Patrzyłam lekko przerażona na sparaliżowany ogon. Pierwszy raz zdarzyła się mi taka sytuacja. W dodatku ogon przybrał niezdrowy, blady odcień. Byłam ciekawa, czy to samo stanie się z moimi nogami, gdy przemienię się w człowieka, co byłoby trochę niezręczne, ponieważ byłam naga. Naukowcy wpatrywali się we mnie zaciekawieni. Byłam pewna, że oni wiedzą, co mi dolegało, a raczej znali przyczynę tego. Wskazałam na nich palcem.
— Oni na pewno wiedzą, co mi się stało — powiedziałam oskarżycielskim tonem.
Mężczyźni popatrzyli po sobie.
— Nie spodziewaliśmy się, że ten składnik będzie toksyczny dla syren — powiedział jeden z nich. — Na nas nie działała. Jednak nie ma się czym przejmować. Skutki tego miną z czasem, przynajmniej tak napisane jest w poprzednich badaniach. Nie wiemy jednak, jak długo to może zająć.
Westchnęłam. O tyle dobrze, że to wszystko powinno minąć i raczej nie groziła mi utrata ogona. Skoro byłam pół syreną, pewnie trucizna i tak mniej na mnie oddziaływała niż na normalną syrenę. Teraz zostało mi tylko czekanie na przemianę.
— Hiromaru, możesz mnie przysunąć bliżej wody, aby moje nogi jej dotykały? — zapytałam się chłopaka. — Nie chcę się przy was przemienić.
Chłopak pokiwał tylko głową i zrobił to, o co go poprosiłam.
Zamoczyłam ogon w wodzie. To dziwne, ale nie czułam nic. Gdybym była sama, zapewne bym się rozpłakała, ale nie mogłam sobie pozwolić na słabość przy mężczyznach.
Chyba byliśmy skazani na to, aby trochę przeczekać, aż woda opadnie. W końcu ja i Hiromaru nurkowaliśmy, aby się dostać, a naukowcy mogą tego nie wytrzymać. Zawsze też mogliśmy ich przetransportować inną trasą, ale nie mogłam sprawdzić, gdzie moglibyśmy przepłynąć, aby dla każdego było wygodnie. No przynajmniej oprócz mnie w tamtej chwili.
— Może niech Isa sprawdzi, gdzie moglibyście wypłynąć? Czy jest jakaś inna droga? — zaproponowałam.
— Dobry pomysł — powiedział Hiromaru, wysyłając swojego demona.
Znowu czekaliśmy. Zaczęłam się trząść, ponieważ zaczęło mi się robić chłodno. Próbowałam jednak powstrzymać reakcje mojego ciała.
Po kilku minutach Isa wrócił, dając jakiś znak swojemu zaklinaczowi. Najpewniej oznaczało to, że znalazł jakieś wyjście.
— Płyńcie, ja tutaj zostanę — powiedziałam.
<Hiromaru?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz