Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że nasza relacja tak szybko wejdzie na wyższy poziom. W nocy, wpatrując się w jego ciało przytulone do mojego, czułem spokój. Wtedy nie przejmowałem się światem zewnętrznym, innymi. Jednakże, gdy usłyszałem jego pytanie w mojej głowie zaczęły nawarstwiać się za i przeciw, które tworzyły w mojej głowie istną burzę myśli. Wiedziałem, że nie mogłem powiedzieć mu, że nic do niego nie czuje, od razu wiedziałby, że go okłamuje, jednakże czy mogłem tak ze spokojem odpowiedzieć mu "tak, jesteśmy razem"?
Westchnąłem i spojrzałem w jego oczy, które wraz z każdą sekundą mojego zawahania traciły blask, który ustępował smutkowi. Podszedłem bliżej, zatapiając dłoń w jego włosach.
- To skomplikowane - mruknąłem, chcąc zagłuszyć ciszę między nami. - Nawet jeśli powiem ci "tak", przez dłuższy czas będziemy musieli udawać, że pomiędzy nami nic nie ma. Uwierz, mój ojciec nie od razu cię zaakceptuje. Dzieci fae zdarzają się bardzo rzadko, z tego względu, że pomimo naszych umiejętności, polują na nas bądź umieramy podczas wojen. A on będzie musiał pogodzić się z myślą, że nie otrzyma ode mnie potomka.
Na początku wpatrywał się tylko we mnie, zapewne analizując moje słowa, po dłuższej chwili kiwnął głową i się do mnie przytulił. Przyciągnąłem go delikatnie do siebie, ignorując ostrzeżenie, które czułem całym swoim ciałem. Obiecałem, że będę go chronić, dlatego też miałem gdzieś co się stanie czy kto będzie próbował nas rozdzielić.
- Poszedłbym jeszcze spać - ziewnąłem. Anien zaśmiał się i wbił mi kciuk w żebra.
- Jesteś leniwy.
Spojrzałem na niego spod przymrużonych powiek, udając złego.
- Nie prawda, ćwiczenia fizyczne zabierają duże energii, a dzisiaj jest dzień wolny od zajęć, przynajmniej u mnie, jednak ciebie - złapałem go pod pachami i podniosłem z łóżka - trzeba odprowadzić do szkoły, bo będziesz miał kłopoty. A tego byś nie chciał, bo może i twoja dyrektorka wygląda uroczo, ale demony wokół niej już nie.
Uśmiechnął się na moje słowa, powoli przygotowując się do wyjścia. Związałem swoje włosy w kucyka, by wiatr nie bił mnie nimi po twarzy i oparłem się o szafkę, wpatrując w jego ruchy. Musiałem przyznać, że wyglądał jak leniwa kluska, zamiast swoimi czynnościami, bardziej interesowała się tym, co dzieje się wokół niej.
- Mam ci pomóc z ubraniem się? - gdy tylko te słowa opuściły moje usta, jego policzki zaczerwieniły się, a on sam w ekspresowym tempie założył na siebie ubranie.
- Nie musisz, księżniczko - mruknął, zapinając ostatnie guziki w swojej koszuli.
- Przepraszam?
Odwrócił się w moją stronę, nie rozumiejąc o co mi chodzi, jednakże po chwili wskazał na moje włosy.
- Masz dłuższe włosy niż niejedna dziewczyna.
Patrzyłem na niego z chłodnym wyrazem twarzy, analizując czy był to żart, czy jednak mówił naprawdę. Podniosłem brew udając, że zastanawiam się czy go zabić czy jednak oszczędzić. Gdy podszedł do drzwi i otworzył je, podmuchem wiatru znów je zamknąłem, a dźwięk ich trzaśnięcia odbił się echem na korytarzu. Chłopak powoli odwrócił się z moją stronę, podczas gdy ja podszedłem do gabloty ze sztyletami i wyjąłem jeden z nich, przykładając do nasady kucyka.
- Czy jeśli je zetnę, będę według ciebie wyglądał bardziej atrakcyjnie?
Anien?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz