rasy jest bardzo zwężona, jednak z dnia na dzień uczyłem się coraz więcej rzeczy. Każdą osobę leczyło się inaczej ze względu na jego rasę i budowę, dlatego też te informacje były dla mnie tak ważne.
- Czasem rodziny zrobią wszystko by uratować i podtrzymać reputację swojej rodziny - mruknąłem, wpatrując się w drogę pod nami. - Czasem takie małżeństwa kończą się źle ale czasem i ratują życie. Służyłem u pewnej kobiety, która siłą została wydana za mąż. Jej rodzice robili wszystko, by ich znienawidziła i nie chciała wrócić do domu. Jak się później okazało jej ojciec miał wielkie długi i gdy grupa ludzi poszła je unormować nie było jej w domu. Zostali zabici a mąż którego tak nienawidziła stał się dla niej bezpieczną ostoją, która uratowała jej życie. Oczywiście czuła żal, że nie było jej z nimi jednak cieszyła się, że żyła.
Dziewczyna zamilkła, nie odpowiadając mi. Czułem, że sama właśnie stanęła przez tym problemem i nie mogłem jej oceniać. Być może miała duże argumenty by nie chcieć tego ślubu, pewnie wiedziała o wiele więcej o swoim wybranym partnerze niż ja.
- Ja nigdy nie myślałem o małżeństwie, myślę, że nadal do tego nie dorosłem. To bardzo ważna decyzja, która powinna być planowana przez dłuższą chwilę, a nie przez kaprys. - odparłem. - Przecież wiążemy się z kimś innym na całe życie. Kto chciałby spędzić życie z niewłaściwą drugą połową duszy?
Jej wzrok uporczywie wpatrywał się we mnie, co po chwili sprawiło, że czułem się nieco nieswojo. Nie wiedziałem czy to przez jej ciekawość czy przez mój za długi język. Potarłem się dłonią po karku. Pomimo już długiego czasu od kiedy jestem wolny nadal mam problemy w relacjach międzyludzkich.
- Do której szkoły chodzisz? - staliśmy na rozdrożu i przypomniałem sobie, że nawet nie zapytałem gdzie idziemy. Chciała w końcu żebym odprowadził ją do szkoły.
- Do Corvine. - zerknąłem na nią kątem oka i zdałem sobie sprawę, że nie musiałem wcale zadawać jej tego pytania. Była dość elegancko ubrana, co doskonale ukazywało jej status. Dziwiłem się, że chodziła w tym ubraniu wieczorem po ulicach, na których grasowało tylko złodziei. Tylko czekali by sprawdzić co w kieszeniach trzymają takie dziewczyny jak ona.
- A więc w drogę?
<Nerina? Przepraszam za długość, następne będzie dłuższe!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz