Daruma zaproponował kilkuminutową przerwę podczas której mogliśmy się rozejrzeć po terenie Aredem. Oczywiście nie mogliśmy daleko odchodzić, a jedynie spacerować po dziedzińcu i w razie pytań zaczepiać napotkanych uczniów Corvine.
Spokojnym wzorkiem omiotłem okolicę. Właściwie nie miałem pojęcia, czym mógłbym się teraz zająć. Przez chwilę kręciłem się bez widocznego celu. Ostatecznie na peryferiach wzroku dojrzałem znajomą sylwetkę.
Hyo siedział oparty o drzewo i czytał nieznaną mi książkę. Jego torba była niedbale rzucona u nóg, a jej zawartość wyspała się na zewnątrz. W przeróżnych przedmiotach dostrzegłem notesy, pióra i podręczniki. Bez słowa podszedłem bliżej.
Wampir szybko zdał sobie sprawę z mojej obecności. Gestem ręki zaprosił mnie, abym usiadł obok niego. Skorzystałem z oferty.
- Częstuj się, są pyszne. - Chłopak podał mi paczkę cukierków. Z grzeczności wziąłem jeden z nich. - Jak podoba ci się nasza akademia? - zapytał, próbując nawiązać rozmowę. Nie pamiętałem, kiedy ostatnio mieliśmy tak normalną interakcję.
Nie zdążyłem odpowiedzieć na pytanie, ponieważ moją uwagę przykuł jeden z zeszytów. Wziąłem go do dłoni i spojrzałem na Hyo. Chłopak nie miał żadnych obiekcji, abym zajrzał do środka. Milczenie uznałem za pozwolenie, więc otworzyłem, jak się później dowiedziałem, szkicownik. Powoli przewracałem kolejne kartki, podziwiając rysunki wampira. Nie sądziłem, że był tak utalentowany. Wszystkie szkice zostały wykonane ze starannością. Z każdą kolejną stroną tematy prac zmieniały się. Zaczęło się od martwej natury, a kończyło na anatomii różnych sylwetek. Nie zdążyłem dokończyć oglądania, ponieważ Hyo nagle zamknął szkicownik.
Niespodziewanie przejechał dłonią po moich włosach i zbliżył się na tyle, by złożyć czuły pocałunek na moim policzku. Instynktownie się odsunąłem i odwróciłem wzrok. Dlaczego Hyo zawsze robił takie rzeczy niespodziewanie?!
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, słonko - przypomniał wampir, uśmiechając się zalotnie. Zwolnił moje dłonie, odbierając mi szkicownik, który po chwili schował do torby. Wyglądało na to, że to koniec mojego podziwiania.
- Corvine jest naprawdę w porządku - odpowiedziałem, pocierając policzek dłonią. - Pełno tutaj wspaniałych ludzi, którzy wkładają wiele serca w naukę i rozwijanie swoich umiejętności. Myślę, że potrafiłbym się tutaj odnaleźć - dodałem po chwili namysłu. - Jednak wolę Ardem. Sztuki walki zdecydowanie bardziej mi się podobają.
Hyo uśmiechnął się w odpowiedzi, najwyraźniej zadowolony.
- Masz talent - powiedziałem, gestem głowy wskazując na torbę z ukrytym szkicownikiem. - Niezwykłe hobby.
- To miło, że ci się podobają. Staram się. - Jego głos zabrzmiał nonszalancko. - A ty, oprócz walki, masz jakieś zainteresowania?
Otworzyłem usta, aby odpowiedzieć, kiedy zdałem sobie sprawę, że właściwie nie byłem w niczym specjalnie utalentowany. Głównie skupiałem się na treningu walki, ignorując sprawy doczesne. Chociaż...
- W wolnym czasie zajmowałem się ogrodem - odpowiedziałem, wspominając kwiaty, o które zadbałem. Uśmiechnąłem się na myśl mdlącego, słodkiego zapachu. - Gotowałem też dla siebie i rodziny.
Wprawdzie mieliśmy wykwalikowaną kadrę pracowniczą, jednak przepadałem za przygotowywaniem posiłków. Zajmowałem się nimi w przerwach od męczących ćwiczeń. Ojciec nigdy nie wspierał mojej pasji, uważając to za "niemęskie". Nie potrafiłem z nim dojść do porozumienia w tej kwestii, ale nie rezygnowałem ze spędzania czasu w kuchni.
Najbardziej chyba lubiłem piec. Przyrządzanie ciast i innych wypieków, nieskromnie mówiąc, naprawdę mi wychodziło. Byłem w tym niemal tak samo dobry, jak podczas walki mieczem. Okropne porównanie. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Ciekawe, co młody wampir sądzi o moich "zainteresowaniach". Nie zdążyłem jednak o to zapytać i poznać jego odpowiedzi.
Kątem oka dostrzegłem ruch. To Daruma ponownie zwoływał spotkanie. Pożegnałem się z Hyo.
- Mam nadzieję, że jutro będziesz w Ardem - rzuciłem bez namysłu, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z nietaktu. - Pewnie nie będę oprowadzać, a kręcić się gdzieś po okolicy. Zawsze to lepsze niż siedzenie samemu w pokoju.
Pomachałem mu i dołączyłem do centaura. Nasza wycieczka zbliżała się do końca. Wtopiłem się pomiędzy znajome twarze akademii Ardem. Potrafiłem wyczuć podekscytowanie uczniów. Wydawało się, że nie mogli doczekać się jutrzejszego dnia. Nic dziwnego. Szkoły rzadko przyjmują gości z zewnątrz. Taka okazja jest wyjątkowa. Możemy oprowadzić innych po salach, akademikach oraz pokazać, jak wygląda tutaj nauka. Poprawiłem włosy, zarzucając je do tyłu. Cieszyłem się, że rodzice wysłali mnie właśnie do Ardem. Jest tutaj znacznie ciekawiej niż podczas nauczania domowego.
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz