Na przyjęciu nie było tak wiele osób, niż się spodziewałem. Szczerze mi to odpowiadało. W końcu, nie przepadałem za tłumami. Normalnie dałbym sobie spokój przed uczestniczeniem w takiej zabawie, ale nie potrafiłem odmówić Asai'owi. Dodatkowo, Hyo wyraził chęć wzięcia w tym udziału. Tym bardziej nie mogłem się nie zgodzić.
Mniej więcej w połowie przyjęcia zgubiłem wampira. Z tego też powodu przesiedziałem głównie niedaleko Asai'a. Mało rozmawialiśmy, chyba zauważył, że nie czuję się najlepiej wśród tylu nieznanych mi osób. Nigdy nie byłem duszą towarzystwa i doskonale zdawałem sobie z tego sprawę.
W końcu i wilkołak zniknął z mojego pola widzenia. Po kilku minutach, które spędziłem sam ze sobą postanowiłem poszukać któregokolwiek ze znajomych. Tak się zdarzyło, że w jednym momencie znalazłem ich obojga. W dość nieciekawej pozycji. Wstrzymałem oddech na widok leżących młodzieńców. Ogarniające mnie uczucie nie było zazdrością. Właściwie nie miałem pojęcia, jak je nazwać. Nie potrafiłem opisać tego, co poczułem w tamtym momencie. Miałem wrażenie, że Hyo jedynie się mną bawi. Gdy jesteśmy sami robi wszystko, aby zwrócić na siebie mogą uwagę. Niestety, kiedy tylko nadarza się okazja, chłopak kleił się do innych. Naprawdę sądziłem, że nie było to w porządku wobec mnie. Dodatkowo - Asai zaprosił mnie, ponieważ chciał być miły. Hyo przyszedł tutaj ze mną, a najpewniej narobił po prostu kłopotów gospodarzowi. To wszystko moja wina! Będę musiał przeprosić wilkołaka jak najszybciej.
- Jestem zmęczony, chce wracać do pokoju - powiedziałem do Asai'a, kiedy Hyo w końcu wypuścił go z uścisku. Nie czekając na reakcję nikogo, opuściłem imprezę. Naprawdę nie chciałem sprawiać nikomu więcej problemów.
Bez słowa ruszyłem przez ciemny korytarz. Nie musiałem długo iść, aby usłyszeć za sobą odgłos kroków. Hyo postanowił najpewniej wrócić ze mną.
- Jesteś zazdrosny? Jesteś prawda? - dopytywał, skacząc wokoło mnie. Irytujące. - Ena jesteś?
Nie byłem zazdrosny. Chodziło, o coś innego...
- To nieprawda - odpowiedziałem w końcu, aby odzyskać święty spokój. Nie skłamałem. Naprawdę nie czułem się zazdrosny. Prawdopodobnie. Tak naprawdę, nigdy nie czułem niczego podobnego.
Hyo nie odpowiedział. Przeczekał, aż przechodzące przez korytarz osoby nas miną, a chwilę później przycisnął mnie do ściany. Naprawdę nie miałem dzisiaj ochoty na jego zabawy.
- Musisz być cicho, chyba że mają nas przyłapać - wymruczał, przysuwając się bliżej.
- Hyo. Chce iść do pokoju - naciskałem, próbując uwolnić się z uścisku.
Moje starania poszły na marne. Chłopak uśmiechnął się i podniósł mnie z miejsca, aby kolejno zanieść mnie do mojego pokoju. Ukryłem twarz w dłoniach, próbując powstrzymać dokuczliwy rumienieć przed wzrokiem gapiów.
Odetchnąłem z ulgą, kiedy chłopak w końcu mnie postawił. Rzucił szybką informację, że idzie się umyć. Nie miałem powodów, by go powstrzymywać. Sam usiadłem na łóżku. Ta chwila ciszy była mi naprawdę potrzebna. Potrzebowałem pozbierać poszarpane myśli. Nie wiedziałem, czego tak naprawdę chcę. Kiedy żyłem na dworze wśród rodziny, wszystko było znacznie łatwiejsze. Teraz sprawy się skomplikowały.
Hyo w końcu wyszedł z łazienki. Sam również postanowiłem wziąć kąpiel. Młody wampir nie mógł oczywiście przegapić okazji i w międzyczasie przyniósł mi ręcznik. Uprzejmie wyprosiłem go z pomieszczenia.
Zmęczenie spowodowało, że zasnąłem niemal od razu. Właściwie nie śniło mi się nic specjalnego. Mimo tego, kiedy zostałem wyrwany z odpoczynku, poczułem narastające niezadowolenie. Pukanie do drzwi obudziło mnie. Niemrawo wstałem, aby sprawdzić kto przyszedł. Po drugiej stronie zastałem przestraszonego Asai'a.
- Moja dziewczyna przybiegła zapłakana, gdyż spotkała po drodze do swojej współlokatorki, która wyszła pobiegać - powiedział na jednym wdechu. - Znalazła zwłoki dwóch dziewczyn! Nauczyciele chodzą po pokojach i zwołują wszystkich na główną halę.
Niemal natychmiast oprzytomniałem. Zabójstwo w okolicy?! Nawet tutaj?! Czy mogę prosić o chociaż jeden spokojny dzień? Naprawdę nie miałem na nic siły. Zmusiłem się do założenia wierzchniej szatni. Później ruszyłem za Asai'em na salę gimnastyczną, gdzie planowany był apel.
Zgromadziła się na nim cała szkoła. Nauczyciele streścili wydarzenia z nocy. Słuchałem już zdecydowanie bardziej skupiony na rzeczy. Ofiarami były mnie młode dziewczyny. Nie należały do naszej szkoły, jednak Ardem wzięło sobie za punkt honoru odnalezienie mordercy. W końcu, wielu z nas w przyszłości będzie stało na straży prawa. Szukanie sprawcy całego tego zdarzenia nagle stało się priorytetem całej akademii. Ze skupieniem wsłuchiwałem się w podejrzenia wykładowców.
Godzinę później mogliśmy już powrócić do pokoi. Poranne zajęcia zostały odwołane. Na szczęście. Nie miałem zamiaru wstawać z łóżka do późna.
Spokój nie trwał długo. Hyo postanowił uprzykrzyć życie jakimś przypadkowym uczniom. Musiałem więc rozwiązać jeszcze ten problem. Było koło trzeciej, kiedy w końcu położyłem się spać.
***
Słońce znajdowało się już wysoko na widnokręgu, kiedy w końcu się obudziłem. Młody wampir w tym czasie zdążył już wstać i bez widocznego sensu kręcił się po moim pokoju.
- Zastanawiałem się, czy już cię nie obudzić - przywitał mnie z uśmiechem na ustach. - To do ciebie niepodobne, aby spać tak do późna. Nie spieszysz się na zajęcia?
- Dzisiaj są odwołane - wyjaśniłem, podnosząc się do siadu. Spojrzałem na leżące na nocnej szafki lustro. Wyglądałem naprawdę źle. Ten dzień odpoczynku naprawdę mi się przyda. Za dużo problemów. Ciągle myślałem o tragedii związanej ze śmiercią tych niewinnych dziewczyn.
- Hyo, chyba musimy porozmawiać - odezwałem się nagle. Wyprostowałem się i spojrzałem w kierunku rozmówcy. - Sytuacja w akademii jest dosyć nieciekawa. Będą o to posądzać każdego obcego. Sądzę, że lepiej będzie, jeśli na ten czas zrobimy sobie przerwę - dodałem niepewnie. - Nie chcę, żeby cię o to podejrzewali. Musisz opuścić Ardem.
Miałem przeczucie, że ta sprawa nie zostanie szybko rozwiązana. Z tego powodu, nie było sensu mieszać w to osób z zewnątrz. To jedynie problem naszej akademii.
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz