Zachowanie Hyo było naprawdę niezwykle dziwne. Zwykle lepił się do mnie zarówno za dnia, jak i w nocy. Dzisiaj postanowił się jednak trzymać daleko ode mnie. Unikał nawet przypadkowego dotyku. To było całkowicie do niego niepodobne.
Postanowiłem jednak długo nie rozprawiać się nad tym. Skoro taką decyzję podjął chłopak, mi pozostawało ją jedynie uszanować. W końcu, wychodzi to nawet na plus dla mnie. Może dzięki temu unikniemy sytuacji podobnych do tych z biblioteki. Mamy jeszcze czas się poznać. Nic na siłę.
Po kolacji odprowadziłem Hyo do jego pokoju. Liczyłem, że tym razem spędzi noc w przeznaczonej dla niego sypialni. Można powiedzieć, że sam miałem ochotę przespać się we własnej komnacie w samotności. Tęskniłem za swoim pokojem, a do tej pory nie miałem szansy jeszcze z niego skorzystać.
Rozejrzałem się w spokoju po sypialni. Cieszyłem się na widok znajomego pomieszczenia. Było tutaj przytulnie, ale jednocześnie elegancko. Jasne ściany, białe baldachimy i zasłony oraz zdobione meble wypełniały wnętrze pokoju. Usiadłem na łóżku. Tęskniłem za jego miękkością.
Nim jednak chciałem się położyć postanowiłem zdjąć z siebie wierzchnie szaty i przebrać się w coś wygodniejszego. Narzuciłem więc na swoje ciało jasną, zwiewną tunikę. Związałem też włosy, aby podczas snu nie zaplątały się za bardzo. Upiąłem je w warkocz.
Przygotowany do snu, otuliłem się ciepłą kołdrą. Zasnąłem niemal od razu. Naprawdę, nie ma to jak wypoczynek we własnym łóżku. Wprawdzie lubiłem pokój w akademiku, ale różnił się od znacząco od domu. Otaczały mnie tam obce zapachy, a przez ściany słyszałem głosy innych. Ciągle nie przyzwyczaiłem się do takich tłumów.
Spokój nie był mi długo dany. Obudziły mnie poruszone głosy na korytarzu. Ledwo przytomnie opuściłem swój pokój i poszedłem zbadać źródło hałasu.
- Gdzie ono jest?! - krzyczała kobieta, ocierając łzy z czerwonej od płaczu twarzy. - Gdzie moje dziecko?!
Niemal natychmiast oprzytomniałem. Najwyraźniej na dworze zaszło coś okropnego. Nie mogłem więc przejść obok tego obojętnie.
Dla sprostowania, służba na dworze mogła posiadać własne rodziny. Często matki opiekowały się dziećmi w podczas pracy. Nie mieliśmy nic przeciwko temu. W końcu, najlepiej jest mieć swoje potomstwo na oku przez cały czas.
Zaginięcie nie zdarzyło się nigdy wcześniej. Miałem wobec tego straszne myśli. W mojej głowie pojawiły się najgorsze scenariusze. Wzrokiem szukałem Hyo. Przeszły mnie dreszcze, kiedy nie dałem rady go dostrzec.
- Spokojnie, proszę - powiedziałem uspokajająco, wciskając się pomiędzy tłum zgromadzonej służby. - Może mi ktoś powiedzieć, co się stało?
Wzrok wszystkich skupił się na mnie. Poczułem się przytłoczony pod natłokiem spojrzeń. Wyglądałem pewnie nie najlepiej. Przed chwilą w końcu zostałem wyrwany ze snu. Warkocz w międzyczasie rozpadł się w kilku miejscach, a figlarne kosmyki opadły na moją twarz. Szaty zaś miałem niezwykle pomięte. Jedno ramię zostało odkryte, a ja nie miałem nawet chwili czasu, aby to poprawić. Służba nawet nie kryła swojego zaskoczenia, widząc mnie w takim stanie. Westchnąłem cicho i zignorowałem te spojrzenia. Ruchem ręki pośpieszyłem zgromadzonych. Musiałem dowiedzieć się, co zaszło.
- Jak codziennie zostawiłam syna w sypialni, kiedy sama poszłam wziąć kąpiel - zaczęła wyjaśniać kobieta. - Po powrocie zauważyłam, że go nie ma. Zaczęłam pytać wszystkich, ale nikt go nie widział... Zniknął bez śladu!
- Nie ma możliwości, aby sam gdzieś wyszedł? - zapytałem, lekko marszcząc brwi.
- Nie, na pewno nie! To niemowlę!
Poranie niemowlaka na moim dworze! Nie miałem pojęcia, jak do tego doszło, ale musiałem jak najszybciej rozwiązać tę sprawę. Zaczynałem pytać napotkane osoby o jakiekolwiek informacje, aby niczego nie przegapić. Musiałem dowiedzieć się wszystkiego o tej sprawie. Wtedy w tłumie dostrzegłem znajomą postać.
- Hyo! - zawołałem chłopaka po imieniu. Wampir podszedł do mnie. Wyglądało na to, że on sam również niedawno się obudził. Przynajmniej taką miałem nadzieję.
- Co się stało? - zapytał, drapiąc się po głowie.
Opowiedziałem mu wszystko, czego się dowiedziałem.
- Musimy znaleźć to dziecko - postanowiłem. - I to jak najszybciej! Poczekasz na mnie chwilę? Pójdę się przebrać i zaczniemy śledztwo.
Czułbym się źle, chodząc po całej posiadłości ubrany w ten sposób.
Czułbym się źle, chodząc po całej posiadłości ubrany w ten sposób.
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz