Rodzinny interes był bardzo ważny raz w miesiącu dzieciaki, które uczyły się w Akademii miały wysyłać po kilkanaście sztuk biżuterii i ubrań na sprzedaż, by pomóc. Ja nie miałem z tym żadnego problemu, moja siostra również, chodź czasem prosiła mnie o pomoc. Wiedziała, że moje ciuchy i biżuteria najlepiej się sprzedają. Z miłą chęcią jej pomagałem. Jak z siostrą nie było problemów tak z kuzyneczkiem już był. Co miesiąc kazał mi szyć za niego ubrania i biżuterie robić. Nie chciałem, ale wtedy spalał moje ubrania i nie miałem co wysłać rodzinie. Przecież nie powiem im, że on się nade mną znęca.. Nie uwierzyli by mi. Wuj szczególnie i Ciotka to ich oczko w głowie. Pewnie nawet zwaliłby wszystko na mnie i to on byłby poszkodowanym.. Nie watro było. Wolałem już uszyć mu te ubrania i zrobić biżuterię. Spacerowałem po lesie gdy napotkałem na bandę Yeu. Był dość wredny dla młodszych oraz z jakiegoś powodu popularny tego nie rozumiałem. Gdy mnie zobaczył od razu podszedł do mnie i pchnął mnie na ziemię.
- Patrzcie, kto przyszedł - uśmiechnął się wrednie.
- Nasza panna na posyłki.
Jego koledzy zaczęli się śmiać. Wstałem i otrzepałem ubrania. Nie umiałem się mu postawić więc milczałem.
- Nie zapominaj łajzo dziś przynieś mi moich rzeczy - odparł. - Wiesz, co się stanie, jeżeli tego nie zrobisz
Jego lewa ręka zapłonęła ogniem.
- Wiem, spokojnie, dostaniesz swoje rzeczy.
Nagle wyczułem w pobliżu jeszcze kogoś innego. Wyszedł zza krzaków niebieskowłosy chłopak.
- O, Hyo, chodź przedstawię ci mojego sługusa - odparł Yeu.
Chłopak spojrzał na mnie, a jego wzrok sparaliżował mnie. Podszedł on do Yeu i trzepnął go w głowę.
- Zostaw go - odparł.
- Ej odwal się - warknął - Jak chcesz się zadawać z takim lamusem zamiast z nami to proszę bardzo hah - zaśmiał się i spojrzał na mnie.
Ja automatycznie odwróciłem wzrok.
- Nie musisz mnie bronić - odparłem - zrobisz sobie tylko kłopoty.
Chłopak zaśmiał się i wywrócił oczami. Stanął przede mną by mnie obronić.
- To twój kuzyneczek i jego banda narobiła sobie kłopotów.
Wiedziałem, że nie może się to skończyć dobrze. Nie miałem siły, ani się bronić ani nic zrobić. Lecz wiedziałem jak to się skończy 5 na 1... i mnie kulą u nogi...
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz