Podziękowaliśmy dziewczynie i zaczęliśmy jeść, a rozmowa z sprzed kilku
sekund zapomniana. Zaczęliśmy jeść w milczeniu, żadne z nas nie
próbowało ponownie rozpocząć rozmowy. To nie był komfortowy rodzaj
ciszy, czułem, jak wkradała się niezręczność. Domyśliłem się, że sposób,
w jaki wyraziłem swoją opinie o jego szkole, też nie pomógł. Jako ktoś,
kto lubi gotować sam, mój umysł wędrował, próbując wyśledzić sposób, w
jaki ten szef kuchni przygotował danie. Smaki niektórych kęsów były
nudne, nieciekawe i przewidywalne, i to właśnie sprawiło, że
szturchnęłam widelcem talerz.Ale to była tylko moja opinia, co nie
znaczyło, że ktoś inny myślał podobnie. W końcu to miejsce kwitło z
klientami.
Po jakimś czasie skończyliśmy jeść. Spojrzałem na chłopaka
siedzącego po drugiej stronie, który popijał powoli swój napój,
patrząc gdzieś daleko. Odchrząknąłem i zwracają jego uwagę, odwracając
głowę i wzrokiem teraz na stole.
- Gotowy? Chyba czas stąd iść. -
zacząłem się rozglądać, próbując dostrzec tę dziewczynę, która podawała
nam jedzenie, aby jej powiedzieć, że możemy już zapłacić.
- Tak,
skończyłem. - powiedział potwierdzając. Po kilku sekundach kelnerka
zauważyła nasz stolik i podeszła, żeby zobaczyć, czego potrzebujemy.
Kiedy dotarła do stołu, wcisnąłem się, zanim miała zapytać.
- Skończyliśmy i chcemy zapłacić. - uśmiechnęła się i skinęła głową, mówiąc nam ile mamy dać.
Moje
spojrzenie przeniosło się z kobiety na Shaina, który szukał swojego
woreczka z pieniędzmi. Jego twarz zaczęła wyglądać na bardziej
spanikowaną, gdy przeszukiwał wszystkie kieszenie, żeby niczego nie
znaleźć.
- Ratunku obrabowano mnie! - powiedział zdenerwowany, przewracając kieszenie i szukając wszędzie na około.
Na
początku myśląc, że może po prostu zapomniał zabrać je za sobą,
wyciągnąłem rękę, aby znaleźć pieniądze. Ale ku mojemu zdziwieniu też
nie czułem sakiewki. Nic, nawet grosza. Zacząłem się denerwować, czując
na sobie oczy dziewczyny.
- Gdzie do diabła są moje pieniądze? Miałem
go w kieszeni, dlaczego nie ma ich teraz tutaj? - potem spojrzałem na
kelnerkę - ktoś nas okradł, możemy to jakoś wyjaśnić? - nie wiedząc, co
dokładnie odpowiedzieć na to, co powiedziałem, szybko odwróciła się.
- Idę po mojego szefa, nie waż się odchodzić. - powiedziała, znikając między innymi ludźmi.
Kiedy
już jej nie było, spojrzałem na Shaina, który patrzył na mnie ze
strachem w oczach. Nie będąc osobą, która wiedziała, jak zareagować w
tej sytuacji w inny sposób niż złość, nie wiedziałem, co powiedzieć, aby
złagodzić napięcie. Ta sytuacja wcale nie była ciekawa, a mój nastrój
pogarszał się z każdą sekundą czekania.
Wreszcie kobieta wróciła do
stołu, z wysokim mężczyzną w średnim wieku u jej boku. Miał na sobie
wygodny garnitur i starannie uczesane włosy. Zmierzył nas wzrokiem i od
razu zabrał się do pracy.
- Moja pracownica powiedziała mi, że nie
jesteście w stanie zapłacić za zamówiony i zjedzony posiłek. Nie jestem
osobą, która pozwoli wam odejść i „zapłać następnym razem”. Zbyt wiele
razy dałem się oszukać. - jego głos był głęboki, a oczy przeszywające
przez nas oboje. Wziąłem głęboki oddech, starając się jak najlepiej
podtrzymać emocje i wyjaśnić sytuację w spokojniej, jak tylko mogłem.
Jak
ktoś mógłby utonąć do tego stopnia, aby okraść dwoje nastolatków
wyraźnie jeszcze w szkole. Jakbyśmy w magiczny sposób mogli po prostu
zarobić więcej pieniędzy po tym, jak skończyliśmy jeść. Może
wyglądaliśmy na łatwy cel, czego ja nigdy bym sięn nie przyznał głośno ,
ale tak było. Żadne z nas nie zauważyło aż do teraz, kiedy poproszono
nas o zapłatę. Moja wściekłość powoli wrzała, najprawdopodobniej z
całego zakłopotania i potrzeby odnalezienia winowajcy. I upewnić się, że
odpłaciłbym mu surową odpłatę, na tyle nieprzyjemną, że nigdy więcej
nie zrobiłby niczego podobnego.
Wtedy przypomniało mi się co robiliśmy wcześniej, wracając do tego, kiedy wchodziliśmy do środka.
-
Ten śmierdzący staruch, gdzie on jest? Pewnie to był on- nie zdążyłem
dokończyć zdania, gdy właściciel mi przerwał. - Nie obchodzi mnie, jak
straciliście swoje rzeczy, potrzebuję zapłaty. Jeśli nie możecie dać mi
pieniędzy, będziecie musieli na to zapracować. Odpłacić samodzielnie.
Shain?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz