- Przecież nie będzie wiecznie padać. Poranek będzie najpewniej słoneczny i bez deszczu. Nadrobimy drogę. - odezwałem się, by odpowiedzieć na jego słowa. Zacząłem więc ściągać przemoczone ubrania. Zapomniałem całkowicie, że miałem parasolkę, mogłem wręczyć ją chłopakowi, by nie zmókł. Ułożyłem ubrania na krześle, by przeschły. Choć mogłem je wysuszyć ogniem albo wyzbierać kropelki wody z nich. To też wypadło mi z głowy. Zwyczajnie chciałem wziąć kąpiel. Dlatego też ułożyłem dłonie na biodrach chłopaka i zbliżyłem się do jego uszka.
- Czas wziąć kąpiel. Jeszcze się przeziębisz. - mruknąłem. Puściłem go, gdyż nie było na to czasu. Chłopak odczuwa ciepło i zimno, więc łatwo się może przeziębić. Dlatego też się martwię, gdyż to mogło, by zaszkodzić nam obojgu, oraz całej tej przygodzie. Ruszyłem bocznymi drzwiami do łazienki. Wanna spokojnie mogła, pomieści nas dwoje, jednakże nie wiem, czy starczy nam wody na dwie kąpiele. Nie potrzebowałem dużo wody, jednakże siedzenie w wodzie lubię. Dlatego też, gdy się wygodnie ułożyłem i odchyliłem głowę, by móc po chwili zamknąć oczy. Sprawiło, że mogłem usłyszeć rozmowy piętro niżej, albo nieopodal wioski. Wolałem uniknąć problemów, dlatego też, gdy woda zaczęła się poruszać, spojrzałem kto, przyszedł.
- Ena? - mój zdziwiony ton, był na tyle zdziwiony, że nie umknęło mojej uwadze, jego nieskazitelnie gładkie i delikatnie nagie ciało. Ena zasłonił mi ręką oczy, po czym dołączył do mnie. Gdy zabrał dłoń, był już po tors w wodzie.
- Ani słowa. - rzekł speszony. Jego policzki płonęły czerwienia. Dotknąłem dłonią jego policzka, po czym uśmiechnąłem się i przyciągnąłem go do siebie.
- Nic nie zrobię. - powiedziałem szybko i przyłożyłem wargi do jego czoła, by sprawdzić, czy nie ma gorączki. Wampiry nie miewają gorączek. Występują jednak rzadkie przypadki, kiedy one się pojawiają.
- Zaraz trzeba iść spać. Rano wyruszamy, o ile przestanie padać. - powiedział i się odsunął ode mnie, tylko po to, by zacząć się myć.
Wyszedłem pierwszy, gdy już mi wystarczyło. Potargałem włosy Eny, zanim wyszedłem z pomieszczenia. Znalazłem nasze ociekające wodą ubrania, po czym z ciekawości sprawdziłem, czy nadal mogę wykorzystać moc wody. Mam jedynie resztkę, którą mogę wykorzystać na wyciągnięcie kropelek wody z naszych ubrań.
Kropelki wody znalazły się w jakiejś misce. Sięgnąłem leniwie po woreczek z krwią, wykrzywiłem się, gdyż został on przebity, a zawartość wypłynęła. Był to ostatni woreczek i mój ostatni posiłek. Westchnąłem i zbliżyłem się do okna, chciałem sprawdzić, czy pojawią się tu jacyś złodzieje. Ubrałem się, a gdy już miałem wyjść, spojrzałem za siebie, gdzie akurat stał Ena.
- Idę zapolować. Wrócę za parę godzin. W razie kłopotów zawołaj mnie. - powiedziałem i posłałem mu uśmiech. Zniknąłem, zanim coś powiedzieć. Złodzieje rozmawiali o swoich nikczemnych planach zabawy i spopieleniu wioskę, w której jestem z Eną. Sprawi mi to frajdę, gdy na nich zapoluje i się posilę, może nawet uda mi się uzbierać potrzebną ilość krwi na dalszą drogę.
<Ena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz